Nim się obejrzałam nadszedł grudzień, a co za tym idzie Święta Bożego Narodzenia. W sobotę rano czeka mnie wyjazd do rodzinnego miasta na święta.
Każdy mój dzień wyglądał tak samo. Szkoła, kawa na przerwie z przyjaciółmi, powrót do domu i sen. Jestem zmęczona tą monotonnością. Za kilka dni wyrwę się z tego.
Dziś mamy 17 grudzień poniedziałek, co za tym idzie coraz bliżej do świąt, a ja nadal nie mam żadnych prezentów. Siedzę na nudnej lekcji matematyki, zamyślona spisuje przykłady z tablicy. Profesor jednak zainteresował się mną i moją pracą.
—Lena, zapraszam do tablicy.
Po chwili zrozumiałam że sor mówi do mnie, więc wstałam i podeszłam do tablicy.
Pewnie zaraz spale się ze wstydu, bo matematyka nie jest moją mocną stroną.—Rozwiąż przykład b.- powiedział.
Miałam obliczyć jakiś pierwiastek, ale oczywiście że nie potrafię.
—Nie umiem tego, sorze-powiedziałam zawstydzona.
W tle usłyszałam te śmiechy i chichy.
—Dobrze, a więc wróć na miejsce. To twoja kolejna jedynka, przypominam że koniec semestru coraz bliżej- powiedział mężczyzna.
Cóż teraz mam inne zmartwienia, matematyką zajmę się w styczniu.
****
Po skończonych zajęciach wybrałam się do Blue City. Potrzebuje prezentu dla Ani, Anastazji, Michała, Adama, Franka i Szczepana. I oczywiście dla rodziców. Pomyślałam że kupię też prezent dla rodziców Michała i dam im przed wyjazdem. Ania to moja najlepsza przyjaciółka z Warszawy, to właśnie z nią spośród wszystkich dziewczyn znalazłam najlepszy kontakt.Zaczęłam od najłatwiejszego prezentu. Po prezent dla Ani, Anastazji i mojej mamy wybrałam się do Sephory. Kupiłam im jakieś zestawy kosmetyczne. Następnie poszłam do sklepu z dekoracjami do domu i tam wybrałam piękny wazon oraz dokupię kwiaty i jakąś bombonierkę z alkoholem. Panu Matczakowi na pewno się spodoba. Mojemu tacie kupiłam bon do Douglas'a, pewnie kupi sobie za to jakieś perfumy.
Frankowi,Adamowi i Krzyśkowi kupię po butelce jakiegoś alkoholu, na pewno będą zadowoleni. Ale co kupić Michałowi, nie mam pojęcia. Stać go na wszystko, poza tym on wszystko ma i chce żeby ten prezent był wyjątkowy. Może zegarek? Ale nie, nie stać mnie na jakiegoś Rolex'a.Zmęczona zakupami, usiadłam przy stoliku w kawiarnii. Po chwili złożyłam zamówienie. I rozmyślałam co bym mogła kupić Michałowi. Poza tym potrzebuje też jakąś nową sukienkę, ponieważ 21 grudnia czyli już w ten piątek. Chłopaki robią wigilie dla najbliższych znajomych.
Wypiłam swoje latte i zjadłam swoje ulubione czekoladowe ciasto. Po tym odzyskałam energię i poszłam na dalsze zakupy.
I tak udało mi się znaleźć idealny prezent dla Michała, ale dopiero w piątek chłopak zobaczy niespodziankę.
Także kupiłam sobie dwie sukienki i inne ubrania, w końcu to taki prezent ode mnie dla mnie. W końcu mamy prawie święta, więc można zaszaleć.
Zmęczona i obładowana prezentami wróciłam do domu Matczaków.
—O hej księżniczko- w progu drzwi przywitał mnie Michał.
—Cześć Michał- powiedziałam i weszłam do środka.
Na zewnątrz było tak zimno, mam nadzieje że śnieg utrzyma się do świąt.
—Okradłaś jakiś sklep,co?- zaśmiał się chłopak.
Posłałam mu gniewne spojrzenie i poszłam na górę wraz z ciężkim torbami.
Jednak Michał nie odpuścił i poszedł za mną.
Położyłam wszystkie rzeczy w kącie pokoju i odwróciłam się do chłopaka, który stał z założonymi rękami i patrzył na mnie.
—No co chcesz Michał?- powiedziałam poddenerwowana.
—Co się stało?- brunet usiadł na moim łóżku.
—Nic, miałam ciężki dzień i jestem zmęczona- usiadłam obok chłopaka.
—Mhh, no chodź do mnie- Michał przysunął się bliżej mnie, abym mogła się w niego wtulić.
I wtedy poczułam jak cały stres i złość znika gdy tylko się do niego przytulam. Jego zapach, miękka i pachnąca bluza oraz ciepła dłoń delikatnie sunąca po moich plecach. Czuje się taka bezpieczna w jego ramionach.
****
Co powiecie na to żebym zrobiła jakby obsadę osób z książki??
CZYTASZ
YOUR QUEEN || MATA
FanficOpuściła wszystko na czym jej zależało, aby móc uczyć się w jednej z najlepszych szkół w Warszawie. Nie myślała wtedy o imprezach, chłopakach czy innych tego typu rzeczach, po prostu chciała walczyć o lepszą przyszłość. Jej marzeniem od zawsze było...