•4•

1.1K 24 1
                                    

Weszłam do szkoły idealnie z dźwiękiem dzwonka informującego początek przerwy, mam 5 minut na znalezienie sali. Chodzę korytarzami w poszukiwaniu sali B108, jestem pierwszy raz w tej szkole nie licząc wczorajszego rozpoczęcia. Po kilku minutach szukania sali znalazłam ją i weszłam spóźniona na lekcje matematyki.

—Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie- powiedziałam.

—Zajmij wolne miejsce. Chyba wcześniej cię nie widziałam. Jak się nazywasz?- spytała kobieta, podczas gdy ja zajęłam miejsce obok rudowłosej dziewczyny.

—Lena Dąbrowska.

—Dostajesz spóźnienie, następnym razem będzie nieobecność.

—Sorko, ale ja szukałam sali.

—Nie interesuje mnie to, koniec dyskusji.- powiedziała głośniej.

Postanowiłam już się nie odzywać i przepisałam zadanie z tablicy. Już widzę że nie polubię się z nauczycielką matematyki.

Po skończonej lekcji na korytarzu postanowiłam podejść do grupy osób z mojej klasy, aby się zapoznać. Okazali się być zabawni i długą przerwę spędziliśmy razem. Najbardziej polubiłam się z Anię.

Po skończonych lekcjach wróciłam na Żoliborz, było już grubo po 16. Ale ciężko jest wrócić przez wiecznie zakorkowaną Warszawę. Odłożyłam do swojego pokoju plecak i ogarnęłam się. Po kilku godzinach w szkole czuje się wykończona, ale muszę zejść na obiad bo jestem cholernie głodna. Jednak mimo tego, że było mi ciężko tyle godzin siedzieć w szkole, to mi się podobało.

Wyszłam z pokoju i po chwili zobaczyłam Michała na schodach, który stanął i miło się uśmiechnął.

—Hej- przytuliłam Michała na powitanie.

—Cześć księżniczko, jak było w szkole?

—Szczerze to podobało mi się, poznałam fajne osoby i nie fajną nauczycielkę od matmy.

—Niech zgadnę, była to Wiśniewska- uśmiechnął się.

—Tak, ta wiedźma wstawiła mi spóźnienie.

Weszliśmy do jadalni,w której rodzice Michała jedli już obiad.

—Dzień dobry- powiedziałam miło i zasiadłam przy stole.

Siedzenie obok Michała, na przeciw Matczaków to chyba moje stałe miejsce.

—Dzień dobry- odpowiedzieli.

—I jak było dziś w szkole?- spytała Arletta.

—Całkiem dobrze, poznałam dużo fajnych osób i zapowiada się dobrze- odpowiedziałam i wzięłam się za jedzenie obiadu.

Obiad był pyszny. Bardzo się najadłam. Pani Arletta wspaniałe gotuje. Takie obiady to mogę jeść codziennie.

—Michał pojedziesz z nami na zakupy?- spytał Marcin.

—Wychodzę, więc nie- mruknął brunet.

—Znowu, nie zrozum mnie źle Michał ale alkohol i inne używki to twoje uzależnienie. Nie możesz tak żyć- powiedziała z troską Arletta.

—Mogę, i będę tak żył bo nie mam już nic do stracenia- powiedział głośno i szybko opuścił jadalnie.

Zdziwiłam się tym że tak łatwo się zdenerwował, mnie dziś znosił w sklepie. Wiedziałam że Michał jest typem imprezowicza, wiedziałam też że bierze inne używki i tak dalej, ale że praktycznie codziennie. Tego się nie spodziewałam po nim, myślałam że jak większość nastolatków imprezuje w weekend, a później przez tydzień prowadzi normalny tryb życia. Ale myliłam się. Ciekawe jeszcze od czego jest uzależniony. Chce go bliżej poznać. Chce mu pomóc.

***
powracam z nowym rozdziałem!!

YOUR QUEEN || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz