rozdział 4

230 17 1
                                    

Jacob zniknął. Nie tylko z mojego życia,ale i z rezerwatu. Nikt nie wiedział gdzie jest. I nikt nie wiedział co tak bardzo go zraniło.
Jak zawsze siedziałam zamknięta w swoim pokoju, gdy usłyszałam dźwięk silnika widziałam, że Sam Uley wrócił z zakupów. Powoli zaczęłam wstawać o kierować się ku wyjściu. Stanęłam na pierwszym stopniu schodów wtedy usłyszałam jak Emily mówi do niego

- Sam. Ona ma prawo wiedzieć! Musimy jej powiedzieć. Zobacz co się z nią dzieje. Z tęsknoty od tygodnia nic nie je, nie wychodzi z pokoju, z nikim nie rozmawia. Boję się,że będzie gorzej.

- Emily. Powiemy jej później. Jacob chce być sam.

Zbiegłam ze schodów.

- gdzie on jest ! Powiedz mi! - krzyczałam

- Aurora on chce być sam.

- ale nie będzie. Cokolwiek się dzieje chce mu pomóc!

Zesztywniałam. Wizja. Zobaczyłam go w domu w Forks był sam.

- jadę do niego. - rzuciłam wychodzą z domu.
Wzięłam rower,który stał oparty o ścianę. Jechałam tak szybko jak umiałam. W wizji zobaczyłam drogę. Po trzydziestu minutach stałam przed domem. Zapukałam.

- Aurora? Co tu robisz?

- Jake tęsknię za tobą. Unikasz mnie.

- Aurora proszę cię odejdź. Muszę być teraz sam - tłumaczył odchodząc w drugą stronę

- cokolwiek się dzieje nie zostaniesz sam. Przyjedziemy przez to razem.

- nie rozumiesz?! Nie możesz mi pomóc

- powiedz tylko co mam zrobić

- odejdź proszę. Nie chcę zrobić ci krzywdy.

Jednak ja uparcie nalegałam. Zauważyłam, że jego włosy są dużo krótsze,miał tatuaż na ramieniu. Uciekł za dom. Poszłam za nim. Zdenerwował się. Zmienił się w brązowo rudego wilka. Chciałam go zatrzymać wtedy on machnął łapą robiąc mi ślad na ramieniu.
- Aurora odejdź proszę. - powiedział jako wilk.
W jego oczach była panika. Pobiegł do lasu. Nie wiem dlaczego słyszałam go gdy był wilkiem. Z zastosowania wyrwał mnie głos Emily.

- Aurora gdzie jesteś?!

- za domem.

- matko boska co się stało?

- nic. To on - powiedziałam ze łzami w oczach

- Sam znajdź go ja zabiorę Aurorę do domu.

Kuzynka na miejscu zrobiła mi opatrunek. Rany nie były głębokie.

- co się z nim dzieje? Powiedz mi - błagałam ją

- Jacob przechodzi swoją pierwszą przemianę. Musi nauczyć się panować nad sobą. Chciał być sam, żeby cię nie skrzywdzić.

- trzeba było powiedzieć.

- wracajmy do rezerwatu. Sam sprowadzi go do domu.

Emily wrzuciła rower na pake pikapa odpaliła silnik i pędziła do La Push. Czarny wilk wyłonił się z lasu jednak był sam. Wiedziałam, że Jake nie wróci. Nie wychodziłam już nigdzie ani na plażę ani przed dom. Wszyscy zaczęli się poważnie o mnie martwić. Drzwi cały czas były zamknięte,więc zaczęli wchodzić oknem.

- Leah co tu robisz?

- martwimy się o ciebie. Musisz zacząć żyć.

- ale jak?

- wyjedź gdzieś. Seth jedzie jutro do Kanady do innej watahy w odwiedziny jedź z nim.

- nie znają mnie. Może pojadę do znajomej ze szkoły.

- to dobry pomysł.

Otworzyłam drzwi zeszłam do kuchni gdzie jak zawsze była Emily.

- Hej. Możemy pogadać?

- hej. Jasne.

- chciałabym wyjechać do Laury. Mogłabyś zadzwonić do jej rodziców i zapytać czy mogę przyjechać?

- okej już dzwonię. To dobry pomysł.

Dziewczyna wzięła do ręki telefon.

- dzień dobry tu Emily Young mam pytanie czy Aurora mogła by przyjechać do Laury na kilka dni? Tak . Jasne rozumiem. Do widzenia.

- i co?

- niestety nie ma ich w domu. Wyjechali do Polski odwiedzić rodzinę. Jedź z młodym do Kanady. Sam zaraz zadzwoni do nich.

- no okej. - powiedziałam, chociaż nie do końca podobał mi się ten pomysł.

Minęło może z dziesięć minut,gdy Sam przyszedł i powiedział , że mam się pakować. Kolejnego dnia podjechało po nas auto. Byłam w ciężkim szoku,gdy zobaczyłam kierowcę. Wyglądał dokładnie jak Jacob tylko miał blond włosy i chodził trochę inaczej. Podszedł bliżej.

- cześć. Jestem Mike.- wyciągnął rękę w moją stronę

- cześć Aurora. Miło poznać.

- o Mike jesteś już - powiedział Seth - to nasze walizki

Mike otworzył bagażnik i włożył je tam.

- opiekuj się nimi - krzyknęła jeszcze Emily machając nam na do widzenia.
Siedziałam z tyłu. Chłopaki rozmawiali jak zwykle o piłce nożnej,a ja ślepo patrzyłam za szybę.

- co o tym myślisz Aurora? - zapytał Seth

- o czym?

- no o kajakach.

- nie umiem pływać.

- nauczę cię - powiedział Mike z głupim uśmiechem.

Reszte drogi przemilczyliśmy.

(Nie) Zwykła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz