Epilogue

3K 119 24
                                    

- Puszczaj mnie! - krzyczałam, próbując się wydostać z rąk mężczyzny. Szamotałam się, bijąc mężczyznę po omacku. - Muszę go znaleźć! Proszę... - płakałam. Wykorzystywałam całą swoją siłę, żeby tylko uwolnić się z uścisku i czułam, że jestem bliska wydostaniu się. Próbowałam wykonać jedną ze sztuczek samoobrony, którą mnie uczył Jimin i prawie mi się udało, gdy poczułam, że łapie mnie druga osoba.

Krzyczałam, zdzierając sobie gardło, podczas, gdy oni szli w ciszy. Jedyne dźwięki, jakie z siebie wydawali, to te, gdy udało mi się uderzyć któregoś z nich. Byłam przerażona całą tą sytuacją, ale mogłam myśleć trochę bardziej trzeźwo. Skoro Jeongguk został postrzelony to oczywiste, że gdzieś w okolicy kręcą się jego wrogowie.

- Proszę... - załkałam, przestając się szarpać. Nie miałam już sił. Byłam zmęczona, moje mięśnie bolały od długiej szamotaniny, gdy poczułam jak zatrzymują się i stawiają mnie na ziemi. Moje nogi jednak odmówiły trochę posłuszeństwa i, w pierwszej chwili, prawie opadła na kolana.

- Wiedziałem, że tak będzie. - usłyszałam cichy, ale znajomy głos. Od razu się ożywiłam i zaczęłam się rozglądać, chociaż w dalszym ciągu miałam na głowie dużą, czarną torbę lub coś podobnego.

- Kim jesteście? - zapytałam chcąc się ruszyć, ale byłam trzymana za ramiona, tak, żebym się nie ruszyła. Minęła chwila, nikt się nie odzywał. - Puśćcie mnie, proszę. Muszę wiedzieć czy jest cały. - dodałam płaczliwym głosem, gdy torba nagle zniknęła z mojej głowy. Przez moment nie byłam w stanie otworzyć dobrze oczu. Było zbyt jasno. Po chwili spojrzałam w przód i zobaczyłam go.

- Rosie, nie jestem dobry w tworzenie ckliwych wypowiedzi, więc zapytam prosto z mostu. Wyjdziesz za mnie? - zapytał, klęcząc przede mną na jednym kolanie, w garniturze, który najbardziej lubię. Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy stali wyczekując na moją odpowiedź. Spojrzałam na osoby, które mnie trzymały. Jimin i Taehyung. Wróciłam wzrokiem na Jeongguka, który widocznie się denerwował.

Jeongguk mi się oświadczał. Klęczał przede mną z czerwonym pudełeczkiem w dłoni, ubrany w garnitur i z pewnością był u fryzjera. Oświadczał mi się! Patrzyłam na niego oniemiała, ale na mojej twarzy zaczął pojawiać się szeroki uśmiech. Kochał mnie.

Kucnęłam zaraz przed nim, szybko łącząc nasze usta. Na moich policzkach pojawiły się nowe łzy, tym razem łzy szczęścia.

- Tak. - szepnęłam i objęłam chłopaka, przyciągając do siebie.

- Naprawdę? - zapytał zszokowany, upewniając się czy dobrze usłyszał.

- Tak, wyjdę za ciebie. - odpowiedziałam odsuwając się, by spojrzeć na chłopaka, który nie tracąc czasu, przyciągnął mnie do siebie, całując mnie. Chłopak założył mi pierścionek na palec. Słyszałam w tle wiwaty przyjaciół. Z uśmiechem spojrzałam na każdego, gdy coś sobie uświadomiłam. Mój uśmiech zszedł z twarzy, gdy coś sobie uświadomiłam.

- Co? O co chodzi? Nie podoba ci się pierścionek? - zaczął zadawać pytania, ale ja wstałam na równe nogi z poważnym wyrazem twarzy.

- Jak mogłeś mi coś takiego zrobić?! - zaczęłam krzyczeć, uderzając chłopaka w ramię. - Wiesz, jak ja się o ciebie bałam?! - kontynuowałam uderzając go. Podniósł ręce, chroniąc się trochę, ale chyba wiedział, że przegiął i nie próbował mnie powstrzymać.

- To był pomysł Tae! - krzyknął, wstrzymując moje ruchy. Odwróciłam się w stronę Taehyunga i Jimina, którzy stali za mną z głupimi uśmieszkami. Wściekła podbiegłam do nich łapiąc obydwu za uszy.

- Czy to dla was był świetny żart, tak? Fajnie się bawiliście?! - ciągnęłam obydwu za uszy. Nikt nie chciał im pomóc, gdy jęczeli z bólu, a jedynie śmiali się pod nosem.

- Ał, boli, boli. Przepraszam, puść, już wystarczy. - błagał Taehyung, na co ja jeszcze mocniej pociągnęłam za jego uszy, ale w końcu udało mu się wydostać i zaczął uciekać, chowając się za swoją dziewczyną.

- Wracaj tu w tej chwili! - krzyknęłam za chłopakiem, a później odwróciłam się w stronę Jimina, który nawet nie drgnął. - I ty przeciwko mnie?! - zapytałam wściekle, uderzając chłopaka w ramię.

- Ja tylko wykonywałem rozkazy. - zaczął się bronić, również uciekając ode mnie. Stanęłam, opierając dłonie na biodrach. Moje włosy zaczęły opadać mi twarz, więc zdmuchnęłam je szybko i wróciłam wzrokiem na Jeongguka, który stał obok i się cieszył.

- Już wiem, żeby z tobą nie zadzierać. - powiedział, zakładając na mnie swoją marynarkę i cmoknął mnie w usta. - Mięta. - powiedział, przez co spojrzałam na niego zaskoczona. - Chyba naprawdę się o mnie bałaś, skoro nawet nie wypłukałaś pasty do zębów. - dodał, próbując zetrzeć kciukiem pastę.

- Nienawidzę was. - powiedziałam mrużąc oczy. - Zaraz wracam. - dodałam i pognałam w stronę domu, uśmiechając się pod nosem. Jeongguk mi się oświadczył, a ja powiedziałam tak. Tylko dlaczego musiałam wyglądać jak idiotka, z mokrymi włosami, resztką pasty do zębów i ubrana w dres. Jeongguk wyglądał tak przystojnie, a ja byłam w swoim najgorszym stadium. Nie miałam zrobionych włosów, byłam bez makijażu i w dresie. Idealny look na oświadczyny, ale w końcu najważniejsze było to, że byliśmy razem, prawda? Miałam nadzieję, że zostanie tak do końca naszych dni.

BONUS

- Naprawdę to zrobił? - zapytała zszokowana Seoyoung, której właśnie pokazałam filmik z moich i Jeongguka zaręczyn. Chłopak miał coś do załatwienia i mówił, że dołączy później.

- Tak! I jeszcze był dumny z tego, jak realistycznie to wyszło. - dodałam, próbując sprawić chłopakowi jeszcze większy problem. Choć ja już oswoiłam się z myślą, jak wyglądałam i, w jaki sposób wszystko zorganizowali, tak reakcja mamy Jeongguka była idealną zemstą dla niego.

- Mógł zabrać cię na randkę, zabrać w ładne miejsce, zrobić nastrój, a on postanowił przyprawić cię o zawał. - mówiła zbulwersowana kobieta.

- Jeszcze tłumaczył się, że ten huk był przez przypadek, gdy chłopaki bawili się fajerwerkami, ale mógł mi chociaż powiedzieć, że wszystko z nim w porządku.

- Już ja mu pokażę oświadczyny. - odpowiedziała wstając od stołu i biorąc do ręki drewniany wałek kuchenny.

- Ale musisz przyznać, Seoyoung, że będzie co wspominać. - zaśmiałam się. - On w garniturze, ja z brudną twarzą, w dresie. Wyglądało komicznie. - dodałam.

- Ta część faktycznie była zabawna. - przyznała mi z uśmiechem. - Ale za tą imitację strzelaniny i porwania oberwie. - dodała poważnie i akurat drzwi wejściowe się otworzyły.

- Już jestem! - usłyszałam głos Jeongguka.

- Oj, już ja ci pokażę, że jesteś. Chodź tu w tej chwili Jeon Jeongguk! - krzyknęła kobieta. Próbowałam powstrzymać parsknięcie śmiechem. ale było ciężej niż myślałam.

- O co chodzi? - zapytał zdezorientowany przekraczając prób.

- O co chodzi? O co chodzi?! Jak mogłem to zrobić małe Rosie! - krzyczała idąc w jego stronę z wałkiem w ręku.

- Ja się wytłumaczę, tylko odłóż proszę to coś. - mówił uciekając od matki.

- Tego nie można wytłumaczyć. Nastraszyłeś ją, Jeongguk. - mówiła idąc za chłopakiem, który zdecydował się za mną schować. - Nie chowaj się za narzeczoną. Ona ci tu nie pomoże. - powiedziała, na co się zaśmiałam. Taka przemoc była przeze mnie akceptowalna. Żadna inna.

_______________

A więc koniec. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia, co do "My mafia boy" to piszcie śmiało, będę wiedziała, co poprawić w następnym ☺️

Dziękuję i do następnego 😄

My Mafia Boy // JK (2021/2022)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz