Rozdział XI

14 1 0
                                    

Aut.Od piątku jestem w domu i bede pomału dodawać kolejne rozdziały. Miłego czytania

10.09.2011

Perspektywa Itachiego
Udało mi się odkryć, dokąd uciekła Alia. Teraz musiałem jedynie uzyskać zgodę Hokage na miesiąc urlopu i opuszczenie na ten czas wioski. Na szczęście Tsunade zgodziła się bez problemu. Pod nieobecność Izumi spakowałem niezbędne rzeczy i ruszyłem w drogę. Chciałem jak najszybciej pojawić się u ukochanej. Odzyskać ją i odwieść od ślubu z Sai'm. Nie zniosę myśli, że ktoś inny dotyka moją kobietę.

Do Yukigakure dotarłem po tygodniu. Wkroczyłem do zamku gdzie dostrzegłem Alię. Była przy smucona więc od razu znalazłem się za nią. Wtuliłem ją w siebie delikatnie.
-Jestem tu. Nie uciekaj ode mnie. Porozmawiaj ze mną. -Szepnąłem z uśmiechem na twarzy
-Itachi...jak...mnie znalazłeś? Nikt poza moją matką nie wiedział, gdzie jestem. -Powiedziała, po czym odwróciła się do mnie przodem. Dostrzegłem łzy w jej oczach i szybko przytuliłem ją.
-Nie płacz. Nie lubię gdy kobieta, którą kocham, cierpi.
-Kochasz? Masz żonę! Mogłeś ją zostawić, ale zamiast tego...zostałeś przy niej! Wracaj do niej. Zapomnij o mnie! -Krzyknęła, wyrywając się z moich objęć. Nie mogłem pozwolić jej uciec.
-Alia...nigdy jej nie kochałem i nie pokocham. Unikam jej jak ognia. Jedyną kobietę, jaką kocham...jesteś ty! Żałuje, że wtedy jednak jej nie rzuciłem i nie ruszyłem za tobą. Nie poddam się! -Powiedziałem, po czym wpiłem się w jej usta. Nie uciekła, a wręcz odwzajemniła to.
-Ty go nie kochasz, prawda?-Zapytałem między pocałunkami.

Kiwnęła głową i to mi wystarczyło. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pierwszego pustego pomieszczenia. Chciałem być z nią sam na sam. Pragnąłem jej jak nigdy wcześniej.
-Itachi...nie mogę. Nie jestem taka. Nie zdradzę go nawet jeśli nie czuje do niego tego samego. Wracaj do żony. Lepiej dla wszystkich będzie jeśli zerwiemy kontakt całkowicie. Zapomnij o mnie. Spróbuj pokochać żonę, może jednak będziesz z nią szczęśliwszy.-powiedziała odsuwając się ode mnie
-Nigdy! Będę szczęśliwy tylko przy tobie. To dzięki tobie każda misja była cudowna. Kocham cię, Alia. -Szepnąłem, łapiąc jej dłonie.
-Itaś...lepiej będzie gdy zapomnimy o sobie, inaczej będziemy cierpieć bardziej. -powiedziała ze łzami w oczach

Perspektywa Alii
Widok Itachiego mocno mnie zdziwił. Nasza rozmowa nie przebiegła tak, jak chciałam. Rozum podpowiadał jedno a serce coś innego. Ciężko było mi panować nad tym, by rzucić się na niego. Tęskniłam za jego dotykiem, zapachem, głosem i za tym jaki był w łóżku. Był jedynym, którego pragnęłam. Nigdy nie zapomniałam o nim ani o tym co czułam do niego jednak teraz, wszystko było zakazane. On miał żonę a ja narzeczonego. Pozwoliłam Itachiemu zostać tylko na noc. Rankiem miał wrócić do Konohy. Nie chciałam, aby Itachi poznał teraz swoje bliźnięta, więc przeniosłam je do najdalszej komnaty, gdzie będą ze swoją nianią. Może kiedyś pozwolę mu na kontakt z obojgiem. Teraz nie był na to najlepszy czas. Tej nocy nie mogłam spać. Jak tylko zamykałam oczy, widziałam siebie w łóżku z Itachim. Wstałam i poszłam się przewietrzyć. Niespodziewanie,ktoś złapał mnie od tyłu.
-Widzę, że nie możesz spać. Może mogę temu zaradzić?-zapytał Itachi sunąc swoją dłonią po mojej talii.
-Zabierz te ręce ode mnie!-krzyknęłam, wyrywając się z jego uścisku. Co on sobie myślał, że zjawiska się tu i ot, tak wskoczę mu do łóżka? Niedoczekanie jego.
-Alia, tęsknie za tobą. Szaleje na twoim punkcie! Nie odtrącaj mnie. Nie kocham Izumi! Planuję się z nią rozwieść by móc być z tobą.-powiedział Itachi a ja spojrzałam w jego oczy.
-To się rozwiedź, ale nie będziemy razem. Mam zamiar poślubić Sai'a i z czasem pokochać. Proszę cię, zniknij z mojego życia raz na zawsze. Nie chce więcej cierpieć z twojego powodu. Nie chce tego!-wykrzyczałam prosto w jego twarz.

Zamilkł, zupełnie jakby nie wiedział, co mi odpowiedzieć. Zrobiłam krok do tyłu i wtedy Itachi przyciągnął mnie do siebie w namiętny pocałunek. Byłam na przegranej pozycji. Pożądanie przejęło nade mną kontrole a może to brak czułości ze strony Sai'a przyczyniały się do tego. Uległam mu. Jak głupia, zakochana idiotka. Przenieśliśmy się do komnaty, w której nocował Itachi. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, gorące. Dość szybko pozbawiliśmy siebie nawzajem ubrań.

-Wiedziałem. Brakowało ci tego, skarbie.-wyszeptał podnieconym głosem Itachi
-Zamknij się i wejdź...we mnie.-powiedziałam całując go namiętnie
-Z przyjemnością, kwiatuszku.
Położył mnie na łóżko, po czym wszedł we mnie powoli. Jego pchnięcia sprawiały ogromną przyjemność. Brakowało mi tego od dawna. W sumie od tamtej wspólnej misji.

-Zbyt długo czekałem na tę chwilę, kochanie.-wyszeptał Itachi całując moją szyję
-Ja tak samo.-powiedziałam pojękując cicho
-Zrobię wszystko by cię odzyskać. Pragnę być tylko z tobą.
Jego słowa brzmiały szczerze. Sama chciałam tego samego, jednak zbyt wiele stało nam na drodze do tego. Tej nocy złamałam wszystkie swoje obietnice, a to za sprawą tego jedynego, którego nie potrafiłam wyrzucić ze swego serca i umysłu.

Rankiem kiedy się zbudziłam, ubrałam się w pośpiechu. Poczułam się fatalnie, jak zdrajca którym się stałam. Rzuciłam w Itachiego jego ubrania.
-To był błąd. To nie powinno mieć miejsca. Opuść moją wioskę jak najszybciej i nigdy więcej tu nie wracaj. Żegnaj Itachi.-powiedziałam patrząc na niego
-Ale...kochanie...przecież...
-Żadne, ale. Masz godzinę na opuszczenie tego miejsca w przeciwnym razie...zostaniesz siłą odprowadzony do Konohy!

Wybiegłam z komnaty i udałam się w stronę pokoju moich dzieci. Po wejściu do środka wzięłam maluchy na ręce i położyłam z nimi na łóżku, gdzie zaczęłam ich karmić.
-Pani, wszystko dobrze?
-Nie martw się Lili. Wszystko będzie dobrze. To minie z czasem. Po prostu...-wyszeptałam ze łzami w oczach
-Boli. Miłość taka już jest. Też byłam zakochana w kimś, kto miał żonę. Wiem, co czujesz. Czy...to on jest ich ojcem?-zapytała Lili, na co odpowiedziałam kiwnięciem głowy.
-Był miłością mojego życia. Pierwszym i jedynym, z którym się kochałam. Nie potrafię zapomnieć o nim. Niby mam narzeczonego, ale on unika zbliżeń. Może on jednak ma kogoś na boku?-zapytałam, patrząc na dzieci.
-Nie chciałam cię martwić. Raz widziałam go z blondynką pochodzącą z Konohy. Miała na sobie ochraniacz ze znakiem tej wioski. Znasz ją?
-To...jego była. Mówił, że z nią skończył znajomość. Jak ja mam mu ufać? Rozmówię się z nimi, jak pojawię się w wiosce. -powiedziałam, patrząc na Lili.
-Może to tylko jej intencja? Może ona próbuje go odzyskać tak jak Itachi ciebie?
-Myślisz, że tak jest? Mam nadzieje, że naprawdę mnie kocha. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś.-szepnęłam z uśmiechem na twarzy

Kiedy bliźnięta zasnęły, wstałam z łóżka i podeszłam do okna. W oddali dostrzegłam oddalającego się Itachiego. Z jednej strony czułam ból, ale z drugiej, wiedziałam, że tak będzie najlepiej dla nas obojga. Musiałam zapomnieć o nim i zabić w sobie miłość do niego.

Ostatnia Księżniczka Śniegu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz