~Notka pod rozdziałem~
Kolejny dzień pracy i kolejna zabawa z papierkową robotą. Odkąd dwa lata temu założyłam własną kawiarnie, papierkowa robota chodzi za mną jak cień. Z początku ledwo dawałam sobie z nią radę, nie znałam jeszcze zasad rynku, szukałam dobrych dostawców i bawiłam się z podatkami. Teraz, gdy już udało mi się ustabilizować działalność, jestem odciążona od części obowiązków, choć dalej nie zatrudniłam osoby na stanowisko menagera. Wciąż brakuję mi pewności, że dam sobie radę finansowo, zatrudniając osobę na tak wysokie stanowisko. Dodatkowo musi to być osoba kompetentna, która zna się na rzeczy, a w tych czasach takie osoby najprawdopodobniej mają już dobrze płatną pracę. Nie mogę pozwolić sobie na danie im "propozycji nie do odrzucenia". Może powinnam zatrudnić kogoś na pół etatu?
– Wychodzę. Dzwońcie jeśli będą jakieś problemy – mówię do swoich pracowników i wychodzę z kawiarni. Trzymam w ręku swoje ulubione ciasto. Proste, ale wyśmienite. Czekoladowy biszkopt z waniliowym kremem do tego mrożona kawa z dużą ilością bitej śmietany. To jest jakiś cud, że pracując w tej kawiarni, nie przybyło mi dodatkowych kilogramów, a przynajmniej nie przybyło ich aż tyle.
Podchodzę na najbliższy przystanek autobusowy, z którego mogę dojechać do swojego mieszkania. Choć rano zapowiadała się ładna pogoda, na niebie zaczęły zbierać się ciemne chmury i okropnie wieje, więc nie ma opcji, żebym zdecydowała się na spacer, choć do domu mam tylko kawałek drogi.
Odkładam kawę i ciasto obok siebie, wyciągam z kieszeni smartfona i zaczynam przeglądać służbowe konto na Instagramie. Reklama na Instagramie jest całkiem skuteczna. Już w pierwszym miesiącu konto zyskało ponad dwa tysiące obserwujących, co znacznie pomogło mi się rozwinąć.
– ZŁODZIEJ! – słyszę kobiecy krzyk. Szybko spoglądam w tamtym kierunku i widzę kobietę po pięćdziesiątce, która wskazuje ręką na uciekającego od niej młodego chłopaka. Wszyscy patrzą jak chłopak ucieka z torebką i nikt nie raczy nawet kiwnąć palce. Standardowe miejskie szczury, które boją się wszystkiego.
Przewracam oczami, widząc jak nikt nie próbuje go zatrzymać i ruszam za chłopakiem. W liceum byłam całkiem dobrym biegaczem, co zostało mi do tej pory, dzięki czemu już po chwili udaje mi się złapać młodego. Szybko puszcza torebkę i ucieka.
Kulę się w pół, ciężko oddychając. Z dawnego sportowca nie zostało ani odrobiny kondycji w mojej krwi. Dobrze, że prędkość mam całkiem dobrą.– Już wiem, jakim cudem udało mi się nie przytyć – mówię do siebie, ledwo łapiąc powietrze.
Prostuję się i zawraca, idąc w kierunku przystanku, gdzie stała kobieta.– To chyba należy do Pani – mówię, podając kobiecie torebkę.
– Nawet nie wiesz, jaka jestem wdzięczna – odpowiada, przyciągając mnie do siebie i zamyka mnie w mocnym uścisku.
– To nic takiego. Przynajmniej bez wyrzutów zjem dzisiaj kawałek ciasta. – Ręką wskazuję na miejsce, gdzie je zostawiłam. – Albo i nie – dodaję, gdy orientuję się, że nie tylko jeden złodziej był w pobliżu.
– Omo, powiedz mi ile za nie dałaś, zwrócę ci pieniądze. – Zaczyna grzebać w torebce prawdopodobnie w poszukiwaniu portfela.
– Nie trzeba. Ciasto wzięłam z mojej kawiarni. Naprawdę nie trzeba – mówię grzecznie, uśmiechając się do kobiety.
– To może chociaż przyjdź do mnie na obiad? Jesteś bardzo chuda, musisz się porządnie najeść.
– Nie, nie trzeba. Naprawdę...
– Zrobiłam dzisiaj ulubione danie mojego syna, zupę wieprzową i krewetki z kimchi. Na pewno ci posmakuję – namawia mnie kobieta. Uwielbiam krewetki.
CZYTASZ
My Mafia Boy // JK (2021/2022)
FanfictionHejka, to opowiadanie to fanfiction, ale starałam się napisać je w taki sposób, żeby nie tylko fani BTS mogli je przeczytać z przyjemnością. Zapraszam do czytania ;) Lee Rosie, główna bohaterka, która cztery lata temu postanowiła przeprowadzić się d...