xxi. urodziny, szmato

245 30 0
                                    


rozdział dwudziesty pierwszy
wymykasz się?

rozdział dwudziesty pierwszywymykasz się?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


                    Nadszedł czas na imprezę Ginny, a ja siedziałam na kanapie, podczas gdy wszyscy pozostali czekali, by złożyć jej życzenia. Moje urodziny były jeszcze przed przeprowadzką, w końcu byłam od niej o dziesięć miesięcy starsza — nie była to duża różnica wiekowa, ale nie była też niewielka.

Siostra zeszła po schodach i na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie, gdy wszyscy oprócz mnie krzyknęli „Wszystkiego najlepszego". Jej rysy złagodniały, ponieważ ja w tym czasie przewróciłam oczami. Nie odpuszczałam zbyt szybko i byłam na tej imprezie tylko dlatego, że mi zapłacili.

– Witaj na twojej niespodziankowej imprezie! – Georgia była szeroko uśmiechnięta. Takie rzeczy sprawiały jej ogromną przyjemność, bo w naszym wieku nie było jej stać na taką imprezę. – Tutaj jest kącik piękności, tam karaoke, tam przebieranki, a tam możecie uszyć własne ubrania.

To wszystko było niesamowite. Mama dopięła wszystko na ostatni guzik, jednak Ginny jak zwykle wybrzydzała. Jej przyjaciółki były zachwycone, podczas gdy ona marszczył brwi i się grymasiła. Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi, które Georgia poszła otworzyć.

– Wiedziałyście o tym i mnie nie ostrzegłyście? – Virginia przewróciła oczami po raz kolejny w ciągu tych dwóch minut.

Nikt nic nie powiedział, ponieważ byłyśmy takie skołowane. Po chwili mama wróciła do nas z dwoma kobietami.

– Dziewczyny, to są Brenda i Beth, pracują w moim ulubionym salonie kosmetycznym. Zrobią wam takie paznokcie, jakie tylko sobie wymarzycie.

Tak bardzo się starała, a Ginny miała to gdzieś.

Abby się zaśmiała.

– Ale super!

Wszystkie dziewczyny się uśmiechały, nie licząc tej jednej pośrodku.

– No co? Chcę takie z czaszkami... – mruknęła rudowłosa.

– Chodźcie.

– Zaklepuję pistolet z błyskotkami!

Z kolei Maxine podbiegła do mnie i wskoczyła mi na kolana.

– Co jest? – szepnęła.

– Nic, po prostu jestem zła na Ginny.

Siostra do nas podeszła, zajmując miejsce na podłokietniku.

– Ile to jeszcze będzie trwało? – jęknęła, zupełnie jakby właśnie ją torturowali.

– Właśnie w tym problem. Wasza mama chce, żeby to była impreza z nocowaniem.

– Co? Nie! Chcę iść do ciebie.

SECRETS ━ MARCUS BAKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz