Obudziłam się rano w swoim pokoju. Doznałam nie małego szoku,gdy zobaczyłam,że w pokoju nie jestem sama. Z głową na biurku siedząc na obrotowym krześle spał Jacob. Odkryłam się kocem, chwilę popatrzyłam jak śpi,aby następnie rzucić w niego poduszką. Otworzył oczy i przeciągnął się.
- cześć
- o wstałaś już.
- mogę wiedzieć co robisz w moim pokoju?
- zasnęłaś na moim ramieniu Emily kazała zanieś cię do pokoju.
- ale pewnie nie prosiła byś tu został?
- no w sumie to nie,ale spałaś tak słodko. Patrzyłem jak śpisz no i nawet nie wiem kiedy moje oczy też się zamknęły.
- no dobra,ale teraz znikaj zanim zjawi się Sam bo oboje będziemy mieć kłopoty.
- Aurora tu Sam. Obudź Jacob'a i chodźcie na śniadanie.
- za chwilę przyjedziemy - odpowiedziałam - no to już wiedzą
- więc czym się martwisz? - zapytał Jacob
- co sobie pomyślą?
- nie martw się Emily już im wytłumaczy wszystko. Idę pod prysznic na dole. Spotkamy się przy stole.
- okej to do zobaczenia za chwilę.
Wzięłam swój ulubiony różowy ręcznik,bieliznę na przebranie i poszłam pod prysznic. Po piętnastu minutach schodziłam po schodach do kuchni. Ubrana w czerwoną sukienkę na grubych ramiączkach
- cześć Aurora. - jak zawsze powiedzieli chórem.
- cześć chłopaki.
- wyglądasz ... - powiedział Seth
- przepięknie- dokończył Jacob
- usiądź obok mnie - dodał Seth
- okej. - odpowiedziałam,a młody odsunął krzesło.
Usiadłam. Chłopacy byli chyba bardzo głodni,bo wszystko znikało szybko.- ej zostawcie coś dla pań - stwierdził Sam
- przepraszam,ale nie jestem głodna pójdę do siebie. - wstałam od stołu i udałam się na górę.
- Aurora! Wszystko dobrze? - zapytała Emily
- tak. Nie martw się.
- za chwilę jedziemy do Forks jedziesz z nami?
- jasne. Tylko się przebiorę.
Zatrzymałam się w połowie schodów zrobiłam się sztywna,a dłonie zacisnęły się w pięści.- Aurora? Co ci jest? - głos Emily słyszałam jak przez ścianę,wtedy stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała Jacob podszedł do mnie i przytulił. Jego ciepli sprawiło, że moje ciało wróciło do normy
- musimy zabrać ze sobą jakiegoś chłopaka,bo złapiemy gumę.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Odwróciłam się w stronę Jacob'a - dziękuję .- szepnęłam mu do ucha. Wróciłam do siebie. Przebrałam się w krótkie spodenki i różową bluzkę na ramiączkach z sercem a na nogi założyłam trampki.
- Jacob i ja pojedziemy z dziewczynami, Paul i Seth zostają w domu, a wy wiecie co robić. - Sam wydał rozkaz do chłopaków. - moje Panie ruszajmy.
Udaliśmy się do auta. Emily siedziała z przodu, Sam za kierownicą,a ja i Jacob z tyłu. Wyjeżdżaliśmy właśnie z leśnej ścieżki,gdy opona z przodu strzeliła.
- a nie mówiłam - stwierdziłam delikatnie się uśmiechają.
- Jake chodź pomożesz.
Opuściliśmy auto. Panowie zmieniali koło. Ja z Emily stałam z boku.
- Emily - powiedziałam ledwo słyszalnym głosem
- tak Aurora?
- dlaczego Leah mnie nie lubi?
- bo cię nie zna. Cały czas były tylko trzy kobiety w rodzinie,jak przyjechałaś stałaś się sensacją a ona poczuła się trochę zapomniana.
- boi się, że odbiorę jej przyjaciół?
- nie wiem,ale nie martw się jak cię pozna na pewno cię polubi tak jak chłopaki. - kuzynka ucałowała moje czoło. Jacob to zauważył i się uśmiechnął.
- no dobra możemy jechać dalej. - rzekł Sam otwierając drzwi Emily. Wsiedliśmy i odjechaliśmy. Samochód zatrzymał się obok dużego supermarketu.
- czy mogę zabrać Aurorę ze sobą? - zapytał Jacob
- jasne,ale dokąd? - dopytywała Emily
- muszę zamówić części do motoru przyjedziemy się. Spotykamy się przy aucie za godzinę?
- no dobrze. Za godzinę tutaj. Nie spóźni się bo będziecie szli pieszo. - zażartował Sam.
Jacob złapał mnie za rękę
- to chodźmy.
Minęliśmy kilka ulic chłopak cały czas trzymał moją dłoń. Chciałam się wyrwać,ale nie miałam siły.
- Jake, łamiesz mi rękę.
- oj przepraszam zapomniałem,że nadal cię trzymam. Wybacz.
- w porządku chyba cała.
- to tutaj. - pokazał na sklep
- idź ja zostanę.
Usiadłam na ławce przed sklepem. Nie było go kilka minut.- możemy wracać. Ej wszystko dobrze jesteś jakaś blada?
- gorąco mi i słabo.
- bo nie zjadłaś śniadania. Zaraz wrócę. - powiedział i poszedł do sklepu obok. Wrócił z wodą i kanapką. - zjedź
- nie jestem głodna. Dzięki za wodę.
- spoko. Zadzwonię po nich niech podjadą.
Wyjął z kieszeni telefon.- Sam możecie podjechać Aurora zasłabła. Okej. - rozłączył się. - zaraz będą.
Zjawili się po kilku chwilach.- Aurora wszystko dobrze?
- Emily. Dobrze tylko słabo mi.
- mogłaś zjeść. Jacob zabierz ją do auta.
- co się z tobą dzieje?
- nie wiem. - szepnęłam.
W aucie działała już klimatyzacja,więc było chłodnej. Oparłam głowę o ramię Jacob'a. Jechaliśmy szybko. W domu Jake zaniósł mnie prosto do łóżka czuwając bym odpoczęła.
CZYTASZ
(Nie) Zwykła
FantasyAurora od szóstego roku życia mieszka w domu dziecka. W dniu szesnastych urodzin przeprowadza się do La Push,by zamieszkać ze swoją kuzynką Emily Young. Jej dar sprawił, że całe życie czuła się odrzucona. Czy znajdzie przyjaciół w La Push? A może po...