- Więc powiedz mi coś o swoim życiu. Co się z tobą działo przez cały ten czas? – przerywam tę ciszę, choć mógłbym siedzieć tak z nią przez całą noc lub znacznie dłużej. Tak długo jak ona miałaby ochotę.
- Jesteś bardzo bezpośredni – odpowiada patrząc mi prosto w oczy. Dziwi mnie jej reakcja Myślałem, że zadałem niezobowiązujące pytanie. Tymczasem ona jest wyraźnie nim rozdrażniona.
- Nie wiem, o co innego mógłbym cię zapytać, biorąc pod uwagę to, że nie widzieliśmy się tak długo. Myślałem, że „co słychać?" byłoby jednak zbyt żałosne.
- Skąd pewność, że mam ochotę opowiadać ci o moim życiu. Oczywiście – prycha -mogłabym skłamać i powiedzieć „wszystko świetnie. Moje życie to taka wspaniała zabawa", ale nie chcę kłamać, więc wolę nic nie mówić.
Patrzę na nią, nie mogąc ukryć zdziwienia. Spoglądam w jej zielone oczy, które kiedyś tak dobrze znałem i jednocześnie widzę tę samą osobę i zupełnie obcą. Przez dłuższą chwilę nic nie mówię, więc ona zwraca się do mnie prowokująco.
- Skoro uważasz, że to jest taki świetny temat do rozmowy po latach to zacznij. Opowiedz mi, co działo się z tobą przez ten czas.
To jest ta znana mi Lena. Ta która kiedyś była moja.
- A potem ty opowiesz mi o sobie?
- Opowiem - mówi zdecydowanie, choć widzę jak ucieka z niej brawura, którą widziałem jeszcze chwilę temu.
Teraz ja czuję przypływ odwagi. Nie chcę przyznawać się przed samym sobą jak bardzo cieszę się, że ją widzę, jak dobrze się przy niej czuję i jak bardzo chcę, by została ze mną jak najdłużej. Postanawiam więc być z nią szczery i nie zbywać jej dwoma zdaniami. Cofam się w pamięci o pięć lat, głośno nabieram powietrza i zaczynam mówić.
- Gdy mnie zostawiłaś, nie wiedziałem co się stało. Wydzwaniałem do ciebie, pisałem. Po kilku dniach zorientowałam się, że zablokowałaś mój numer. Pomyślałem, że sobie kogoś znalazłaś. Że przestałaś mnie kochać – słyszę jak gwałtownie wciąga powietrze. Nagle wydarzenia sprzed pięciu lat wracają do mnie ze zdwojoną siłą, a emocje ponownie mnie przytłaczają. Wydaje mi się, że Lena szlocha, ale nie mam odwagi na nią spojrzeć. Nawet, gdy cicho mówi:
- Jak mogłeś pomyśleć o mnie coś takiego? Miałam dość czekania na ciebie.
- Nie musiałaś rzucać mnie w tak brutalny sposób. Mogliśmy o tym porozmawiać.
- Próbowałam wielokrotnie. Miałeś zostać we Florencji trzy semestry, a po tym czasie powiedziałeś, że twój pobyt tam się przedłuży. Nawet nie potrafiłeś powiedzieć o ile. Nie mogłam tak.
- Po tym jak mnie zostawiłaś, chciałem wrócić – rzucam gwałtownie, jakby wypluwając te słowa i przypominam sobie moje próby natychmiastowego powrotu na studia do Polski. Po rozpoczęciu nowego semestru było to prawie niemożliwe, ale wtedy rozważałem utratę semestru, urlop dziekański, cokolwiek.
- Nieprawda– wyrzuca z siebie szybko – gdybyś tylko chciał, przyjechałbyś.
- Kupiłem bilet po tygodniu prób dodzwonienia się do ciebie. Kupiłem nawet cholerny pierścionek żeby udowodnić ci, że zrobię dla ciebie wszystko. W drodze na lotnisko zadzwoniłem do twojego brata żeby zapytać, czy wszystko u ciebie w porządku. Spytałem, czy będziesz w domu, gdy przyjadę czy mam cię szukać gdzieś indziej. Powiedział mi, że nie chcesz mnie widzieć. Zasugerował żebym nie mieszał ci w głowie, że chciałaś zacząć układać życie beze mnie. Zawróciłem do akademika. Nie wychodziłem z niego przez kilka dni. Potem pomyślałem, że ja też muszę spróbować iść dalej skoro w Polsce nic, ani nikt na mnie nie czeka.
Cały czas słyszę jej cichy szloch, więc twardo patrzę przez siebie i kontynuuję.
– Znów zacząłem chodzić na zajęcia, a popołudnia spędzałem w pracowni. Praktycznie z niej nie wychodziłem. Powstało wówczas kilka obrazów, które znalazły się na mojej pierwszej wystawie. Zostały dobrze przyjęte. Ciężko mi streścić te wszystkie lata, ale jestem tym kim jestem tylko dzięki tobie.
- Jesteś uznanym malarzem. Nie ma w tym mojej zasługi – mówi zachrypniętym głosem.
Gdy w końcu na nią spoglądam, widzę, że jest zapłakana, ma opuchnięte oczy i czerwony nos. Wygląda uroczo. W milczeniu podaję jej chusteczkę. Bierze ją ode mnie i wyciera nos.
- Byłaś moją inspiracją. Targało mną tak wiele uczuć, a tylko malowanie przynosiło jakąkolwiek ulgę. Więc tak, to dzięki tobie.
- Dobrze, opowiedziałeś mi o naszym rozstaniu, a co było potem? – pyta Lena, gdy trochę się uspokaja.
- Moje życie stało się bardzo monotonne. Skończyłem studia wcześniej. Właściwie tylko malowałem. Postanowiłem zostać we Włoszech. Przeprowadziłem się do Rzymu trzy lata temu. Wynająłem małą pracownię, w której spędzam większość czasu. Poza tym, malowanie, wystawy, nudne imprezy branżowe. To wszystko. Rzadko przylatuję do Polski. Mniej więcej trzy czy cztery razy w roku.
Przez chwilę zastanawiam się, czy Lena chciałaby usłyszeć o mnie coś jeszcze. Zapytała z grzeczności czy rzeczywiście jest tego ciekawa. Co jeszcze będę musiał jej opowiedzieć, aby dowiedzieć się czegoś o niej?
- Ile miałeś w tym czasie kobiet? – pyta nagle, a moja szczęka opada do podłogi. Nie potrafię ukryć uśmiechu, bo jej pytanie musi być spowodowane czymś więcej niż tylko ciekawością.
- Dlaczego o to pytasz? – nie jestem pewien, dlaczego pyta, ale przyjmuję jej wyznanie.
- Po prostu ciekawość. Uznany artysta na pewno ma powodzenie. Myślisz, że nie zdaję sobie sprawy, jak bardzo znany jesteś... Byłam nawet na twojej wystawie tutaj.
Ma na myśli jedyną wystawę moich prac w Polsce, w jednej z warszawskich galerii. Miałem przylecieć na wernisaż, ale w ostatniej chwili zmieniłem zdanie.
- Na pewno nie możesz odgonić od siebie tłumu kobiet. Ile ich było po mnie? Dziesięć? Dwadzieścia? Więcej? – prowokuje mnie. Wiem to.
- Masz bardzo bujną wyobraźnię. Odganianie od siebie dziesiątek kobiet na pewno byłoby pochlebiające, ale nie znam tego uczucia – Lena nic nie mówi. Wiem, że czeka na odpowiedź. Patrzy na mnie wyzywająco. Nie odpuści, więc mówię tylko – Dwanaście.
Nie wiem, czy to dużo czy mało. Zdarzyło mi się uprawiać seks z kobietą poznaną na imprezie. Szybko przypominam sobie te wszystkie przelotne relacje. Wyrzucam to z głowy. W tej chwili żałuję każdej nocy spędzonej z inną kobietą niż Lena.
- A ty? – pytam wyzywająco. Czas, by ona opowiedziała mi coś o sobie.
- Co? – pyta zaskoczona.
- Twoja kolej. Ilu miałaś mężczyzn? Nie możesz zadawać mi takich pytań bez zrewanżowania się odpowiedzią.
- Trzech – mówi tylko i opuszcza wzrok.
- Ach – z mojego gardła wydobywa się tylko dźwięk zdumienia.
- Przez pewien czas byłam z jednym mężczyzną – mówi cicho, jakby się usprawiedliwiając. To jak ton jej głosu się zmienia sprawia, że czuję, że kryje się za tym jakaś historia. Masochistycznie chcę ją poznać.
- Opowiesz mi teraz coś o sobie? – pytam, ale nie chcę na nią naciskać. Mogę tylko mieć nadzieję, że zechce mi coś powiedzieć.
CZYTASZ
ONI
Romance- A więc to koniec, tak? Znów nie dasz mi szansy? Poddasz się i odejdziesz. Znów zostawisz mnie, bo popełniłem jeden cholerny błąd. - Mylisz się - mówię, ocierając łzy wierzchem dłoni. - Być może nie dałam ci szansy pięć lat temu. Być może pięć lat...