Aut. Jeszcze kilka rozdziałów i będzie epilog.
26.12.20233. 08. 2024
Minęło ponad trzy lata od ślubu z Itachim oraz diagnozy. Stan mojego zdrowia pogarsza się coraz szybciej. Nadszedł czas by zniknąć i umrzeć w samotności. Nie chciałam, by widzieli moment mojego końca. Chciałam jedynie zaoszczędzić im cierpienia. Pod osłoną nocy opuściłam zamek. Zostawiłam przy moim mężu list z wyjaśnieniami. Nie mogłam znieść myśli, że po raz ostatni widzę swoją rodzinę. Chciałam, tylko by nie cierpieli bardziej, będąc przy mnie w ostatnich chwilach. Chciałam im tego zaoszczędzić. Udałam się poza Yukigakure. Chciałam być jak najdalej od swoich bliskich. Obok mnie szła Sakura, która miała zadbać o moje ostatnie chwile, bym jak najmniej cierpiała. Dotarłyśmy do pobliskiej wioski, gdzie zostałyśmy. Nie miałam sił do dalszej wędrówki. Sakura pomogła mi położyć się na łóżku. Teraz byłam totalnym wrakiem człowieka. Blada, słaba i chuda jak nigdy. Byłam pozbawiona sił i jedyne, o czym marzyłam to, by przestać cierpieć. Każdy dzień przez te trzy lata był dla mnie ciężki. Ukrywałam przed rodziną to, jak się czułam. Sakura zaczęła mnie badać i była w niemałym szoku.
-Alia, muszę jakoś utrzymać cię przy życiu, chyba że wolisz... abym usunęła twoją ciążę.-powiedziała Sakura, chwytając moją dłoń.
-Pragnęłam tego dziecka jednak teraz...nie wiem, co robić.-wyznałam ze łzami w oczach.
Wiadomość o tym, że rozwijało się we mnie nowe życie była zaskoczeniem. Potrzebowałam chwili, by podjąć decyzję na temat dziecka. Usunąć czy wydłużyć cierpienie, ale wydać na świat tę bezbronną istotkę. O czym ja myślę? Przecież nie mogę zabić własnego dziecka. Skoro już we mnie rośnie, to mam nadzieję, że Sakura utrzyma mnie przy życiu tak długo, aż dziecko będzie mogło bezpiecznie się urodzić. Spojrzałam na przyjaciółkę ze łzami w oczach.
-Postaraj się, bym dożyła narodzin dziecka. Chcę je urodzić, nie mogę usunąć mojego dziecka. Wolę dłużej cierpieć, ale donosić tę ciążę.-wyznałam, patrząc na Sakurę.
-Skoro tego chcesz to...zrobię wszystko, byś mogła urodzić to maleństwo. Będę przy tobie cały czas. Zadbam o ciebie, a później o twoje dziecko. To będzie ciężki czas dla ciebie. Będziesz słabsza niż do tej pory. Możesz nawet nie mieć sił, by mówić ani się ruszyć. Jesteś na to gotowa?-zapytała Sakura, wciąż trzymając moją dłoń.
-Dla tej bezbronnej kruszynki zniosę wszystko. Pomóż mi przeżyć te kilka miesięcy dłużej.-wyszeptałam ze łzami w oczach.
-Postaram się. Zrobię wszystko, co będę mogła, byś przeżyła te kilka miesięcy. Damy radę.-powiedziała Sakura, delikatnie mnie przytulając.
Byłam jej ogromnie wdzięczna, że utrzymywała wszystko w tajemnicy. Nie zniosłabym pożegnania z rodziną. Widząc, jak są zdruzgotani, zapłakani. Teraz liczyło się tylko to, by moje dziecko urodziło się zdrowe. Nie mogłam się poddać, musiałam walczyć o każdy dzień dłużej.
*Itachi*
4. 08. 2024
Kiedy rankiem się obudziłem, nigdzie nie widziałem mojej żony. Zamiast tego dostrzegłem kopertę. Otworzyłem i zacząłem to czytać.
'' Drogi mężu, jeśli to czytasz...oznacza to, iż moje życie dobiega końca. W dniu naszego ślubu Sakura wyznała mi moją chorobę. Nie wiedziałam jedynie, ile czasu mi pozostało. Każdego dnia ukrywałam przed wami ten fakt i to jak się kiepsko czułam. Z dnia na dzień było tylko gorzej, jednak teraz czuję się bez sił. Wyruszam z Sakurą w ustronne miejsce by tam, odejść w spokoju. Nie chciałam, byście widzieli moje cierpienie w ostatnich chwilach mojego życia. Wybrałam samotną śmierć. Zawsze byłeś tym jedynym. Kochałam jedynie ciebie, mój mężu. Zawsze będziesz w moim sercu do ostatniego tchu. Dbaj o nasze dzieci i znajdź dla nich kochającą matkę, która zajmie się nimi, gdy mnie zabraknie. Itachi, to były najcudowniejsze trzy lata naszego małżeństwa. Tak bardzo chciałabym, byś nigdy o mnie nie zapomniał. Byś nie zatracił się w żałobie. Sakura powiadomi cię, gdy nadejdzie mój koniec. Nie bądź na nią zły, to ja zabroniłam wyjawić jej prawdę. Twoja na zawsze, kochająca żona. Alia Uchiha''
Kiedy czytałem ten list byłem totalnie zapłakany. Moja cudowna żona umiera, a ja nie mogę być przy niej. Byłem wściekły, że nie dostrzegałem jej cierpienia. Myślałem, że jest zmęczona, a nie umierająca. Wybrała śmierć praktycznie bez świadków. Jedynie Sakura była przy niej, zapewne by pomóc jej mniej cierpieć. Teraz wiem, po co została tutaj przez cały ten czas. Dbała o moją żonę, gdy ta odczuwała ból. Nie pogodzę się z jej śmiercią, z jej odejściem. Czułem ogromny smutek. Tym razem stracę ukochaną na zawsze, bez możliwości powrotu. Jak miałem powiedzieć dzieciom o tym, że ich matka nie wróci, bo umarła. Mam jednak nadzieję, że zdarzy się cud i Alia wróci do nas. Jednak po tym, jak wyglądała moja żona przez te trzy lata, moja nadzieja zaczyna znikać. Była moim promyczkiem, bratnią duszą. To dla niej chciałem być cudownym mężem. Alia była całym moim światem, całym moim sercem. Nic nie będzie takie samo bez mojej żony. Wszystko traciło najmniejszy sens. Nie chciałem innej kobiety, moje serce na zawsze będzie należało tylko do mojej cudownej, Alii. Do najpiękniejszej kobiety, jaką kiedykolwiek poznałem. Teraz musiałem zadbać o nasze dzieci, by myśleli, że ich matka musiała wyruszyć na misję mimo tego, kim była. Tak długo aż Sakura nie zjawi się z najgorszą wiadomością, jaką można usłyszeć. Nie mogłem pozwolić, by nasze dzieci dostrzegły mój ból i łzy. To dla nich musiałem być silny i udawać, że ich matka jest na misji. Nie mogli wiedzieć, że ona umiera. Będzie lepiej, jeśli będą myśleli, że zginęła, chroniąc wioskę. Dopiero gdy doszedłem do siebie, ubrałem się i wyszedłem z komnaty. Potrzebowałem zająć teraz swoje myśli czymś innym. Musiałem zagłuszyć wewnętrzny ból, który odczuwałem. Teraz pozostało mi jedynie czekać na Sakurę. Nie wiem, jak długo wytrzymam bez mojej żony. Bez widoku jej uśmiechu, jej cudownych oczu. Nie mogłem znieść myśli, że nigdy więcej jej nie zobaczę, nie wezmę w swoje ramiona. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Yuki.
-Tatusiu? Wszystko dobrze? Gdzie jest mama?-zapytała Yuki z uśmiechem na twarzy.
-Twoja mama musiała wyruszyć na misję, by chronić was i wioskę. Nie martw się, mama wróci.-odpowiedziałem, przytulając swoją córkę.
-Kiedyś będę na tyle silna, by was chronić. Nie jestem już dzieckiem. Wujek Naruto uczy nas tego, co musimy znać, aby zostać shinobi najwyższej rangi.-wyznała z radością Yuki
-Będziesz, kim zechcesz, córeczko.-szepnąłem z uśmiechem na twarzy.
Byłem dumny z mojej córki. Szła w nasze ślady, pragnęła zostać shinobi tak jak ja i Alia. Będę musiał pomóc moim dzieciom trenować sharingana, chociaż na razie mają go Yuki i Shin.
CZYTASZ
Ostatnia Księżniczka Śniegu
FanficHistoria Alii Kazahana. Ostrzegam! Postacie i fabuła nie jest jak w anime. Tworzę własną wersję, również to jak dane postacie się zachowują. Jeśli komuś przeszkadza, proszę nie czytać.