°27°

326 21 6
                                    

Usiedliśmy na krzesłach, które stały na balkonie. Tobi robił coś na telefonie, a ja wpatrywałem się w urok miasta.

Było na minusie, ale mimo tego nie odczuwałem zimna, przynajmniej tak mi sie wydawało, do momentu kiedy poczułem jak ktoś zarzuca mi koc na ramiona. Podniosłem głowę a to był Tobiasz.

-Cały się trząsłeś, a raczej wracać do środka nie masz zamiaru - powiedział cichym spokojnym głosem.
-Dziekuję - uśmiechnołem się do szatyna po czym znów oglądałem uroki miasta.

Czułem na sobie wzrok Tobiasza, podobało mi się to. Ponownie spojrzałem na szatyna. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.

Można powiedzieć że był bardzo przyjemny klimat. Z daleka było słychać odgłosy muzyki, krzyków no i czasami fajerwerek.

-Czemu się tak na mnie patrzysz?
-Bo czuje że za niedługo stracę cię znowu i nigdy więcej cię nie zobaczę.
-Bedzie już tylko lepiej, obiecuję - posłałem przyjazny uśmiech do chłopaka, co on odwzajemnił.

W pewnym momecie znowu ruszyła jakąś rozmowa o wspomnieniach, przeżyciach czy jakiś historiach usłyszanych od innych.

Uwielbiałem z nim gadać o takich rzeczach. Jest to po prostu przyjemne. Nie krzyczy, jest spokojny i zawsze patrzy sie na mnie jakby widział mnie ostatni raz. Nie powiem czasami myślałem że to ostatnie nasze spotkanie i on popełni samobójstwo.

Tańczyliśmy, śmialiśmy się i rozmawialiśmy tak gdzieś do około 5:12. Na samym początku był z nami Napierak, a około 2:00 przyszli Busz i Mikols.

Mimo zmęczenia postanowiłem że nie zostanę u Mikolsa na noc tylko wrócę do domu.
-Ja będę już wracać do siebie - wstałem, wziąłem swoje rzeczy, po czym ubrałem kurtkę i buty.
-Ja też już będę leciał - powiedział Tobi szybko się zbierając i ubierając.

Pożegnaliśmy się po czym razem wyszliśmy z mieszkania przyjaciela. Podczas drogi zaproponowałem szatynowi, aby u mnie został na noc, oczywiście chłopak się zgodził. Resztę drogi spędziliśmy śmiejąc się z sytuacji, które przyszły sie w mieszkaniu Mikolsa.

Nawet szybko doszliśmy do mojego mieszkania. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Ściągnąłem buty i kurtkę, tak jak Tobiasz.

-Możesz spać u mnie w pokoju, ja se na kanapie pośpię - rzuciłem się kompletnie wyczerpany na kanapę.
-Dobrz. Dobranoc - usłyszałem przyjazny głos przyjaciela tuż przed zaśnięciem.

===================================

Nic nas nie łączy! || TobirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz