Justin's POV
- Słucham? - odezwała się Alex po dłuższej chwili milczenia. Cholera, czy moje słowa aż tak bardzo ją zszokowały? - Nie lubię, kiedy robisz coś wbrew mojej własnej woli. Sama pewnie to zauważyłaś - zmrużyła oczy, jak gdyby nadal starała się zrozumieć to, o czym mówię. Przewróciłem oczami na jej powolne myślenie. - Nie zrobię ci krzywdy, spokojnie. Jednak boli mnie to, że przez chwilę o tym myślałaś.Jej policzki zarumieniły się lekko, co jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że nadal w jakiś sposób się mnie boi.
- Nieprawda - starała się skłamać, ale jej oczy zdradzały prawdę. Zachichotałem lekko i wyciągnąłem swoje ramiona, abym mógł ją przytulić. Niepewnym krokiem ruszyła w moim kierunku, lecz niepewność szybko opuściła jej ciało, gdy po dłuższej chwili wtuliła się w mój kark.
- Alex, Alex - zacząłem, masując jej kark. - Czemu mam wrażenie, że ty nadal nie ufasz mi całkowicie?
- Może tak jest - zaśmiała się delikatnie i uniosła głowę, by na mnie spojrzeć. - Ale jestem na dobrej drodze, by zaufać ci bezgranicznie.
- Mm, brzmi ciekawie - odwzajemniłem jej uśmiech i delikatnie pocałowałem jej czoło. - Co do twojej kary...
- Justin - usłyszałem ciche westchnięcie. - Żadnej kary.
- Czy ty mi rozkazujesz? - uniosłem brew, nie będąc pewnym czy dobrze zrozumiałem.
- Tak.
- Nawet nie wiesz o jakiej karze myślałem! - zacząłem się tłumaczyć, ale ona jedynie zlekceważyła moje słowa i ruszyła w kierunku drzwi.
- Alex - zawołałem za nią. - Nie skończyłem.
- Dobrze - westchnęła i wróciła tam, gdzie stała parę sekund wcześniej. - Jeśli w jakiś sposób ma ci to pomóc, to proszę. Daj mi karę jak małemu dziecku.
- Jesteś pewna tego, co mówisz? - uniosłem brew, a ona jedynie wzruszyła swoimi drobnymi ramionami.
Podszedłem do niej i położyłem dłonie na jej biodra. Alex uniosła swoją głową i spojrzała w moje oczy. Bała się. Mogła starać się mnie okłamać, ale znałem ją na tyle, że wiem kiedy kłamała, a kiedy nie.
- Pytam po raz ostatni. Boisz się mnie?
- Nie - oblizała swoje usta. - Powiedziałeś, że mnie nie skrzywdzisz. Chcę ci wierzyć.
- W takim razie rozbierz się - usiadłem na brzegu łóżka, zostawiając ją z rozszerzonymi źrenicami.
- To żart, prawda? - położyła dłoń na swoje biodro i przeniosła ciężar ciała na jedną stronę.
- No dalej - ponagliłem ją. - Nie mamy na to całej nocy.
Podniosłem się z łóżka i ruszyłem w kierunku drzwi, aby móc przekręcić w nich kluczyk.
- Drzwi są zamknięte. Jesteś tu tylko ty i ja. Powiedziałaś, że się mnie nie boisz, więc na co czekasz? Wstydzisz się rozebrać czy oczekujesz mojej pomocy?
- Miałeś mnie ukarać, a nie prosić o darmowy striptiz - zaśmiała się histerycznie.
- To część twojej kary. Rozbierz się do cholery.
Patrzyła na mnie przez parę sekund, ale po chwili zaczęła wypełniać moje zadanie. Zdjęła szpilki ze swoich stóp, a sukienka delikatnie zsunęła się z jej smukłego ciała. Stała przede mną jedynie w swojej bieliźnie, której po chwili zaczęła pozbywać się tak, jak reszty swoich ubrań.
CZYTASZ
True Love Does Not Choose
FanfictionŻycie siedemnastoletniej Alex jest takie, jak każdej innej nastolatki. Ma kochającą rodzinę oraz młodszego brata, dla którego byłaby w stanie zrobić wszystko. W dzień awansu swojego ojca jest proszona o pójście do sklepu. Nastolatka nie wie jednak...