xix. zazdrość

251 26 0
                                    


rozdział dziewiętnasty
chuj z niego

rozdział dziewiętnastychuj z niego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


                Kiedy już dotarliśmy do naszego domu, dziewczyny zajęły się własnymi sprawami, zostawiając nas we czwórkę. Ginny i Maxine dosłownie wbiegły na górę, podczas gdy my zostaliśmy w salonie. Austin leżał na podłodze obok Caleba, podczas gdy ja przytulałam się z Marcusem na kanapie.

– Pójdę po jedzenie, chcesz coś?

– Może pójdę z tobą? – zaproponował z uśmiechem na twarzy.

Kiwnęłam głową i zaczęłam iść w stronę kuchni, ale kiedy tylko przekroczyłam jej próg, poczułam jego dłonie na swoim tyłku. Chłopak zaczął całować moją szyję, na co zachichotałam.

– Nie, czekaj, zrobiłeś mi malinkę? – spytałam spanikowana, a Baker jedynie się uśmiechnął.

– Oznaczyłem cię. Jesteś moja.

Jego?

– Twoja? – powtórzyłam moje myśli, pocierając siniaka na szyi.

Brunet położył dłoń na moim karku, by zmusić mnie do popatrzenia na niego.

– Moja. Brodie nie dorasta mi do pięt i doskonale o tym wiesz. – Cmoknął moje usta z uśmiechem.

Spuściłam wzrok na podłogę, aż w końcu przerwał nam czyjś kaszel.

– Hej, kochanie, wróciłam...

Na widok mojej matki szybko się od siebie odsunęliśmy. Na pierwszy rzut oka było widać, że się upiła. Pospiesznie zasłoniłam malinkę dłonią, udając, że chciałam się tylko podrapać.

– Hej, mamo, Ginny i Maxine są... – Zamilkłam, ponieważ nagle pojawiły się przede mną. – Tutaj. Widzę, że jest impreza w kuchni. Pójdę się przebrać.

I zakryć tę malinkę.

Wbiegłam po schodach, ignorując spojrzenia mojej siostry. Gdy tylko przekroczyłam próg mojego pokoju, wybrałam odpowiedni numer i w oczekiwaniu na odpowiedź związałam włosy. Połączenie nie zostało odebrane, dlatego rzuciłam telefon na łóżko oraz zaczęłam przeglądać ubrania w szafie. Nagle wydarzyło się wiele rzeczy naraz — Joe, który przyprowadził do domu pijaną Georgię i Maddie, oraz Paul, burmistrz, spotkali się na korytarzu, Marcus wszedł do mojego pokoju, a drzwi zostały zamknięte.

– Um, hej. Właśnie ciebie chciałam widzieć – skomentowałam z uśmiechem, kiedy on rzucił się na moje łóżko.

– Ach, tak?

– Marcus, o co chodzi? Co my robimy?

Zaczęłam zakrywać malinkę korektorem, podczas gdy chłopak cały zesztywniał, podrapał się po karku, a kąciki jego ust opadły.

– O czym mówisz?

– Co my robimy? Czy to kiedykolwiek będzie dla ciebie coś więcej niż tylko przygoda?

Nie chciałam się przy nim rozkleić, dlatego przygryzłam policzek od środka.

– Um, nie... Nie wiem... Przyjaźnimy się? – odpowiedział w końcu. Pojedyncza łza spłynęła po mojej twarzy, ale otarłam ją, zanim zdążył to zauważyć.

– Przyjaciele się nie całują ani nie uprawiają ze sobą seksu – wymamrotałam.

– Ale nie jesteśmy parą. Inaczej nie miałabyś drugiego chłopaka – odpowiedział, nie patrząc na mnie.

– A ty nie byłbyś z Padmą, więc...

Marcus przewrócił oczami.

– Więc nie jesteśmy razem. Nie chcę z tobą być.

Przestałam zakrywać siniaka i mocno go popchnęłam.

– Wynoś się.

– Co...?

– Wynoś się. Idź do domu!

Szybko spełnił mój nakaz. Wszystko było jasne. Nie zamierzałam „zerwać" z Brodiem dla jakiegoś głupiego chłopaka, który uważał mnie tylko za przyjaciółkę.



──────⊹⊱✫⊰⊹──────



                Po wspólnym wypadzie na lody do kawiarni Joego okazało się, że Ciocia Maddie wcale nie była aż taka zła. Wszyscy wróciliśmy do domu z uśmiechami, które szybko zbladły, gdy tylko ujrzałyśmy siedzącą przy stole Georgię ze wściekłą miną.

– Hej, mamo...

– Idź na górę.

Miała minę pozbawioną emocji, z której nie potrafiłam nic wyczytać, dlatego posłusznie wykonałam polecenie.

– Spakowałam już rzeczy.

Lekko popchnęłam chłopaków na górę i już miałam coś powiedzieć, ale przerwała mi moja siostra, która nie potrafiła trzymać języka za zębami.

– Co? Dlaczego?! Myślałam, że jeśli się z nim dogadamy, to...

– Na górę! – Podniosła głos. Moja mama nigdy nie krzyczała, stąd wiedziałam, że chodziło o coś poważnego.

– Ale...

Upewniłam się, że chłopcy byli zamknięci w pokoju, gdzie nie słyszeli krzyków.

– Żadnych „ale", Virginia! Na górę!

Jednak ona ani drgnęła.

– Ginny, chodź. To nic takiego – odezwałam się, zirytowana zachowaniem siostry.

Ostatecznie dziewczyna wbiegła po schodach, głośno przy tym tupiąc, a ja poszłam w jej ślady. Gdy dotarłyśmy na piętro, postanowiłam z nią porozmawiać.

– Co jest z tobą nie tak?

– Ze mną? Dlaczego zawsze stajesz po jej stronie?!

Zmrużyłam oczy.

– Bo zawsze się mylisz! Czemu zawsze musisz się we wszystko wtrącać?!

– Wolność słowa! A co z tobą? Zmieniłaś się. To przez Bracię, Brodiego czy może Marcusa, hm?

– To nie ja się zmieniłam, tylko ty. To dlatego jesteś taka wściekła? Przez Marcusa? To mój przyjaciel, czemu cię tak to dręczy?

Byłam wkurzona do tego stopnia, że byłabym gotowa wyrwać jej wszystkie włosy z głowy.

– N-nie dręczy, mam to gdzieś. I niepotrzebna mi siostra, która mnie nie wspiera!

Jedynie się zaśmiałam.

– Wiesz co? Pierdol się. Podoba ci się Marcus, co? Ostrzeżenie: chuj z niego. Nic nie tracisz, zazdrosna szmato!

Po tych słowach trzasnęłam drzwiami do mojego pokoju.

SECRETS ━ MARCUS BAKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz