Rozdział VII

28 3 0
                                    

Aut.Kolejny rozdział nie wiem za ile się pojawi.

21. 12. 2010

Przebywaliśmy na misji od ośmiu miesięcy. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu. Tego dnia byłam bardziej zajęta niż do tej pory. W południe spotkałam się z Itachim na obiad. Ucieszyłam się, że mogłam widywać go, kiedy tylko chciałam. Te wspólnie spędzone miesiące były dla mnie cudowne i nie chciałam jeszcze wracać, ale niestety. Nasza misja dobiegła końca. Wszystko poszło bez najmniejszego problemu. Kiedy Itachi podszedł do mnie, był zupełnie jak nie on.

-Wszystko dobrze?
-Tak. Nie martw się skarbie. Wszystko jest dobrze.-powiedział Itachi jednak nie uwierzyłam mu.
-Dziś wracamy? -zapytałam, patrząc na niego.
-Tak. Im szybciej wrócimy, tym lepiej. Zjedzmy i pożegnajmy się. Kocham cię Alia.-powiedział, chwytając moją dłoń. Uśmiechnęłam się delikatnie, patrząc w jego oczy.
-Itaś...ja ciebie też kocham. Obiad za chwilę przyniosą.

Kiedy tylko zjedliśmy posiłek udaliśmy się do Kazekage, by pożegnać się i wrócić do naszej wioski. Dopiero wtedy ruszyliśmy w kierunku Konohy.

-Skarbie jesteś jakiś zmartwiony. Nie chcesz wracać do domu?
-Alia...wolałbym zostać z tobą w Sunie niż wracać do Konohy. Powiem wprost...mój ojciec nie akceptuje mojego wyboru, ale nie obchodzi mnie to. Liczysz się tylko ty. Nikt nie stanie nam na drodze. Kocham cię i nie martw się. Wszystko jest dobrze. -powiedział przytulając mnie do siebie
-Skarbie, jeśli chcesz, to możemy wrócić do domu później. Możemy trochę zostać w wioskach po drodze.
-Nie kochanie. Wracajmy do naszej wioski. Chodź moja droga. Przy dobrych wiatrach dotrzemy do Konohy za trzy dni, chyba że chcesz przerwy?-zapytał patrząc w moje oczy
-Na noc trzeba będzie się zatrzymywać. Nie chcę zimą wędrować po zmierzchu. Zapowiadają ogromne mrozy na te dni także lepiej mieć ciepły nocleg.
-Masz rację. Teraz skupmy się na powrocie do Konohy.

Do wioski dotarliśmy dopiero po pięciu dniach ze względu na częste postoje. Po przekroczeniu murów wioski udaliśmy się razem do biura mojej matki, by zdać raport z misji. Mimo iż czułam się fatalnie, nie chciałam wracać do swojego domu. Bez pukania wbiegłam do biura Hokage. Od razu podeszłam do swojej matki z uśmiechem.

-Misja wykonana
-Cieszy mnie to córeczko. Nie wyglądasz najlepiej, może lepiej wróć do domu i odpocznij.- powiedziała Tsunade z troską w głosie
-Dobrze mamo. Potrzebuję odpoczynku.
-Itachi odprowadzisz ją? Wygląda blado, więc lepiej, by sama nie wracała.-szepnęła Tsunade patrząc na Itachiego
-Zaraz ją tam odprowadzę. -opowiedział Itachi

Po dotarciu do domu Itachi wszedł do środka za mną. Zaprowadził do mojego pokoju i pomógł mi położyć się na łóżko. Byłam zmęczona i czułam się koszmarnie.
-Muszę iść do swojego domu, ale wrócę do ciebie.
-Będę na ciebie czekała skarbie. Teraz odpocznę, bo czuję się kiepsko.- szepnęłam patrząc na Itachiego

Pocałował moje czoło i wyszedł. Zasnęłam dość szybko, ale nie spalam za długo. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do toalety, by zwymiotować. Po wyjściu z łazienki udałam się do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Kiedy wypiłam gorący napój, wróciłam do pokoju. Byłam zmęczona po podróży, więc próbowałam znów zasnąć.

Wieczorem czułam się znacznie lepiej, jednak zdziwiło mnie, że Itachi nie wrócił ze swojego domu. Wstałam i od razu przebrałam się w czyste ubranie. Wybrałam się w stronę budki z ramen, gdzie usiadłam naprzeciwko Naruto.

-Gdzie posiałeś Hinatę?
-Została w domu. Musi się oszczędzać. Opowiadaj, jak było na misji?-odpowiedział pytająco Naruto
-Coś się stało? Jeśli chodzi o misję, to było ciężko, ale były dni, że wszystko było idealnie.
-To mama nic nie wspominała? Obiecała to przekazać. -powiedział Naruto patrząc na mnie z uśmiechem
-Nic nie wiem.
-Zostanę ojcem siostrzyczko! Nie planowaliśmy, ale ucieszyłem się bardzo. -powiedział uradowany Naruto
-Gratulacje braciszku. Cieszę się.

Ostatnia Księżniczka Śniegu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz