{9} "Alex, kochanie"

330 21 1
                                    

Alex's POV

Przejechałam dłonią po swoich sklejonych włosach, które swoją drogą potrzebują odświeżenia. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz moje ciało miało jakikolwiek kontakt z wodą. Jednym słowem czułam się brudna.

Minęło parę tygodni odkąd ostatni raz rozmawiałam z Justinem. Od pamiętnego dnia, w którym zgwałcił mnie po raz drugi nie miałam z nim kontaktu. Przychodził tu tylko raz dziennie, aby rzucić mi jabłko. Nie wiem co mu zrobiłam, ale jestem pewna, że nie zasłużyłam na to jak mnie teraz traktuje.

Przez cały ten czas unikał rozmowy ze mną. Przychodził tu południem, tak myślę, bo wciąż nie dostałam zegarka, aby rzucić mi jabłko i dać szklankę wody. Tak, przez te wszystkie tygodnie jestem karmiona jedynie jabłkiem. Boję się patrzeć w lustro. Wyglądam okropnie. Moje kości są na wierzchu, a ja mam w sobie coraz mniej siły.

Wiele razy starałam się poprosić go o normalny obiad, ale on jedynie rzucał mi chytry uśmiech i zamykał drzwi. Można powiedzieć, że ciemność stała się moją nową przyjaciółką. Nie miałam z kim rozmawiać, co robić, nic. Zwariowałam. Słyszałam głosy osób, których tu nie było. Widziałam postaci, których również nie było w pobliżu.

Nie mogłam spać. A gdy mi się tu udało budziłam się z głośnym płaczem, bo śnił mi się koszmar. Jednym słowem moje życie jest koszmarem. Nie chcę tak żyć.

Dość często udawało mi się usłyszeć, jak Justin robi na górze hałas. Nie wiem co go denerwowało, ale cieszyłam się, że nie muszę być teraz w jego pobliżu. Widząc jego ataki wściekłości, jestem pewna, że rozładowywał swoją agresję poprzez rozbijanie szklanych przedmiotów, jak zrobił to kiedyś przy mnie.

Przełknęłam głośno ślinę, kiedy wspomnienia z tego dnia uderzyły do mojej głowy. Za wszelką cenę chciałam zapomnieć o tym, że chciałam mu zaufać. Bywały chwile, kiedy faktycznie okazywał się być miły. Jednak nic nie trwa wiecznie. Tym bardziej jeśli mówimy o humorkach Justina.

Ponownie usłyszałam hałas dochodzący z góry. Owinęłam się kocem i wsunęłam w kąt, jak gdyby miało mi to w jakiś sposób pomóc. Wzięłam głęboki wdech, kiedy usłyszałam kroki.

Moje serce przyśpieszyło na dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Zamarłam z chwilą, kiedy brązowooki przekroczył próg drzwi.

Zamknęłam oczy z nadzieją, że to zwykły sen. Bałam się nawet jego oddechu, nie wspominając o jego dotyku. Specyficzne szuranie po podłodze stało się głośniejsze, kiedy uniosłam wzrok i spotkałam się z oczami Justina.

Patrzył na mnie wzrokiem bez wyrazu jakichkolwiek emocji. Nie umiałam określić czy był na mnie zły, czy był obojętny czy był szczęśliwy. Był jakby nieobecny ciałem. Otworzył delikatnie usta, by coś powiedzieć, jednak po chwili je zamknął.

Wiercił mi dziurę w głowie swoim wzorkiem. Boże, czuje się tak źle, kiedy musi oglądać mnie tak brudną i wycieńczoną. Wypuściłam głośno powietrze, na co chłopak wrócił do świata żywych. Usiadł obok na materacu, na co ja automatycznie odsunęłam się do tyłu, aż spotkałam opór w postaci zimnej ściany, która można powiedzieć była moją przyjaciółką przez cały ten czas.

True Love Does Not ChooseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz