°18°

380 23 10
                                    

Pov Tobiasz

Obudziłem się rano ok 10. Przebrałem się i umyłem oraz zjadłem śniadanie.

Dalej nie mogę uwierzyć że nie jestem już z Kubirem. Cholernie go kocham ale nie dziwie się że ze mną zerwał, skoro nie umiałem pokazać mu że go kocham.

-Przyzwyczaje się. - powiedziałem pod nosem do siebie.

Iż byłem umuwiony z Kubirem na 11 w jego domu, a była już 11:50 to musiałem wychodzić. Wziąłem telefon z pokoju, ubrałem buty i wyszedłem zamykając za sobą drzwi na klucz. Schowałem klucze i ruszyłem w stronę domu Kubira.

Gdy doszedłem niepewnie zapukałem do drzwi. Chwilę później otworzył mi nikt inny niż Kubir. Przywitaliśmy się i Kuba wpuścił mnie do domu.

Udaliśmy się do jego pokoju. Mimo że dalej przyjaźniłem się z Kubirem, bolało mnie to że już nic nas nie łączy. Czasami myślę czy mniej boleć będzie odcięcie się od niego czy zerwanie przyjaźni.

K- Hej Tobiasz! Słuchasz mnie?
T- Em... tak
K- To co powiedziałem.
T- Dobra, nie słuchałem cię
K- A o czym myślałeś?
T- O niczym ważnym
K- Chyba było to ważne skoro mnie nie słuchałeś. A więc, o czym myślałeś?

Zestresowałem się, bo co miałem powiedzieć? "Myślałem o tym czy nie zerwać przyjaźni bo rani mnie to że jesteśmy tylko przyjaciółmi", idiotycznie to by zabrzmiało.

K- Żyjesz?
T- Ta, sory dzisiaj nie kontaktuje.
K- Dobra ale odpowiedz na pytanie.
T- Po tym jak zerwaliśmy byłem w rozsypce, wsumie nadal jestem. Każda rozmowa, dotyk czy spojrzenie na ciebie, powoduje że moje serce pęka, na to że nigdy więcej nie powiem "Kocham cię" czy cię pocałuje. Kiedy cię nie słuchałem, myślałem o tym czy po prostu nie urwać kontaktu lub zostać zwykłymi znajomymi, bo nie jestem w stanie dłużej ukrywać że mnie rani nasza przyjaźń. - Spuściłem wzrok na podłogę aby niebieskooki nie widział w moich oczach łez. - Ale z drugiej strony, nie chce znów być z tobą, bo tylko ciebie ranie.

Podniosłem wzrok na chłopaka. Po jego policzku spływała łza, a wzrok miał skierowany na łóżko.

Złapałem za jego podbródek i podniosłem go, tak aby jego wzrok był skierowany na mnie. Lekko musnąłem jego usta. Kubir zaczął oddawać pocałunek. Oderwaliśmy się dopiero wtedy kiedy zabrakło nam powietrza.

T- Przepraszam ciebie Kubirze, ale nie możemy dłużej utrzymywać kontaktu.

Ostatni raz wbiłem się w jego usta, ale nie na długo. Gdy oderwałem się od Kuby szybko wstałem i popędziłem dk wyjścia.

K- Proszę cię nie wychodź...
T- Muszę. Nie jestem w stanie dłużej zostać przy tobie... - podeszłem do niebieskookiego i spojrzałem mu w oczy.

===================================


Nic nas nie łączy! || TobirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz