- Szefie! - do kuchni wbiegł jeden z ochroniarzy Jeongguka. Wszyscy spojrzeli w jego kierunku. Musiało to być coś bardzo ważnego. Wyglądał na zmęczonego, na pewno biegł, żeby jak najszybciej przekazać informacje.
- O co chodzi?
- Zaatakowali nas. - powiedział przestraszony, ciężko oddychając. Wstrzymałam oddech, czując rosnący we mnie niepokój.
- Namjoon, idź obudzić resztę. Jimin, Taehyung i Jin idziecie ze mną. Rosie, idź na górę i zamknij się w sypialni. W szufladzie jest naładowana broń. Użyj jej w razie potrzeby.
Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami. Choć chłopak kazał mi iść na górę, ja stałam jak słup i rozglądałam się na boki. Chłopcy biegali po domu, jedni już z bronią w ręku, reszta stała z boku szukając odpowiedniej broni do obrony.
Wczoraj ledwo przeżyłam, nie minęło nawet dwanaście godzin, a ja znów musiałam się chować po kątach. Czy tak właśnie ma to teraz wyglądać? Mam się chować za każdym razem, gdy coś będzie nie tak? Byłam przerażona i bardzo nie podobał mi się kierunek, w jakim to wszystko zmierzało, nigdy nie chciałam takiego życia, ale w tej sytuacji nie mam innego wyjścia, a przynajmniej na razie. Musiałam się słuchać chłopaków, to oni wiedzieli, co robić w takiej sytuacji. Ja jedynie znałam podstawy podstaw samoobrony.
- Rosie! Na górę! - usłyszałam krzyk Jeongguka, który przywlókł mnie z powrotem na ziemię. Spojrzałam na niego i z westchnieniem poszłam w stronę schodów. Widziałam jak chłopak wydaje polecenie swoim ochroniarzom, żeby pilnowali, aby nikt nie wszedł na górę. Na dole trwał zamęt, a ja szybko pobiegłam na górę. Miałam nadzieję, że to się szybko skończy.
Stanęłam u szczytu schodów, jeszcze raz spoglądając na dół. Podniosłam głowę i poszłam do sypialni. Nie tracąc czasu, weszłam do pomieszczenia. Drzwi posiadały kilka porządnie wyglądających zamków, które prawdopodobnie miały właśnie swój debiut. Zamknęłam drzwi na wszystkie możliwe spusty, tak jak polecił mi Jeongguk. Dzień się jeszcze dobrze nie zaczął, a ja już miałam go dość.
Oparłam czoło o drzwi, wzdychając głośno. Oby nic im się nie stało. Ojciec Jeongguka wygląda na osobę niezrównoważoną, zdolną zrobić wszystko. Jeśli to znowu był on, chłopcy nie byli bezpieczni.
- To nie był dobry pomysł. - przestraszona gwałtownie odwróciłam się w kierunku, skąd dochodził głos. Nie było mi jednak dane spojrzenia na twarz, osoby, która znajdowała się w sypialni, w pomieszczenie, które powinno być puste. Gdy tylko się odwróciłam, poczułam, jak ktoś przykłada mi do twarzy nasączony czymś materiał. Zaczęłam się rzucać na wszystkie boki, próbując się uwolnić. Szmatka była najprawdopodobniej nasączona chlloroformem. Wiedziałam, że ten środek nie działa błyskawicznie, dlatego miałam chwilę, żeby się uwolnić. Problem w tym, że im bardziej się szarpałam, tym szybszy był mój oddech i więcej wdychałam tego świństwa.
3RD POV's
Chłopaki szybko poradzili sobie z atakiem. Okazało się, że świeżaki próbowali pokonać mafię JK'a, nie posiadając nawet odpowiedniej broni. Bijatyka trwała krótko i nikt od Jeongguk nie został ranny, a ci, którzy zaatakowali jego prywatną posiadłość, zostali przewiezieni do kryjówki. Nie planowali ich mordować, a jedynie wyciągnąć od nich informacje. Nie wiedzieli, czego dokładnie chcieli i mogli jedynie się domyślać, że była to próba zaszpanowania przed bardziej doświadczoną konkurencją. Nieudana próba.
- Strata czasu. - powiedział wściekle Jeongguk. Wcześniej był pewien, że to jego ojciec znowu zaatakował, ale nie wysłałby takich żółtodziobów. Byli śmiechu warci, a jego ochroniarze powinni dostać porządną reprymendę, że w ogóle postanowili zawracać mu głowę. Byli na tyle dobrze wyszkolenie, że sami powinni sobie z nimi poradzić, a nie tylko dupę zawracać.

CZYTASZ
My Mafia Boy // JK (2021/2022)
Fiksi PenggemarHejka, to opowiadanie to fanfiction, ale starałam się napisać je w taki sposób, żeby nie tylko fani BTS mogli je przeczytać z przyjemnością. Zapraszam do czytania ;) Lee Rosie, główna bohaterka, która cztery lata temu postanowiła przeprowadzić się d...