Rozdział IX

19 2 0
                                    

Aut. Dodaję ten rozdział a kolejne mam już gotowe. Obecnie przebywam w szpitalu na neurochirurgi. Czeka mnie poważniejsza operacja więc trzymajcie kciuki i miłego czytania.

30. 04. 2011

Nadszedł trzydziesty kwietnia. Dziś mieli przybyć wszyscy zaproszeni goście. Kiedy Tsunade oraz Jiraiya z czworgiem shinobi dotarli, wtuliłam się w rodziców.
-Cieszę się, że was widzę. Mamo, tato. Mam nadzieję, że podróż minęła spokojnie.-powiedziałam patrząc na rodziców z uśmiechem
-Za nic nie przegapię tak ważnego dnia w twoim życiu córcia.-powiedziała Tsunade przytulając mnie delikatnie 
-Wiem mamo. Tato mam nadzieję, że dbasz o mamę i nie ganiasz za innymi?-Zapytałam patrząc na ojca surowym wzrokiem 
-Oczywiście. Mama mi wystarczy.-odpowiedział Jiraiya z uśmiechem na twarzy
-No to się cieszę. Teraz chodźcie, wszyscy czekają. Mam prośbę mamo.-powiedziałam chwytając matkę za rękę
-Słucham córeczko. Jaką masz prośbę?-zapytała Tsunade ściskając delikatnie moją dłoń
-Pomogłabyś mi wybrać suknię?-Zapytałam z delikatnym uśmiechem na twarzy
-Prowadź. Wybierzemy najlepszą kreację.-odpowiedziała zerkając na mój brzuch

Zaprowadziłam gości do odpowiedniej sali a sama z Tsunade udałam się do mojej komnaty. Kiedy wybrałyśmy suknię, nie mogłam jej zapiąć. Zdjęłam suknię i stanęłam bokiem do lustra. Widząc, że mój brzuch znów urósł  uśmiechnęłam się. Wyjęłam z szafy ciemnoniebieską suknię, w którą się zmieściłam.
-Ciężko mi zmieścić się w suknie. Będę musiała udać się po nowe. -Powiedziałam patrząc na matkę 
-Nie martw się. Twoja mama miała gdzieś suknie, które sama nosiła w czasie ciąży.-rzekła Tsunade gładząc delikatnie mój brzuch
-Jesteś najlepszą mamą. Co ja bym bez ciebie zrobiła. Chciałabym, aby Neji został tu. On i Sasuke będzie szkolić moich ludzi w razie gdyby kiedyś komuś zachciało się zaatakować mój kraj.-powiedziałam łapiąc matkę za rękę
-Udzielam zgodę by Neji został tutaj, aby szkolić strażników. No córcia to pora iść. Itachi nie wie, co traci. Wszystko będzie dobrze moją droga. Zobaczysz, znajdziesz kogoś, kto pokocha ciebie i bliźnięta. 
-Mamo sam dokonał wyboru. Mógł z nią zerwać, ale nie zrobił tego, więc nie obchodzi mnie to. Chodźmy już. Wszyscy czekają 

Obie poszłyśmy do sali, gdzie miała odbyć się uroczystość. Każdy wpatrywał się we mnie. Całe szczęście w tej sukni nie było tak widać mojego brzuszka, który z racji bliźniąt był znacznie większy. Po całej ceremonii nadszedł czas na przyjemniejszą część, czyli bal. Każdy bawił się wyśmienicie poza mną. Usiadłam, by chwilę odpocząć od tańców. Wpatrywałam się w drzwi z nadzieją, że Itachi jakimś cudem się tu zjawi, ale im dłużej patrzyłam,  tym bardziej było mi smutno. Obok mnie usiadł Sai, który widząc, jak wpatruję się w jedno miejsce, złapał moją dłoń, po czym przyciągnął mnie do siebie mocno.

-Nie myśl o tym idiocie. Nie jest ciebie wart. -powiedział Sai nie odrywając ode mnie swojego wzroku
-Sai myślę, że lepiej byś poszedł.-powiedziałam spokojnym głosem 
-Zostanę. Zawsze trzymałem się w oddali. Mam zamiar zrobić to co powinienem już wcześniej. Alia ja cię kocham.-wyszeptał Sai gładząc mój policzek 
-Sai... ja...
-Wiem. Potrzebujesz czasu, bo kochasz ciągle tego idiotę. Nie martw się. Zostanę tu z tobą. Może przez ten czas pokochasz mnie tak jak jego. -powiedział Sai i pocałował mój policzek 
-Sai, ale tu nie tylko o to chodzi. Spodziewam się bliźniąt. Jesteś w stanie i je pokochać?-Zapytałam, patrząc na niego spokojnie. 
-Tak. Pokocham je jak własne. -odpowiedział Sai, ujmując moje dłonie w swoje
-Zgoda. Dam ci szansę, może z czasem cię pokocham, jednak nie będzie to tak szybko. -odparłam, na co Sai zbliżył się bardziej 
-Cieszy mnie to moja droga. 

Kiedy musnął moje usta, odepchnęłam go. Na ten krok było zbyt szybko. Wstałam i podeszłam do stolika gdzie siedziało pięciu Kage. Stanęłam obok Hokage z delikatnym uśmiechem na twarzy.
-Jak widzę, bawicie się znakomicie.-Powiedziałam patrząc na piątkę Kage
-Oczywiście córcia. Dobrze się czujesz? Nie chcesz może odpocząć?-zapytała Tsunade z troską w głosie 
-Mamo nic mi nie jest. Czuję się dobrze, tylko trochę obolała.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Tańcem czy tak dokazują te małe kruszynki?-spytała Tsunade przyglądając mi się uważnie
-W sumie to jedno i drugie. Mam tylko nadzieję, że nie wdadzą się w ojca, bo będzie koszmar.-odpowiedziałam siadając na krześle naprzeciwko Gaary
-Macie wdać się w matkę, a nie tego idiotę. Dajcie mamie na dziś spokój.-wyszeptała Tsunade z uśmiechem na twarzy
-Dzięki, mamo. Wiesz, Sai chcę tu zostać...on...wyznał mi swoje uczucia i nie wiem, co robić.-powiedziałam patrząc na nich wszystkich
-Jeśli mogę wtrącić swoje...
-Słucham wujaszku Gaara?-powiedziałam patrząc na niego z uśmiechem na twarzy 
-Rób to co podpowiada ci serce. Może warto spróbować otworzyć się na kogoś, kogo znasz. Daj mu szansę i zobaczysz, może wszystko się ułoży. Może przy nim zapomnisz o tamtym, może on da ci szczęście. Zaryzykuj.-powiedział Gaara patrząc na mnie
-Dziękuję za radę. Tak zrobię. Pójdę za głosem serca.-Szepnęłam z uśmiechem na twarzy
-I super. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Znamy cię od małego i każdemu z nas zależy na twoim szczęściu.-dodał Gaara spokojnym głosem 
-Wiem wujaszku. Jesteście dla mnie moją jedyną rodziną. Cieszę się, że jesteście tu ze mną.-powiedziałam patrząc na nich
-No to opowiadaj. Będą chłopcy?-zapytała Mei 
-Nie. Znaczy nie do końca. Chłopiec i dziewczynka...
-Wygrałam! No chłopcy i ty Tsunade wyciągać kasę!-krzyknęła radośnie Mei
-Mei! Ciociu jak możesz!? Zakładaliście się o taką bzdete jak płeć moich dzieci? Tego się po was nie spodziewałam. Zwariuje z wami!-powiedziałam patrząc w kierunku Mei 
-Nie marudź młoda. -szepnęła Mei uśmiechając się delikatnie 
-Ciotka grabisz sobie! Spróbujcie się założyć o cokolwiek związanego z dziećmi czy mną to was uduszę!-zagroziłam całej piątce z powagą na twarzy
-No dobra, dobra. Wybacz słodziutka.-wyszeptała Mei pijackim tonem
-Mei chyba za dużo wypiłaś. Pójdę na spacer

Zaśmiałam się i wyszłam na zewnątrz, zakładając zimowy płaszcz. Szłam powoli po ogrodzie zamyślona. Moje myśli ciągle uciekały do jednego mężczyzny. Ciągle myślałam o Itachim. Nie potrafiłam przestać o nim rozmyślać. Po kilkudziesięciu minutach zaczęłam wracać. W połowie drogi zatrzymał mnie Sai. Objął mnie i wpił się w moje usta. Dość szybko go odepchnęłam.
-Sai daj mi czas. Potrzebuję cię lepiej poznać, mimo że znamy się od kilku lat. -Powiedziałam ze złością w głosie 
-Wybacz. Masz rację.-szepnął Sai patrząc w moje oczy 
-Nic się nie stało. -odparłam z uśmiechem na twarzy
-Chodź. Odprowadzę cię do środka. -zaproponował Sai 
-Dziękuję 

Złapałam go pod rękę i szłam z nim w stronę posiadłości. Przed nią zatrzymałam się i uśmiechnęłam. Musnęłam jego policzek i weszliśmy do środka. Większość zebranych podpita a część tańczyła. Uznałam, że warto pijanych zaprowadzić do komnaty. Pomógł mi z tym Sai i Sasuke. Kiedy goście się rozeszli do wolnych komnat, udałam się do siebie. Zdjęłam swoją suknię i założyłam na siebie koszulę nocną. Położyłam się i tuląc do siebie poduszkę, zasnęłam. 

Perspektywa Itachiego 
Hokage wraz z kilkoma shinobi wrócili z wyprawy po trzech tygodniach. Pod nieobecność kobiety próbowałem się czegoś dowiedzieć o mojej ukochanej, mimo że miałem tego nie robić. Znalazłem jedynie list z zaproszeniem, ale nie pisało gdzie a jedynie data. Musiałem się dowiedzieć czegoś więcej. Mój ślub z Izumi zaplanowano na, dwudziestego szóstego maja, czyli dokładnie za pięć dni. Żałuję, że nie zerwałem tych zaręczyn i nie ruszyłem szukać ukochanej. 
Te pięć dni minęły zbyt szybko. Zdziwiło mnie, że Sasuke nie wrócił. Myślałem, że będzie na moim ślubie, jednak się pomyliłem. Miałem chwilę czasu więc pognałem do Hokage. Zatrzymałem się pod drzwiami, słuchając rozmowę.
-Fugaku! Już Ci mówiłam. Sasuke nie może Wrócić! Musi wypełnić misję razem z Sakurą i Nejim. Wróci dopiero w sierpniu gdy Sakura odbierze poród. Tylko tyle mogę Ci powiedzieć. Ona opiekuje się pewną ważną kobietą. To nasz sojusznik więc nie odwołam ich z misji, bo Twój syn się żeni! Misja jest teraz priorytetem!
-Z całym szacunkiem, ale został tam również Sai. Nie potrzebny tam mój syn!-krzyknął mój ojciec 
-Nie tym tonem Fugaku! Sai jest tam z własnej woli. Jest zakochany w tej kobiecie i nie chciał jej zostawiać, bo liczy, że z czasem odwzajemni jego uczucia. Tak więc wracaj do domu. Zaraz ślub.-powiedziała podniesionym tonem Tsunade

To mi wystarczyło. Próbowałem rozgryźć całą tę rozmowę. Sasuke nie wrócił, bo pilnuje jakieś laski w ciąży. Tylko dlaczego Tsunade tak ukrywa szczegóły. Później o tym pomyślę. Ceremonia minęła dość szybko. Na weselu był cały nasz klan. Znaczy prawie, bo zabrało dwóch osób. Mojego brata i Shisui, który oznajmił mi, że nie przyjdzie na ślub z Izumi, bo robię błąd. Teraz myślę, że możliwe, że to był błąd, jednak było już po wszystkim. 


Ostatnia Księżniczka Śniegu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz