Rozdział XXXV

7 2 0
                                    

Aut. Za kilka rozdziałów będzie zwrot akcji. Miłego czytania.
29.12.2023

26. 10. 2024

Byłam osłabiona jak nigdy, ale wiedziałam, że podjęłam najlepszą decyzję. Czułam jak moje maleństwo, dawało swoje pierwsze oznaki. Obecnie byłam w dwudziestym tygodniu ciąży. Przed nami jeszcze wiele tygodni walki. Każdy dzień dłużej zapewni dziecku lepsze warunki do życia poza moim brzuchem. Szanse na to, że doczekam terminu, były nikłe. Musiałam walczyć o to maleństwo. Sakura dbała o mnie i moją kruszynkę. Udało jej się utrzymać mnie przy życiu. Byłam jej wdzięczna za każdy dzień dłużej.
-Jak się czujesz?-zapytała Sakura z troską w głosie.
-Słabo. Maluszek zaczął dawać o sobie znać, więc czuję ulgę. Chciałabym doczekać się porodu i chociaż przez chwilę móc nacieszyć się tą krótką chwilą z moim maluszkiem. Niczego więcej nie chcę.-wyznałam z delikatnym uśmiechem na twarzy.
-Postaram się, byś doczekała się tej chwili. Odpoczywaj, kochana. Musisz nabrać sił, gdy nadejdzie poród. Byś miała siły na to, by trzymać dziecko.-powiedziała Sakura, całując moje czoło.

Wszystko było tak trudne. Tęskniłam za swoim mężem i dziećmi. Tak bardzo chciałam znaleźć się w ramionach Itachiego, by był tu ze mną, ale wiedziałam o tym, że nie mogłam mu na to pozwolić. Musiał znieść moją śmierć. Musiał to przeboleć i ruszyć dalej. Nie mogłam pozwolić, by widział mnie w takim stanie. Chciałam dotrwać do narodzin mojego dziecka. Ostatnia cząstka mnie, pozostawiona na tym świecie. Pragnęłam poczuć spokój, odejść bez większej ilości świadków. Jedynie Sakura i mój syn będą przy mnie, gdy nadejdzie mój koniec. Gdy wydam swoje ostatnie tchnienie. Miałam nadzieję, że Sakura jakimś cudem utrzyma mnie przy życiu do samego terminu porodu. Czułam się coraz gorzej. Zaczęłam wpływać krew ze swoich ust.
-Alia, wytrzymaj jeszcze. Twój syn potrzebuje jeszcze czasu, by móc się urodzić. Wiem, że cierpisz, ale jestem tu. Pomogę ci przez to przejść.-szepnęła Sakura, chwytając moją rękę.
-Nie...dam...rady. Jestem taka...zmęczona. Taka...bezsilna.-wyznałam drżącym głosem
-Poradzimy sobie z tym. Postaram się ulżyć ci w cierpieniu. Damy radę, kochana. Do marca jest coraz mniej czasu. Dotrwasz do tego dnia.-powiedziała Sakura ze łzami w oczach.
-Nie...-nie byłam w stanie wypowiedzieć kolejnych słów.

Zamknęłam swoje oczy. Z każdą chwilą czułam większy ból, coraz mniej sił. Nie byłam pewna tego, czy uda mi się potrzymać mojego synka chociaż przez chwilkę. Czy bezpiecznie przyjdzie na ten świat? Miałam zbyt wiele obaw, zbyt wiele myśli. Bałam się jak nigdy wcześniej.

*Itachi*

To już ponad dwa miesiące jak mojej żony nie było. Nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Ta niepewność mnie dobijała. Kiedy strażnik podał mi list, bałem się, że to będzie wiadomość, której nie chcę przeczytać. To było od Sakury, ręce trzęsły mi się coraz bardziej.

''Drogi Itachi, stan Alii pogarsza się z dnia na dzień. Staram się, jak mogę, by utrzymać ją jeszcze przez pięć miesięcy, aby wasz syn mógł urodzić się zdrowy. Będę cię stale informować o tym, co z nią i dzieckiem. Wiem, że nie tak wyobrażałeś sobie odejście Alii. Nawet nie wiesz, jak bardzo ona cierpi, jednak nie chce, byś widział ją w tym stanie. Zadbam o nią i dziecko. To był jej wybór. Chciała, by ostatnia cząstka niej, żyła na tym świecie. Przetrwamy to wszystko.
Sakura.''

Alia spodziewała się naszego dziecka? Muszę być przy swojej żonie, nie może umrzeć w samotności. Chciałem być wtedy przy niej. Wesprzeć ją nim opuści nas na zawsze. Nim los odbierze mi miłość mojego życia. Nie mogłem wytrzymać chwili bez mojej ukochanej. Musiałem znaleźć miejsce pobytu Sakury i Alii za wszelką cenę. Miałem mało czasu na to, by je odszukać. Chciałem móc trzymać swoją żonę w ramionach po raz ostatni. Tulić ją do
siebie nim odejdzie do miejsca, z którego nie było powrotu. Nie mogłem się teraz poddać. Alia mnie potrzebowała, nawet jeśli mówi inaczej.
-Naruto...potrzebuję twojej pomocy. Tylko dyskretnie. Przeszukaj pobliskie wioski i jeśli zobaczysz Sakurę, wróć i powiedz, gdzie jest. Muszę się z nią spotkać.-powiedziałem cicho, by poza nim nikt nie wiedział.
-Nie ma problemu. Znajdę ją i wtedy wrócę z informacją.-szepnął Naruto z uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję za pomoc.-powiedziałem, patrząc na przyjaciela.

Jeśli ktoś miał znaleźć miejsce pobytu Sakury i Alii to był to Naruto. Wiedziałem, że uda mu się dotrzeć do nich. Tylko tak, mogłem poznać miejsce, w które będę musiał się udać, gdy Sakura napisze mi, kolejny list. Musiałem wiedzieć, kiedy nadejdzie termin porodu. Kiedy stan Alii pogorszy się na tyle, by wiedzieć, że muszę do niej ruszyć. Być z nią w ten ciężki czas, jaki pozostał. Wspierać ją, nawet jeśli tego nie chce. Nawet jeśli będzie kazała mi odejść, nie zrobię tego. Nie zostawię jej tam. Będę przy niej przez cały czas. Trzymać ją w ramionach do ostatniej sekundy. Jest moją żoną i obiecałem jej, że będę z nią w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć nas nie rozdzieli. Pragnąłem jedynie dotrzymać tych słów. Chciałem być przy niej podczas jej choroby. Nie mogłem tego wytrzymać. Tej pustki, tej samotności. Wybrałem się do naszego ulubionego miejsca w ogrodzie. Usiadłem na ławce, gdzie zawsze spędzaliśmy czas. Wszystkie wspomnienia z tamtych lat wróciły ze zdwojoną siłą. Po moich policzkach leciały łzy. Nawet nie zauważyłem, jak obok mnie usiadła Tsunade.
-Wiem, że coś jest nie tak. Od zniknięcia Alii jesteś przygnębiony, rozdrażniony. Co się dzieje?-zapytała Tsunade ze smutkiem w głosie
-A jaki mam być...gdy...miłość mojego życia...umiera. Gdy nie wiem...gdzie jest...gdzie się ukrywa. Niczego nie wiem. Chcę być tam z nią, wesprzeć ją w ostatnich chwilach. Nie chcę by odeszła bez pożegnania ze mną.-wyznałem drżącym głosem
-O czym ty mówisz? Moja córka jest umierająca? Czy...dlatego Sakura była z nami przez te lata? Powiedz, że to nie prawda. Powiedz, że wróci do nas cała i zdrowa.-szeptała zdruzgotana Tsunade.
-To prawda. Ona umiera i nic nie mogę zrobić. Muszę ją odnaleźć i zostać przy niej do końca. Nie mogę zostawić ją tam z Sakurą. Nie może odejść w samotności.-wyznałem, płacząc jeszcze bardziej.
-Czemu ona? Czemu to ją los chce nam odebrać? Najpierw Jiraiya, a teraz ona. Nie zniosę kolejnej straty.-wyszeptała Tsunade ze łzami w oczach.
-Nie wiem. Kiedy Naruto wróci, udam się do miejsca, które mi wskaże. Prosiłem go, by przeszukał pobliskie wioski i wrócił, gdy trafi na Sakurę. Daleko nie mogły się udać. Zaopiekujcie się dziećmi, gdy ja będę przy swojej żonie.-powiedziałem, delikatnie przytulając roztrzęsioną Tsunade.
-Zajmę się nimi. Oby Naruto... szybko wrócił. Alia nie powinna... dłużej być sama.-wyszeptała Tsunade drżącym głosem.

Teraz musiałem czekać na powrót Naruto. Nie było innego wyjścia. To czekanie mnie denerwowało, pragnąłem jak najszybciej znaleźć się obok Alii. Być dla niej wsparciem, jakiego potrzebuje.

Ostatnia Księżniczka Śniegu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz