21. 03. 1997
W oddali zobaczyłam bramę Konohy. Dość szybko znaleźliśmy się na terenie wioski.
-Jesteśmy w domu kochanie.-szepnęłam w stronę Alii.
-Mama, spać.-powiedziała zaspanym głosem.
-Niedługo będziesz w domku i odpoczniesz. Tata cię zaniesie, a ja skoczę zdać raport. -powiedziałam, tuląc dziewczynkę do siebie.
Mimo że był dopiero wczesny ranek, nie zdziwiłam się, że Alia była zmęczona. Tej nocy nie mogła zmrużyć oka. Budziła się co chwilę z płaczem. Jiraiya wziął ją na ręce i zabrał do naszego domu. Sama udałam się do biura Hokage. Po przekroczeniu progu westchnęłam cicho.
-Czcigodny wróciliśmy z misji. Tydzień temu dotarliśmy do kraju Śniegu. Wezwała nas Koyuki. To, co usłyszysz, musi zostać między nami! -powiedziałam, a wtedy Hiruzen nałożył na pomieszczenie technikę, która sprawiła, że nikt nic nie usłyszy.
-Możesz kontynuować.-powiedział, patrząc w moją stronę.
-Koyuki została zamordowana. Wszystko zlecił Danzō...on...kazał to zrobić tylko dlatego, że Koyuki nie zgodziła się zabić dziecka, które nosiła pod sercem. Chociaż nie udało nam się ją uratować to... obiecałam jej, że ochronię jej trzyletnią córkę. Tak, ona również jest córką Danzō. Musimy ją chronić. Danzō nie widział jej na oczy więc... od teraz Alia będzie udawać moją córkę. Ułatwia nam sprawę fakt, że byliśmy na misji cztery lata. Nikt... poza nami, Jiraiyią i Kakashim nie może się dowiedzieć. Przyjdzie kiedyś dzień, w którym będzie można wyjawić światu prawdę o niej. -Powiedziałam spokojnym głosem.
-Rozumiem. To gdzie ona jest?-zapytał, rozglądając się.
-Wybacz. Poznasz ją później. Ma za sobą fatalną noc więc od razu Jiraiya zaniósł ją do domu. Mam nadzieje, że miałeś oko na moją córkę?-Zapytałam, piorunując go spojrzeniem.
-Miałem. Nie złość się... zostaniesz babcią.
Po wiadomości od Trzeciego byłam wściekła. Niech no tylko dorwę tę dwójkę, a raczej trójkę, bo Hiruzen też się do tych osób zalicza. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam krzyczeć na Hokage.
-To tak do cholery wygląda pilnowanie nastolatki!? Przecież ona jest za młoda! Który taki mądry byłby się koło niej zakręcić!?
-Ją pytaj! Jedyne co wiem, że należy do Uchiha...
Nie dałam mu dokończyć, bo wybiegłam z biura. Tak szybko, jak się dało, chciałam dostać się do domu. Już ja sobie z nią porozmawiam. Co ona sobie myśli, że dziecko to zabawka? Ma tylko szesnaście lat. Ciekawe, który taki mądry i zrobił jej dziecko. No ja z nią nie wytrzymam. Nie wiem gdzie, popełniłam błąd w jej wychowaniu, że taka jest. Wpadłam do domu wściekła jak nigdy.
-Coś ty sobie myślała? Dziecko to nie zabawka! Gdzie ty miałaś głowę? No tak myślałaś dupą, a nie mózgiem! Zawiodłam się na tobie! Kim jest ojciec dziecka?-Zapytałam, łapiąc ją za ramiona. Widziałam w jej oczach strach, więc szybko ją przytuliłam.-Przepraszam. Poniosło mnie. Jesteś za młoda na dziecko. Masz całe życie przed sobą. Dziecko to odpowiedzialność. Zatem kim jest...-niedane mi było dokończyć wypowiedzi.
-To Shisui.-odpowiedziała Tara, patrząc w swoje stopy.
-Uchiha Shisui? Ten przemiły chłopak? Dobrze, że nie kto inny. -szepnęłam spokojniejszym tonem.
Tara odsunęła się ode mnie. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się delikatnie. Sama przyjrzałam się jej, dostrzegając lekko zaokrąglony brzuszek. Jednak będę babcią prędzej niż myślałam.
CZYTASZ
Ostatnia Księżniczka Śniegu
FanfictionHistoria Alii Kazahana. Ostrzegam! Postacie i fabuła nie jest jak w anime. Tworzę własną wersję, również to jak dane postacie się zachowują. Jeśli komuś przeszkadza, proszę nie czytać.