Rozdział dwudziesty /ON/

28 1 1
                                    


Wiem, że nie mogę milczeć w nieskończoność. Jednak do głowy nie przychodzi mi nic, co mógłbym powiedzieć, więc zaczynam od początku.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś?

- O czym?

- Że byłaś w ciąży. Pomijam to, że zataiłaś fakt, że ten typ ponownie pojawił się w twoim życiu, bo mnie to zraniło, ale jakoś to przetrawię. Nie mogę pojąć, dlaczego mi nie powiedziałaś, że byłaś w ciąży.

- Bo to nie ma teraz znaczenia.

- Lena, jak to nie ma znaczenia? Możesz uważać, że to nie moja sprawa, ale myślałem, że opowiedziałaś mi tę historię w całości, a okazuje się, że ten facet skrzywdził cię bardziej niż przypuszczałem. Przykro mi, że musiałaś przez to przechodzić.

- Myślę, że rozpamiętywanie tego po czasie nie przyniesie mi nic dobrego. Nie powinnam tego mówić. On nie powinien tego słyszeć. Ty też.

Jestem zaskoczony jej słowami. Wiem, że to była jej sprawa. Ich sprawa. Ale myślałem, że byliśmy ze sobą szczerzy. Co jeszcze przede mną zataiła? Odsuwam od siebie tę myśl, choć odbija się w mojej głowie jak echo.

- Usunęłaś tę ciąże? – pytam, choć boję się usłyszeć odpowiedź. Nie będę jej oceniać. Nie mam do tego prawa. Chciałbym jednak poznać prawdę.

- Nie. Straciłam to dziecko bardzo wcześnie. Nawet nie zdążyłam oswoić się z myślą, że będę mamą. Byłam przerażona. Studiowałam, nie miałam stałej pracy. Marcin wykasował mnie ze swojego życia...

Nie wydaje się zła, że zadałem jej to pytanie. Wiem, że stara się być opanowana i udaje, że to już nie ma znaczenia. Udaje twardą, ale zbyt dobrze ją znam, aby nabrać się na tę maskę. Wiem, że nigdy nie chciała mieć dziecka. Pogodziłem się z tym i nigdy nie zamierzałem nalegać. Jednak sytuacja mogła się zmienić, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Jest mi tak cholernie przykro, że przechodziła to wszystko sama, ale z drugiej strony... Wiem, że nigdy nie da mi szansy na bycie ojcem, choć ja nigdy nie zostawiłbym jej w takiej sytuacji. A co gdyby mu powiedziała? Może jednak wybrałby ją i dziecko? Co gdyby nie poroniła? Nagle przytłacza mnie myśl, że to, że znów jesteśmy razem to zwykły zbieg okoliczności. Przecież tak wiele wydarzeń mogło sprawić, że nigdy więcej byśmy się nie spotkali.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Opowiadaliśmy sobie o przeszłości. Powiedziałaś, że opowiedziałaś mi wszystko.

- Nie powiedziałam ci, bo nie chcę do tego wracać. Wstydzę się tego. Związałam się z wykładowcą, zaszłam w ciążę i zostałam sama. Nie ma się czym chwalić. Nie chciałam ci mówić tego, jaka byłam głupia. Wiedziały o tym tylko dwie osoby. Gdy trafiłam do szpitala, nie wiedziałam, do kogo mogę zadzwonić. Byłam sama i nie miałam nikogo, kto mógłby chociaż przywieźć moje rzeczy. Zadzwoniłam do Bartka. Siedział w szpitalu cały czas, a potem przeprowadził się do mnie na miesiąc. Opiekował się mną i nikomu nie powiedział o tym co się stało. Wiedziała o tym jeszcze tylko Ania, ale pytał mnie, czy może jej powiedzieć i zgodziłam się. Zaniedbał ją przeze mnie, a do tego miał problemy w pracy.

Powiedziała Bartkowi. Nie dziwię się, że akurat jemu. Odkąd ją zawiodłem, opiekował się nią i zawsze mogła na niego liczyć. Właściwie opiekował się nią od zawsze. W końcu to jego młodsza siostra.

Naprawdę próbuję ją zrozumieć. Wmawiam sobie, że nie musiała mi mówić, bo to nie moja sprawa. Ale potem znów ogarnia mnie złość. Zdecydowała, że nie zasłużyłem na prawdę. Może uznała, że również jestem dupkiem i żadnemu z nas nie należy się ta historia.

- Powiedz coś - prosi Lena. A ja zdaję sobie sprawę, że znów od dłuższego czasu milczę. Chyba nie mam już nic do powiedzenia. Jestem zaskoczony. Nie wiem, czy samą nowiną czy sposobem, w jaki się o tym dowiedziałem. Zastanawiam się, czy Lena zawsze będzie przede mną zatajała elementy swojego życia. Czy gdyby pięć lat temu była ze mną w ciąży, powiedziałaby mi? Wiem, że to egoistyczne, ale nie mogę przestać o tym myśleć. Gdyby zaszła ze mną w ciążę, chciałbym wiedzieć. Chciałbym mieć coś do powiedzenia. Nagle najbardziej przejmuje mnie fakt, że gdyby chodziło o moje dziecko, Lena być może zachowałaby się tak samo.

- Lena, muszę wyjść. Ten dupek nie powinien więcej cię nachodzić, ale i tak nie otwieraj nikomu.

- Artur, gdzie zamierzasz iść? – pyta Lena trochę przestraszona. - Zamierzasz mnie zostawić? Przecież to twój dom..

- To również twój dom. Pamiętaj o tym. Muszę pomyśleć. Przepraszam.

Wychodzę z domu i nie wiem, gdzie iść. Znów okazałem się dupkiem, ale odkąd spotkałem Lenę ponownie, nie przestaję o niej myśleć, robię wszystko dla niej... Staję na głowie, aby ponownie jej nie zawieźć. Jednak teraz zaczynam wątpić, że nasza relacja jest taka idealna, że Lena nie zrani mnie ponownie. Wiem, że nasze rozstanie było w dużej mierze moją winą, ale ona zniknęła z mojego życia nagle, z dnia na dzień. Nie pozwoliła mi o nas zawalczyć i sama również tego nie zrobiła. Kocham ją, ale to chyba nie zawsze wystarczy. Zastanawiam się, gdzie iść. Zwykły spacer mi nie wystarczy. Alkohol też nie załatwi sprawy. Automatycznie kieruję się do samochodu. Muszę stąd wyjechać. Przez chwilę mam ochotę wracać do Rzymu, ale podświadomie wyjeżdżam z miasta i kieruję się na trasę prowadzącą do Warszawy. Nie wiem, jak długo tam zostanę. Nie wiem też, jak to wpłynie na mój związek z Leną. Tym razem ja uciekam i nie jestem z tego dumny.

Gdy dojeżdżam do Warszawy, jadę prosto do mieszkania. Nie wiem, co mam zrobić z tym wszystkich, co się dzisiaj stało. Być może moje reakcja była przesadzona. Nie wiem.

Jestem wykończony po podróży z Rzymu i ponad trzygodzinnej jeździe samochodem. Od razu idę pod prysznic, a następnie prosto do łóżka. Zerkam na telefon, bo martwię się, że Lena próbowała się do mnie dodzwonić. Jednocześnie jestem zawiedziony i czuję ulgę, gdy widzę, że nie próbowała się ze mną skontaktować. Zastanawiam się, czy jest zła, że ją zostawiłem czy rozumie, że potrzebuję przestrzeni żeby to wszystko przemyśleć. Szybko zasypiam z postanowieniem, że jutro zacznę się martwić tym, co wydarzyło się dzisiaj.

Gdy się budzę, jestem zdzwiony, że spałem tak długo. Jest po dwunastej, ale nowy dzień nie przynosi mi rozwiązania problemów. Znów w mojej głowie pojawia się pytanie, czy mam prawo być zły na Lenę. Cholera, może nie mam prawa, ale jestem. Staram się robić wszystko, by znowu mogła mi zaufać. A co z moim zaufaniem do niej? Tylko ja mam się starać odbudować ten związek? A raczej stworzyć go na nowo.

Za dwa dni mam spotkanie w galerii, w której odbędzie się wystawa moich prac. Do tego czasu mogę siedzieć w mieszkaniu i próbować wymyśleć, co powinienem zrobić. 

ONIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz