iv. randki

779 39 0
                                    


rozdział czwarty
szkoła


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


                Randki. W życiu byłam na tylko jednej i była okropna. Chłopak kazał mi zapłacić, a chwilę wcześniej zapytał, czy jestem dziewicą. Wtedy zaczął swój wywód na temat tego, jakie niesamowite są dziewice i powiedział, że chciałby odebrać mi cnotę, po czym nazwał mnie szmatą, kiedy uprzejmie odmówiłam.

– Ginny, kiedy wróci mama? – zapytałam siostrę. Wokół niej stała spora grupa osób, w której skład wchodziła między innymi Maxine.

– Nie wiem.

Maxine objęła mnie ramieniem.

– Dallas, to jest Brodie.

Posłałam mu uśmiech, a on podrapał się po karku.

– Hej. – Odwzajemnił gest, na co Max żartobliwie uderzyła go w ramię. – Um... Tak się zastanawiałem... Chciałabyś się ze mną umówić?

Lekko uchyliłam usta, lecz nie wydobył się z nich żaden odgłos. Delikatnie się odwróciłam i nawiązałam kontakt wzrokowy z Marcusem, zanim wróciłam do poprzedniej pozycji.

– Jasne, czemu nie?

– Cholera jasna, kto to? – odezwał się nagle Press. Razem z Ginny się odwróciłyśmy.

– To mama Ginny. – Maxine zagwizdała.

Moja siostra szybkim krokiem udała się w stronę samochodu.

– Ginny, uspokój się! – krzyknęłam, idąc w jej ślady.

– Co tutaj robisz? Dobrze wiesz, że nienawidzę, kiedy przyjeżdżasz pod moją szkołę.

Dobiegłam do nich najszybciej, jak tylko byłam w stanie w szpilkach.

– Chcę się pogodzić, nie lubię się z tobą kłócić.

– Nawet nie będę zadawać pytań. Hej Austin. – Wzięłam głęboki oddech, po czym wsiadłam do pojazdu.

– Piknik w samochodzie, piknik w samochodzie! – skandował brat z szerokim uśmiechem.

– Tak, pewnie, piknik w samochodzie. – Ginny z jękiem do nas dołączyła.



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



                – Ale pyszne! – wymamrotałam, wgryzając się w moją kanapkę z bekonem. Siedzieliśmy w samochodzie zaparkowanym w parku.

– Mm, bekon... – wyszeptała Georgia, kiedy jadła swojego pączka z bekonem. Nawet sama nazwa brzmiała obrzydliwie. – Możesz podać mi czekoladowego shake'a?

Ginny wyciągnęła ramię, aby go złapać, po czym podała go mamie, mówiąc pod nosem „Groteska".

– Okej, przestań już. Nie powinnam była się wściekać, że rozmawiałaś z tym idiotą z motorem, ale zobaczyłam siebie w twoim wieku i całe twoje życie przeleciało mi przed oczami.

– Jakiego idiotę z motorem? – wtrąciłam. – Chodzi o brata Maxine?

– Mamo, to nic takiego. Tylko z nim rozmawiałam.

– Okej, ale całe twoje życie przeleciało mi przed oczami. Byłaś w ciąży, spłukana i nie skończyłaś szkoły – ciągnęła kobieta. – Potem urodziłaś strasznie rozpieszczoną nastolatkę i to było okropne. Obyś nie musiała tego doświadczyć.

– Faktycznie czasem bywasz rozpuszczona – dodałam.

– Miałaś rację, on jest idiotą. Poza tym idę na randkę z innym chłopakiem.

Czy powiedział jej coś aż tak złego?

– Ja też idę na randkę – przyznałam, dalej jedząc moją kanapkę.

– Oo, moje pierwsze i drugie dziecko idzie na randkę. To świetnie. – Uśmiech Georgii stawał się coraz szerszy.

– Tak samo powiedziała Maxine.

– Maxine?

– Och, moja nowa przyjaciółka – wytłumaczyła Ginny. Za każdym razem, gdy ją widziałam, miała jakąś nową przyjaciółkę.

– Twoja nowa przyjaciółka... – powtórzyła mama z uśmiechem. – A ty? Masz już jakichś przyjaciół?

– Niestety nie. Chyba o nich zapomniałam?

Tak naprawdę spędzałam tylko czas z moją rodziną i przyjaciółmi mojej siostry.

– To nie w twoim stylu. Co się dzieje, kochanie?

– Nic, mamo, wszystko jest dobrze. Po prostu z nikim takim nie rozmawiałam. – Kobieta skrzywiła się, nie wierząc w moje słowa. – Mamo, przysięgam.

– Dallas, moi przyjaciele są twoimi przyjaciółmi. Maxine jest w tobie dosłownie zakochana – wtrąciła sarkastycznie Ginny.

– Z całej grupy twoich przyjaciół toleruję tylko Maxine. Za każdym razem, gdy się odzywasz, Abby przewraca oczami. Tak naprawdę słuchał cię tylko ten chłopak z kokiem i Max.

– Ploteczki – zażartował Austin, biorąc gryza pączka.

Ginny popatrzyła na mnie zirytowana.

– Nie kłóćmy się na rodzinnym pierniku – odezwała się Georgia.

– To dlatego przestałam się starać. Nie zawsze musisz wyrażać swoją opinię. – W głosie Ginny słychać było urazę.

– Może gdybyś w końcu otworzyła oczy, to nie musiałabym tego robić.

– Cicho bądźcie. Możecie kłócić się później, ale teraz spędzamy rodzinnie czas i nie mam ochoty słuchać głupich sprzeczek.

Obie zamilkłyśmy, posłusznie zajmując się jedzeniem.

– Kim jest ten chłopak z kokiem? – Blondynka przerwała ciszę.

Przewróciłam oczami, nie przerywając posiłku.

– To on zaprosił mnie na randkę. Ma na imię Hunter i jest bardzo miły! – Zachwycała się Ginny.

W tym czasie dostałam powiadomienie z Instagrama, więc kliknęłam wiadomość.

MarcusB8: Hej sąsiadko

Szybko odpisałam mu „Czego chcesz?". Następnie ponownie skupiłam się na rozmowie.

– A Brodie? Jest przystojny.

– Nie wiem, nigdy z nim nie rozmawiałam – powiedziałam pozbawionym emocji tonem.

MarcusB8: cr

– Mamo, muszę do łazienki – ogłosił Austin po dłuższej chwili ciszy.

jem, czego chcesz? – Wysłałam wiadomość.

– Wytrzymasz do domu? Tutaj nie ma łazienki... – Georgia zaczęła wkładać jedzenie do koszyka. Pomogłam jej w tym, po czym zapięłam pasy.

MarcusB8: dzięki, że pytasz, odrabiam lekcje

Szybko wyjechaliśmy z parkingu, a ja popatrzyłam na telefon, odpisując mu „Nie pytałam". Wtedy zablokowałam ekran.

SECRETS ━ MARCUS BAKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz