-Legolasie ! Gdzie jesteśmy ?? Co się stał ?!-zasypywałam go pytaniami .
-Tu jesteś bezpieczna . Witaj w Lorien -odrzekł wesoło.- Przybyliśmy tu wczoraj wieczorem. Przestraszyłaś mnie .
-A właśnie ! Ja jestem na ciebie obrażoną !-powiedziałam i się odwróciłam.
-Oj , no weź nie bądź taka - powiedział rozbawiony . Daj buziaka.
-Jeszcze mnie tak bardzo głowa nie boli- powiedziałam sprzedając mu kuksa w ramie . On posłał mi oczko i weszły do nas służki .
-Ocho! Panna Galadriela posyła stroje . Ja idę , ale na buziaka będę czekał .-uśmiechnął się łobuziersko i wyszedł z komnaty . Która suknie ubiorę ?
Pora na diadem ...
Fryzurę mam taką*...*
Gotowa wyszłam z komnaty . Totalnie nie wiedziałam gdzie jestem . Było tak ślicznie . Zaczęłam dąsać się po pałacu . Wszystko było szklane a cały pałac wisiał na ogromnym drzewie . Po 10 minutach,,tułaczki " , znalazłam ......Handira.
-Jak się cieszę , że się obudziłaś - powiedział wesoło . - I nawet olśniewająco wyglądasz . Książę , panna Galadriela i pan Celeborn czekają na ciebie w sali gościnnej.
-Zaprowadź mnie , bo nie mam bladego pojęcia gdzie jestem - rzekłam z uśmiechem. Handir zaprowadził mnie szklanymi schodami na dół . Widok był piękny . Wszystkie domy były na drzewie . Wszystko było tu magiczne . Doszliśmy do pięknego pomieszczenia. W środku czekały na mnie osoby , o którym przedtem wspomniał mi elf . Gdy podeszłam bliżej, rozmowy ucichły . Wszyscy spojrzeli na mnie .
-Oooo.... Jak dobrze , że już tu jesteś , poznaj pannę Galadrielę i pana Celeborna - powiedział Legolas przedstawiając mnie mile wyglądającej parze . Co odpowiem ?,*-Witaj, jestem Idril . Jedyna córka Thorbina, brata Elronda , wielkiego władcy Rivendell-ukłoniłam się nisko . Byłam znużona tą gadką . Nie lubiłam się przedstawić wysoko urodzonym , bo to przedstawienie się trwało wieki .
-Witaj, Idril. Jestem Celeborn a to moja żona Galadriela. Jestem władcą Lothlorien. Jestem rad cię poznać- powiedział miło ,, Lothlorien?!"pomyślałam*
Zasiadaliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać. Po skończonym gaworzeniu . Wyszłam razem z Legolasem na spacer . Chodziliśmy po Lori indzkich ogrodach .
-Legolasie?-zapytałam po chwili.
-Tak?
-Co to Lothlorien?-odpowiedziałam. On zatrzymał się i uśmiechnął szeroko .
-To Lorien. Tylko prawdziwa nazwa . My mówimy Lorien , bo tak krócej . A ty jesteś mi coś winna i nie odpuszczę -nadstawił policzek . Zrezygnowana, pocałowałam go lekko w wyznaczone miejsce i książę od tej pory był szczęśliwy. Chodziliśmy, ale po 12 minutach znudziło nam się i poszliśmy da swoich komnat . Było już późno .
-Dobranoc , śpiąca księżniczko - powiedział uroczo książę -Bo jutro z rana wyjeżdżamy . Pamiętaj!
-Dobrze już dobrze. Dobranoc , mości książę - powiedziałam teatralnie i pocałowałam go w policzek na dobranoc zasnęłam błyskawicznie. Gdy się obudziłam stał nad mną Legolas .
-To znowu ty?!- powiedziałam, śpiącym głosem . Chowając się pod kołdrę , zaczęłam się śmiać .
-Tak , to znowu ja . Z czego tak chichoczesz ?!-zapytał, ściągając ze mnie nakrycie .
-LEGOLAS !!!!!!! Jestem w samej koszuli nocnej!!- krzyczałam.
-No i powiem ci , że całkiem nieźle wyglądasz - powiedział, badając wzrokiem moje ciało . Widząc to uderzyłam go , poduszką, i tak zaczęła się wojna na poduszki . Po 5 minutach, okryłam się kocem i poszłam się ubrać . Legolas odprowadził mnie wzrokiem i tak samo mnie przyprowadził. Byłam już ubrana i walnęłam go poduszką.
-I na co się tak patrzysz ?!- śmiałam się .*...*