19. Najwyższy wymiar kary

1K 64 29
                                    

   Przez kilka kolejnych dni cała szkoła żyła historią włamania do gabinetu nauczycielki zielarstwa. Zanim uczniowie opuścili Hogwart na bożonarodzeniowe ferie udało się przesłuchać wszystkich tych, którzy w tym czasie nie przebywali w Hogsmeade. Mimo poczynionych starań sprawcy nie udało się ustalić. Jedyną pozytywnym aspektem całej tej sytuacji był fakt, iż woźny w końcu poważnie zainteresował się sprawą źle działających drzwi i nazajutrz po całym zajściu Vittoria mogła cieszyć się działającym bez zarzutu zamkiem.

   Na kilka dni przed świętami szkoła kompletnie opustoszała. W Hogwarcie pozostała jedynie garstka uczniów i nauczycieli. Vittoria, mając w końcu nieco więcej wolnego czasu, postanowiła całą swoją energię skupić na ustaleniu przyczyny dla której drzewo śmierci przestało rosnąć. Większość wolnych dni spędzała na kursowaniu między lochem a biblioteką, analizując własne zapiski z hodowli oraz sięgając po kolejne tomy ksiąg traktujących o zielarstwie. Kiedy wieczorem, w przeddzień wigilii Bożego Narodzenia pojawiła się na kolacji, czuła się potwornie zmęczona i zła.

   - Powinnaś coś zjeść – odezwał się Snape zza gazety. - Znowu nie było cię na obiedzie.

   - Nie chcę jeść. Przeklęte drzewo, nie mam pojęcia, dlaczego nie rośnie – wysyczała, masując sobie skronie. Severus złożył gazetę, położył na stole i zaczął zbierać się do wyjścia.

   - Za bardzo to analizujesz. Zamiast marnować czas na zamartwianiu się, lepiej wykorzystaj go na odpoczynek od obowiązków. Możesz już nie mieć kolejnej okazji.

   Vittoria obserwowała spode łba, jak opuszcza Wielką Salę. Westchnęła. Może i Snape miał rację? Ogólnie rzecz biorąc, drzewo ma się dobrze. Nie więdnie, nie choruje, ma doskonałe warunki do rozwoju. Mimo to... ta sytuacja trwała już prawie dwa miesiące. Zmarnowane dwa miesiące – pomyślała, nalewając sobie soku z dyni. Żeby choć na chwilę oderwać myśli od mancinelli, chwyciła gazetę którą zostawił Snape i zaczęła czytać.


LARCH: CHCĘ ROZMAWIAĆ

MINISTERSTWO: NIE NEGOCJUJEMY ZE ZDRAJCAMI

   Dzień po ujawnieniu przez Biuro Aurorów istnienia siatki szpiegowskiej, w którą zaangażowanych może być nawet kilkudziesięciu nieznanych dotąd z nazwiska pracowników Ministerstwa, do redakcji „Proroka" dotarł list otwarty napisany przez Antona Larcha – byłego Dyrektora Departamentu Tajemnic, który podejrzany jest o przynależność do śmierciożerców, oraz bycie architektem i mózgiem całego przedsięwzięcia.

   „Jestem gotów spotkać się osobiście z Ministrem Magii, by przekazać mu wszystkie informacje dotyczące tej sprawy" - pisze Larch. „W zamian za gwarancję uniewinnienia i możliwość bezpiecznego opuszczenia kraju przekażę listę osób, które tworzą siatkę szpiegów w szeregach Ministerstwa. Niektóre nazwiska mogą zwalić Was z nóg".

   Zapytaliśmy Szefa Departamentu Aurorów, Roana Drake'a, jak Ministerstwo odnosi się do całej sprawy:

   „Ten list to tchórzliwa próba uniknięcia odpowiedzialności za zdradę, jakiej Anton Larch dopuścił się nie tylko wobec Ministerstwa, ale również wobec całego czarodziejskiego świata. Świadczy to jedynie o tym, że jesteśmy już bardzo blisko jego schwytania. Nie będzie żadnych rozmów. W tej sprawie proszę spodziewać się najwyższego wymiaru kary".

   Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem, codziennie publikujemy list gończy z wizerunkiem poszukiwanego. Osoby, które są w posiadaniu informacji odnośnie miejsca przebywania Antona Larcha, proszone są o niezwłoczny kontakt z przedstawicielami Departamentu Aurorów.

Jabłko śmierci || Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz