22. Wyznanie Herberta

859 62 7
                                    

   Zapominając o zmęczeniu, Vittoria rzuciła się w stronę schodów. Szybko dotarła do schowka, gdzie pozbierała rozrzucone na podłodze krwawniki i popędziła na siódme piętro. W Pokoju Życzeń wciąż unosił się charakterystyczny swąd spalenizny. Aedan nadal leżał nieprzytomny na łóżku, choć zdradzał już pewne oznaki bliskiego przebudzenia. Vittoria wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu.

   Bez ociągania postawiła kociołek na ogniu. Zebrała rozrzucone na podłodze bryłki siarki. Kiedy wszystkie składniki były już na stole, rzuciła okiem po raz ostatni na recepturę zapisaną w księdze. Wiedziała, że ma tylko jedną szansę i jeśli się pomyli, Aedan skona w potwornych męczarniach.

   Wzięła głęboki oddech i przystąpiła do dzieła. Wrzuciła do rozgrzanego kotła siarkę i kilka krwawników. Następna w kolejce była krew. Danae zużyła całą fiolkę krwi jednorożca, więc Vittoria, nie mając innego wyjścia, chwyciła kościany nóż i sycząc z bólu, nacięła skórę wewnątrz dłoni. Szkarłatne krople spływały leniwą strugą do wnętrza kociołka, aż osiągnęły pożądaną ilość. Mikstura przybrała głęboko granatowy kolor, ale Vittoria nie miała pojęcia, czy to dobry, czy zły objaw. Nabrała powietrza w płuca i z całej siły dmuchnęła. Powierzchnia płynu zafalowała i po chwili całość zmieniła kolor na czarny. Nie wolno było dopuścić do zagotowania eliksiru, więc kobieta szybko zdjęła kociołek z ognia. Drżącymi dłońmi, coraz bardziej zdenerwowana, przelała zawartość do pucharu. Ze zdumieniem odkryła, że ciecz była zimna, pomimo faktu, że dopiero co znajdowała się w rozgrzanym kociołku. Aedan zamruczał przez sen i poruszył się niespokojnie. Nie było już czasu na wątpliwości.

   Podeszła do łóżka i położyła głowę mężczyzny za swoich kolanach. Przyłożyła mu puchar do ust. Aedan, po części przebudzony, instynktownie przełknął pierwszy łyk, potem kolejny i kolejny, aż opróżnił naczynie. Vittoria zastygła w bezruchu, czekając na to, co się stanie. Serce waliło jej jak oszalałe. Przed oczami wciąż miała widok konającej w mękach Danae.

   Wypadki potoczyły się błyskawicznie. Aedan otworzył oczy i z dzikim rykiem rzucił się na nią, zwalając ją z łóżka. Dłonie, niczym stalowe szpony, zacisnął na szyi kobiety i zaczął ją dusić. Vittoria próbowała walczyć, ale siły szybko ją opuściły. Przez łzy widziała jedynie furię i jakiś rodzaj obłędu na jego twarzy. Purpurowe, wielkie oczy wwiercały się w nią, prawie wychodząc z orbit.

   Nagle ucisk zelżał, a po chwili z ust czarodzieja wydobył się okrzyk, przypominający wycie rannego zwierzęcia. Rzucił się do tyłu, łapiąc się za głowę, jakby właśnie stamtąd pochodził cały ból, jaki odczuwał. Wstał i szaleńczo wrzeszcząc, miotał się po całej komnacie, uderzając o ściany i meble. W tym amoku wpadł na stojący kandelabr, który przewrócił się w stronę łóżka. Pościel oraz zasłony w ułamku sekundy zajęły się ogniem, a po chwili płonęło już całe łóżko. Aedan zataczał się jeszcze jakiś czas, po czym upadł i zamilkł. 

   Vittoria obserwowała całą tę scenę z zgrozą, skulona pod ścianą, trzymając się za głowę i łkając. Szlochała bez opamiętania, czując iż popada w obłęd i jednocześnie pragnąć śmierci, która zakończyłaby tę mękę. Przez leżące na podłodze dywany pożar powoli rozprzestrzeniał się na całe pomieszczenie. Gryzący dym drażnił jej gardło i oczy, z których obficie lały się łzy. Wyglądało na to, że eliksir po raz kolejny nie zadziałał i Aedan właśnie dokonał żywota. Myśl o tym, że przez nią podzielił los wampirzycy, była prawdziwą udręką. Zacisnąwszy mocno powieki, tłumiła otaczające ją dźwięki, tłumiła życie. 

   Coś jednak usłyszała. Jęk, cichy i niewyraźny, jak odgłos bólu lub... ulgi? Podniosła głowę i na czworakach czołgała się do leżącego nieruchomo ciała Aedana. Przewróciła go z boku na plecy.

Jabłko śmierci || Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz