- Severusie... Severusie obudź się!
Snape otworzył oczy. Leżał na zimnej kamiennej posadzce w gabinecie dyrektora, który pochylał się nad nim z niepokojem wymalowanym na twarzy.
- Nareszcie – wymamrotał Dumbledore i pomógł mu się podnieść.
- Co... co się stało? - wychrypiał Snape, mocno oszołomiony. Kręciło mu się w głowie i czuł lekkie mdłości.
- Sam chciałbym wiedzieć. Rozmawialiśmy, kiedy nagle straciłeś przytomność. Dobrze się czujesz? Kiedy ostatnio coś jadłeś?
Severus chwycił się fotela, by nie upaść. Czuł się zagubiony i zdezorientowany. Nie miał pojęcia, jak się tu znalazł. Nie pamiętał też o czym rozmawiali ani po co tu przyszedł.
- Ja... nie wiem.
- Powinieneś odpocząć – Dumbledore chwycił go pod ramię i odprowadził w stronę drzwi. - To był ciężki rok. Teraz, kiedy pojawi się syn Lily, musimy być jeszcze bardziej uważni.
- Syn Lily... tak... - powtarzał za nim bezmyślnie Snape, licząc, że w ten sposób część wspomnień sprzed omdlenia wróci do niego. Dumbledore otworzył drzwi.
- Przyjdź do mnie, jak już nieco dojdziesz do siebie. Mamy mnóstwo spraw do omówienia.
- Tak. Właściwie... o czym teraz rozmawialiśmy? - Severus podrapał się po brodzie.
- To nic ważnego – dyrektor uśmiechnął się. - Opowiadałem ci o nauczycielce, która zastępowała rok temu profesor Sprout. Vittoria Beery, pamiętasz?
Snape poczuł nagłe ukłucie gdzieś z tyłu głowy, oczy na moment zaszły mu mgłą. Krzywiąc się, zaczął rozmasowywać sobie potylicę. Najwyraźniej spadając, musiał mocno uderzyć się w tamtym miejscu.
- Mhm – wymamrotał, choć nie mógł pojąć, dlaczego w ogóle rozmawiali o jakieś byłej nauczycielce. - Co z nią?
- Zginęła niedawno w wypadku. Ale to teraz nieważne – Dumbledore położył mu dłoń na plecach i delikatnym pchnięciem dał znak, by sobie poszedł. - Wróć do siebie, prześpij się a jutro... Jutro porozmawiamy.
Severus pokiwał głową i wyszedł chwiejnym krokiem. Dyrektor szybko zamknął za im drzwi. Kiedy już znalazł się sam, usiadł na krześle i odetchnął z wyraźną ulgą. Sięgnął do kieszeni szaty i wyciągnął z niego szklany flakonik, w którym unosiło się coś na kształt pierzastej chmury. Wpatrywał się przez dłuższą chwilę w zawartość fiolki, marszcząc lekko brwi.
Gdyby tylko mógł przewidzieć, jaki obrót przybiorą sprawy między tą dwójką, nigdy nie zdecydowałby się na zatrudnienie Vittorii jako nauczycielki. W najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczałby, że między nią a Severusem dojdzie do czegoś więcej. Sądził, że jego miłość do Lily jest trwała, niezmienna i nic nią nie zachwieje. Musiał w to wierzyć, bo tylko poczucie winy z powodu jej śmierci trzymało Severusa u jego boku. Tymczasem wystarczyło pojawienie się niepozornej panny Beery, by wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Oto najwierniejszy i najważniejszy z jego ludzi znalazł sobie nowy cel – rozpocząć nowe życie, z nową kobietą u boku. Vittoria okazała się być niebezpieczna i co gorsza wyglądało na to, że stanowiła zagrożenie również zza grobu. Od dnia jej śmierci Severus stał się niemal bezużyteczny, co stawało pod znakiem zapytania wszystkie plany, jakie dotychczas poczynili. Na to nie mógł pozwolić. Musiał interweniować.
Poza tym... Vittoria sama wybrała swój los.
***
Dwanaście miesięcy wcześniej.
CZYTASZ
Jabłko śmierci || Severus Snape x OC
Fanfic- Pójdę już - Severus zerwał się z fotela i skierował w stronę drzwi, żeby odpędzić od siebie natrętne myśli i pokusę, jaką ze sobą niosły. - Zaczekaj... - usłyszał jej błagalny głos i poczuł jej uścisk na ramieniu. Nie był to jednak ten sam siln...