Rozdział trzeci /ONA/

67 2 0
                                    

5 lat wcześniej

Prosto z uczelni wróciłam dzisiaj do domu. Wykręciłam się z pójścia na piwo ze znajomymi, bo umówiliśmy się z Arturem na rozmowę na Skype dzisiejszego wieczoru.

Ostatnio mamy bardzo mało czasu dla siebie. Chyba oboje nie sądziliśmy, że związek na odległość będzie dla nas tak trudny. Ciężko nam nawet zdzwonić się na dłużej niż dziesięć minut. Artur całe dnie spędza na zajęciach i w pracowni, a ja staram się ogarnąć nowe studenckie życie i dużo czasu spędzam w bibliotece.

Bardzo się cieszę, że to szaleństwo niedługo się skończy. Za dwa miesiące Artur wróci do Polski. Rozmawialiśmy nawet o tym, aby razem zamieszkać. Oczywiście, musiałabym znaleźć pracę, a rodzice na pewno nie byliby zadowoleni. Jednak jestem zdeterminowana i wiem, że nam się uda.

Niecierpliwie zerkam na zegarek. Jest wpół do dwudziestej. Jeszcze pół godziny. Postanawiam, że pójdę pod prysznic dla zabicia czasu. Moje myśli oczywiście krążą wokół tego jak to byłoby mieszkać z Arturem i móc kąpać się z nim codziennie. To przez to, że tak bardzo za nim tęsknię. Strasznie mi go brakuje – jego obecności, dotyku, uśmiechu, naszych rozmów... Staram się nie narzekać, bo wiem, że ten wyjazd był dla niego ogromną szansą, ale rozłąka nie jest łatwa. Z rozmyślań wyrywa mnie dźwięk połączenie na Skype. Specjalnie wzięłam ze sobą do łazienki telefon.

- Hej! – krzyczę do telefonu, owijając się ręcznikiem.

- No hej! Już myślałem, że nie zamierzasz odebrać.

- Przepraszam. Chciałam się wykąpać, ale straciłam poczucie czasu.

- Nie przepraszaj. Fajnie zobaczyć cię w ręczniku.

- A propos – możesz chwilę poczekać? Muszę się ubrać.

- Pod warunkiem, że dasz mi popatrzeć.

Przewracam oczami, ale nie protestuję. Najpierw jednak podchodzę do komputera, leżącego na łóżku żeby przełączyć rozmowę. Dopiero potem podchodzę do szafy i wyciągam z niej, szorty, koszulkę z krótkim rękawem oraz bieliznę. Szybko się przebieram. Trwa to maksymalnie dwie minuty i wiem, że Artur cały czas na mnie patrzy.

- Nie musiałaś się tak spieszyć.

- A może w ogóle miałam się nie ubierać żebyś mógł popatrzeć? – pytam ironicznie.

- To byłoby wspaniałomyślne z twojej strony.

- Tylko jedno ci w głowie. Od dawna nie mieliśmy czasu porozmawiać. Tęsknię za tobą..

- Masz rację. Przepraszam. Więc opowiedz mi, jak minął ci dzień.

Wiem, że jest trochę rozczarowany, ale próbuje to ukryć. Udaję, że tego nie zauważam i zaczynam mu opowiadać o moim niezbyt ciekawym dniu, który spędziłam na uczelni. Oprócz tego, że dostałam beznadziejny temat pracy semestralnej z architektury gotyku, nie działo się nic nadzwyczajnego.

- Lepiej opowiedz mi, co ty robiłeś. Na pewno miałeś dużo ciekawszy dzień.

- Hmm... U mnie też nie działo się raczej nic specjalnego.

Jego zmiana nastroju bardzo mnie niepokoi. Zazwyczaj godzinami może opowiadać o zajęciach oraz o tym, nad czym aktualnie pracuje.

- Coś nie tak z zaliczeniami? - ten problem nasuwa mi się jako pierwszy, bo pamiętam, że Artur bał się, że będzie miał problem żeby otrzymać oceny przed końcem semestru. Miał wyjechać z Florencji trochę wcześniej ze względu na jakieś papierkowe wymogi swojej uczelni.

- Nie. Nie o to chodzi. Nie chcę teraz o tym rozmawiać.

Okej, teraz to już naprawdę jestem przerażona, a w mojej głowie przewijają się tysiące czarnych scenariuszy.

ONIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz