Nie mogłam w to uwierzyć, że moja kuzynka weźmie ślub z królem Gondoru.
-A co na to mój ojciec?- zapytałam, po wysłuchaniu historii z 3 dni .
-Nie zgodził się - posmutniał- Ale nie interesuje mnie jego zdanie . Kocham go i nic mnie nie powstrzyma. A myślisz , że twój ojciec udzieli ci błogosławieństwa ?
-Chyba nie . Ale król Tharanduil tak- uśmiechnęłam się lekko . Przytuliłam Arwenę i razem udaliśmy się do pałacu . Przez 5 dni nic się nie działo . Znów wróciłam do ćwiczeń, ale nie mogłam się skupić .
-Co jest ?- zapytała się Arwena , podczas pojedynku-Nie potrafisz się skupić . Przestań myśleć o księciu z Mrocznej Puszczy i myśl teraz o walce .
-Przepraszam . Ale tęsknię za nim . Mówił mi , że przyjedzie kiedy wygrają ze złem . A jak ... On...
-Nawet o tym nie myśl - powiedziała i podeszła do mnie przytulając mnie -Nic mu się nie stanie . To najlepszy łucznik jakiego znam. W walce wręcz nie ma w sobie równych . Spokojnie za niedługo przyjedzie cały i zdrowy. Co o tym myślę?*,,Boję się o niego . Dobrze , że Arwena podrzymuje mnie na duchu "*.
Pocieszona wróciłam do pałacu z Arweną. Opowiadała mi jak Legolas wrzucił ją kiedyś do jeziora . Popatrzyliśmy na siebie i szybkim krokiem poszliśmy w kierunku gości .
-Aragorn?!- krzyknęła wesoła Arwena , rzucając się człowiekowi na szyję .
-O kochana. Tak bardzo tęskniłem -powiedział i podeszli do mnie.
-Luby , to jest moja kuzynka Idril .
-Miło mi cię poznać, pani- rzekł i pocałował moją dłoń . Ja dygnęłam i posłałam mu ciepły uśmiech. Nagle mężczyzna popatrzył na moją dłoń i zobaczył mój pierścionek.
-Aaa... Więc nasz kochany Legolas w końcu kogoś sobie znalazł - uśmiechnął się szeroko. Popatrzyłam na Arwenę , a potem na Aragorna pytającym wzrokiem .
-Skąd wiesz , że to od Legolasa ?
-To mój dobry przyjaciel . To mi pokazywał go i mówił , że to dla jego przyszłej małżonki . I muszę powiedzieć, że się postarał . Mam nadzieję, że przyjdziesz razem z nim na nasz ślub.
-O ile jeszcze będzie- powiedziałam smutno .
-Ale dlaczego?!
-Bo muszę się zmierzyć ze złem . Martwię się .
-Spokojnie, pani . Ja też będę walczył u jego boku - na te słowa Arwena zemglała . Co o tym myślę?*,,Aragorn jest bardzo miły . Cieszę się , że jest tak blisko z Legolasem. Żal mi trochę Arweny ".*
Aragorn zaprowadził ją do komnaty i siedziała z nią do końca dnia . Gdy się obudziła przyszłam do niej i pocieszyłam ją , tak jak ona mnie . Po dwóch dniach. Aragorn wyjechał . Znowu rutyna . Walka , posiłek , odpoczynek , posiłek , rozmowa z rodzicami, posiłek i spać . Byłam już tym zmęczona. Chciałam żyć jak Legolas . Dużo podruży , przygody i ojciec pozwalający na wiele rzeczy . Coraz częściej przesiadywałam w miejscu życzeń . Pewnego wieczora , dokładnie 3 tygodnie po wyjeździe Aragorna , wracałam ze swojego ulubionego miejsca do pałacu . Będąc już przed wrotami usłyszałam krzyk i natychmiast się odwróciłam. Zobaczyłam 3 konie , a na nich Aragorna i 2 innych , których twarzy nie wiedziałam. Czym prędzej podbiegłam do króla Gondoru .
-Szybko!!!! Pomóż !!!!- krzyknął zeskakując z konia . Pobiegł do pałacu po pomoc , a ja podeszłam bliżej osób . Na jednym z koniu był elf . Cały we krwi , ale jeszcze żył .
-Odejdź stąd , pani -powiedział znajomy głos . Przybliżyłam się bardziej i zobaczyłam, że to Feren.
-Na litość Mordoru!!!! Co się stało ?!?!!?- pomogłam mu zejść z konia i powoli zanosiłam go pod pałac .
-Nie mi pomagaj tylko księciu - powiedział resztką sił . Co o tym myślę?