21. 04. 1997
Minął miesiąc od powrotu do Konohy. Alia bardzo polubiła Itachiego. Jak tylko słyszała, że nas odwiedzi, to zawsze skakała z radości. Tak było i tego dnia. Itachi obiecał zabrać Alię na spacer. Dziś miała zostać pod okiem Mikoto, bo niestety Jiraiya wybył na misję, a ja musiałam zająć się pacjentami w szpitalu. Dobrze, że mała polubiła Itachiego, bo przynajmniej nie będę się tak martwić o nią.
-Gotowa moja droga?-Zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-Tak. Mamo? Mogę zostać u pani Mikoto dłużej?-zapytała Alia z maślanymi oczami.
-Tak bardzo ich polubiłaś?-spytałam, patrząc na Alię.
-Tak mamo. Lubię panią Mikoto. Jest taka miła i troskliwa.
-Jeśli tylko się zgodzi, to nie widzę przeciwwskazań. Pozwolę ci zostać u nich do środy, a mamy poniedziałek.-Powiedziałam, pakując jej dodatkowe dwa zestawy ubrań.
Itachi pojawił się o dziesiątej rano. Alia od razu rzuciła się na niego.
-Itaś! Mamo!-krzyknęła uradowana Alia.
-Nie musisz krzyczeć Słodziaku.-powiedział Itachi, całując ją w czoło.
-Zanim zabierzesz ją na spacer, wstąp do domu i daj swojej mamie rzeczy Alii. Jeśli mama się zgodzi, to do środy będziesz musiał znosić jej piski.-zaśmiałam się, patrząc na nich.
-Trzy dni z tą słodką dam radę. -powiedział, biorąc ode mnie torbę z ubraniami.
Kiedy oboje zniknęli mi z widoku, udałam się do szpitala, gdzie czekał mnie ciężki dzień. Po wejściu do budynku od razu skierowałam się do swojego gabinetu. Czekała na mnie Tara i Shisui.
-Wejdźcie. Zobaczymy jak tam wasza kruszynka. Chcecie znać płeć?-Zapytałam, wpuszczając ich do środka.
-Oczywiście.-powiedzieli równocześnie, po czym się zaśmiali.
Tara położyła się i odsłoniła swój brzuszek. Zaczęłam sprawdzać głowicą, jak rozwija się maluszek. Byłam równie podekscytowana co przyszli rodzice. Spojrzałam na ekran z uśmiechem.
-No więc moi drodzy. To chłopiec i to nie malutki, bo waży już siedemset gramów i według tego jest jakieś sześć dni większe, ale nie ma się co tym sugerować. -Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Dzięki... mamo.-Szepnęła uradowana Tara.
Wręczyłam im dwa zdjęcia z USG. Widok ich min był wręcz cudowny. Taki miły początek pracy. Zaprosiłam do środka kolejną pacjentkę i tak oto zaczął się mój dyżur w szpitalu.
*Itachi*
Razem z małą Alią ruszyłem w stronę swojego domu. Weszliśmy do środka, a ona od razu pobiegła do kuchni.
-Dzień dobry.-powiedziała Alia, tuląc się do mojej matki.
-No witaj słoneczko. Jesteś głodna?-zapytała czule Mikoto.
-Dango?-spytała podekscytowana Alia.
-No wiedziałam, że się ucieszysz. Usiądź skarbie, a ja już ci podaje.-powiedziała Mikoto wpatrzona w Alię.
-Itaś zjesz z nami?-zapytała radośnie Alia.
-Tobie nie odmowie.-powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
Usiedliśmy przy stole, czekając na posiłek. Spojrzałem na rozanieloną Alię i moją matkę.
-Nie patrz tak synu! -krzyknęła Mikoto z uśmiechem na twarzy.
CZYTASZ
Ostatnia Księżniczka Śniegu
FanfictionHistoria Alii Kazahana. Ostrzegam! Postacie i fabuła nie jest jak w anime. Tworzę własną wersję, również to jak dane postacie się zachowują. Jeśli komuś przeszkadza, proszę nie czytać.