x. pan burmistrz

480 34 1
                                    


rozdział dziesiąty
chłopak od golfa

rozdział dziesiątychłopak od golfa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


                Na zewnątrz było gorąco jak w piekarniku, miałam związane włosy, cała się pociłam, a jakiś biały facet uśmiechał się do mojej mamy. W tamtej chwili znienawidziłam moje życie.

– Czemu muszę tu siedzieć? – jęknęła Ginny, podczas gdy Georgia przymierzała się do uderzenia w piłeczkę.

– Masz szlaban za twój niedoszły występek – odparła nonszalancko mama. Ja w tym czasie pomagałam Austinowi zawiązać sznurówki w butach.

– Dallas dosłownie złamała jej nos! Teraz nosi gips na nosie, a tylko ja mam szlaban?!

– Nie mieszaj mnie to. Gdybym ja tego nie zrobiła, to kto? I nie zapominaj, że przez najbliższy miesiąc sprzątam pokoje was wszystkich.

Ginny przewróciła oczami.

– I jesteśmy tutaj, żeby rodzinnie spędzić czas. Kocham was, a Austin potrzebuje się rozerwać. – Georgia z uśmiechem uścisnęła nas wszystkich. – Wybierzcie swoje ulubione.

Włożyłam sobie okulary na głowę, po czym podeszłam do chłopaka trzymającego torbę. Słońce mocno zaświeciło.

– Hej, mogę kij? – poprosiłam uprzejmie, zwracając na siebie jego uwagę.

– Jaki?

Popatrzyłam na niego zaskoczona.

– Długi?

W odpowiedzi się zaśmiał, a następnie podał mi kij, delikatnie ocierając swoją dłonią o tę moją.

– Um, dzięki. Ten będzie dobry... Prawda?

Nie miałam pojęcia, jak gra się w golfa.

– Tak, inaczej by mnie zwolnili. – Parsknął śmiechem, odsłaniając swoje śnieżnobiałe zęby.

Wtedy usłyszałam, jak ktoś mnie woła, dlatego szybko się odwróciłam.

– Hej, cukiereczku, kim jest twój kolega? – Mama z uśmiechem wyciągnęła do niego rękę.

– Nie wiem...

– Dzień dobry, nazywam się Jake.

Nawet go nie znałam, a mama robiła mi straszny wstyd.

– Wyglądasz znajomo. Bywasz może w biurze burmistrza? – dopytała. Próbowałam od nich odejść, lecz kobieta pociągnęła mnie za ramię.

– Tak, proszę pani, mój wujek tam pracuje.

I to dlatego nie powiem mamie o Marcusie. Tylko popatrzcie na to, co się działo.

– Chwila, Nick to twój wujek? – Na jej usta wkradł się uśmiech.

– Okej, już wystarczy. Chodź, mamo. – Pociągnęłam ją za rękę.

– No dobra, już idę.

– Przepraszam za nią – rzuciłam jeszcze przez ramię.

Jake odwzajemnił mój uśmiech, po czym spuścił głowę.



──────⊹⊱✫⊰⊹──────



                Kilkukrotnie zapukałam, nim weszłam do klasy. Była ona wypełniona dzieciakami o różnych odcieniach karnacji, którzy siedzieli w kółku.

– Hej – zawołała Bracia, przez co wszyscy popatrzyli w stronę drzwi.

Nie powinnam była tam przychodzić, ale było już za późno, bo mnie widzieli.

– Um, przyszłam na spotkanie... – Niepewnie przystanęłam w drzwiach, a Bracia uśmiechnęła się jeszcze szerzej, co trochę ukoiło moje nerwy.

– Tak, wejdź. Słuchajcie, to jest Dallas. – Gestem dłoni wskazała na miejsce w kółku, dlatego niepewnie je zajęłam. – Dzisiaj będziemy rozmawiać o różnicach różnych kultur i naszych doświadczeniach z rasizmem. Dallas, zwykle kolejność idzie według wskazówek zegara.

Mówiąc to, podała innej ciemnoskórej dziewczynie jakiś patyk. Nastolatka zaczęła opowiadać o tym, jak nauczyciel przyczepił się do jej ubrań, mimo że inna uczennica o jaśniejszym kolorze skóry była ubrana tak samo, a tylko ona miała z tego powodu problemy.

Złoty patyk wędrował wokół, każdy miał coś do powiedzenia na temat różnic kulturowych. Zasady co do ubioru, podział, spojrzenia i fakt, że w całej szkole było zaledwie kilka ciemnoskórych dziewczyn.

– Chcesz coś powiedzieć? – zapytała jakaś dziewczyna. Kiedy rozejrzałam się po pomieszczeniu, uświadomiłam sobie, że wszyscy na mnie patrzą.

– Och, um, policjant patrzył na mnie i moją siostrę spod byka, dopóki nasza mama nie przyszła – przyznałam, kładąc dłoń na karku.

Następnie podałam patyk chłopakowi siedzącemu obok, a gdy mamroty ustały, on zabrał głos. Nie czułam się, jakby to było miejsce. Nigdy nie doświadczyłam jawnego rasizmu. Może liczył się ten incydent z kasjerką, ale nikt nigdy dziwnie na mnie nie patrzył ani nie wyzywał.

Przez resztę spotkania rozmawialiśmy o pewności siebie, różnorodności w szkole i nie tylko. Minęło kilka godzin i szczerze mówiąc, naprawdę mi się tam spodobało.



SECRETS ━ MARCUS BAKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz