Po załatwieniu wszystkich spraw i odbyciu najważniejszych spotkań nie mogę dłużej udawać, że konieczny jest mój dalszy pobyt w Warszawie. Wiem, że przesadziłem, dlatego tak trudno jest mi wrócić. Co mam powiedzieć Lenie? Przeprosić ją? Już gdy o tym myślę brzmi to wyjątkowo żałośnie, a co dopiero, gdybym naprawdę miał to zrobić.
Obiecałem sobie, że nie będę takim facetem. Uciekanie do niczego nie prowadzi. Sam mówiłem to Lenie wielokrotnie, po czym przy jednej trudniejszej sytuacji, po prostu odwróciłem się i wyszedłem, tuż po tym jak napadł ją jej były. Brawo! Idealny facet...
Nie wiem, czy uprzedzić Lenę, że dzisiaj wrócę do domu czy zrobić jej niespodziankę. Decyduję się na drugą opcję, bo boję się, że gdybym zadzwonił, nie chciałaby ze mną gadać. Wolę udawać, że na pewno wysłucha mojego marnego tłumaczenia.
*****
Przez korki podróż zajęła mi więcej czasu niż planowałem. Gdy wjeżdżam do Gdańska, jest wpół do szesnastej, więc postanawiam pojechać po Lenę do pracy. To pewnie bez sensu, bo zazwyczaj jeździ samochodem, ale może zgodzi się wrócić ze mną, a jutro chętnie zawiozę ją rano do pracy.
Nie wiem, czy skończy dzisiaj pracę punktualnie. Być może będę musiał trochę na nią poczekać, ale nie dam rady wysiedzieć w domu. Nie wiem, czy nie zepsułem wszystkiego. Zdaję sobie sprawę, że nie popisałem się wyjeżdżając, a właściwie uciekając, ale nie potrafiłem zrozumieć, czemu Lena coś przede mną zataiła. Coś tak ważnego.
W końcu zauważam, że wychodzi z budynku. Właśnie chcę ją zawołać, ale zamieram, bo tuż za nią wychodzi jakiś mężczyzna i coś do niej mówi. Zastanawiam się, co zrobić, bo Lena nie żegna się z nim i nie kieruje się w stronę swojego samochodu. Wychodzą razem przez furtkę. Nie wiem, jak zareagować. Nie chcę wyjść na desperata, który biegnie za dziewczyną w akcie zazdrości. Boję się także, że na środku ulicy dowiedziałbym się, że to koniec. Rozumiem, że czuła się zagubiona, bo przez dwa tygodnie się nie odzywałem. Ale czy w tym czasie mogła mnie przekreślić? Jadę do domu. Poczekam na nią i nie będę denerwować się na zapas. Przecież to irracjonalne. Kupiłem dom. Zamieszkaliśmy razem. Zrezygnowany wsiadam do auta i jadę do domu.
Gdy wchodzę do sypialni, zamieram. Obok szafy stoją trzy spakowane walizki.
- Kurwa! – krzyczę uderzając dłonią w ścianę. Chciała się wyprowadzić zanim wrócę czy czekała aż wrócę żeby się pożegnać? Nie wierzę. Wiem, że zepsułem to już tak wiele razy... Zastanawiałem się jak długo Lena jeszcze ze mną wytrzyma, ale jednak ciężko mi się pogodzić z tym, że skończyła ze mną tak szybko. Schodzę do kuchni i z szafki wyjmuję whiskey i szklankę. Wiem, że to głupi pomysł, ale zwariuję przez to bezczynne czekanie.
Gdy jestem w trakcie picia drugiego drinka, drzwi wejściowe się otwierają. Wstrzymuję oddech, bo przez głowę przechodzi mi myśl, że Lena może nie być sama. Przecież oficjalnie się nie rozstaliśmy, więc czy mogłaby..? Oddycham z ulgą, gdy orientuję się, że jest sama. Wstaję z kanapy i podchodzę do niej. Wygląda na smutną. Zastanawiam się, czy to przeze mnie. A może tylko mi się tak wydaje. Może po prostu jest zmęczona? Gdy mnie zauważa, zatrzymuje się niemal w pół kroku. Chyba jest zaskoczona, że mnie widzi.
- Wróciłeś... - mówi cicho.
- Tak, przepraszam cię. Wiem, że zjebałem, ale pozwól mi to sobie wynagrodzić.
- Artur, ja...
Nie daję jej dokończyć, bo domyślam się, co chce powiedzieć.
- Chciałaś się wyprowadzić zanim wrócę, prawda? Widziałem cię dzisiaj z tym facetem. Skreśliłaś mnie już.
CZYTASZ
ONI
Romance- A więc to koniec, tak? Znów nie dasz mi szansy? Poddasz się i odejdziesz. Znów zostawisz mnie, bo popełniłem jeden cholerny błąd. - Mylisz się - mówię, ocierając łzy wierzchem dłoni. - Być może nie dałam ci szansy pięć lat temu. Być może pięć lat...