Po rozmowie z Uley'em postanowiłam poszukać Jacoba. Wracał akurat z lasu.
- cześć - powiedział załamanym głosem.
- cześć Jake. Możemy pogadać?
- jasne. Chodź przejdziemy się.- pokazał w stronę plaży
- wiesz,że dziś lub jutro wyjeżdżam.
- błagam zostań. - głos mu się łamał.
- nie chcę rozstawać się w takiej złej atmosferze. Choć nie dane nam jest być razem zawsze będziesz moim przyjacielem.
- Aurora jesteś sensem mojego życia. Całym moim światem. To co było między mną,a Bellą nie powinno się stać. Wiem o tym i błagam byś mi wybaczyła.
- jest za późno. Zawsze będziesz moją pierwszą miłością. Nikt tego nie zmieni. Chcę,żebyś ułożył sobie życie z kimś innym
- ty nie rozumiesz prawda? Jeśli odejdziesz ja umrę. Jeśli wilk zostanie bez obiektu wpojenia umiera.
- przykro mi, ale to nie ja zawiniłam. Nie wiem co będzie dalej. Może czasem przyjadę was odwiedzić,jednak nie mogę teraz zostać. Teraz wybacz muszę się spakować. - uciekłam zostawiając go samego. Wybiegłam do swojego prawie pustego pokoju. Rzeczy od rana schowane były już w walizce. Kilka sukienek, kilka par butów dwa dresy i trzy pary spodni. Do torebki włożyłam dokumenty i pieniądze oraz okulary. Wszystkie meble prócz łóżka były już wyniesione.
- będzie tu pusto bez ciebie - usłyszałam za plecami
- no wiem. Nie martw się młody. Może kiedyś wrócę.
- mam lepszy pomysł! Nie wyjeżdżaj.
- jeju Seth wiesz co się stało. Mam mu po prostu wybaczyć? To nie takie proste.
- no wiem Jacob jest gnojem,ale on na prawdę cię kocha jak my wszyscy. Jesteś częścią rodziny. Nie ważne jak jest szalona. Jesteś jej częścią. - powiedział.
Zatkało mnie. Nie wiedziałam co robić więc po prostu go przytuliłam. Młody wie co mówi. Oni są szaleni,ale są wszystkim co teraz mam. Chciałam powiedzieć, że wrócę,ale nie mogłam bo Jacob wyczytał by ich myśli. Tylko Emily znała prawdę. Postanowiłam trochę się przespać. Ułożyłam głowę na poduszce ale wszystko pachniało Jacob'em. Muszę być silna i zapomnieć o nim. Spojrzałam na zegarek dochodziła dwudziesta trzecią odblokowalam telefon i odczytałam wiadomościOd Laura
Cześć piękna za godzinę będzie po was auto. Mam nadzieję, że wszystko macie. Do zobaczenia
Uśmiechnęłam się, jednocześnie martwiąc co ja jej powiem. Przecież nie chce zepsuć jej ślubu. Muszę nad sobą panować. Wiem, że będzie ciężko bo Mike jest prawie identyczny jak Jacob. Światła auta swieicly wprost na moje okno. Usłyszałam kroki na schodach i głos Emily
- Aurora już pewnie śpi. Odpocznij. Pojedziecie rano. - powiedziała do naszego gościa. Cicho otworzyłam drzwi, jednak oni zniknęli już za drzwiami. Nie mogłam zasnąć. Bawiłam się telefonem przeglądając internet szukałam prezentu dla nowożeńców ,jednak nic nie znalazłam. Gdy pierwsze promienie słońca wpadały przez odsłonięte okno szybko zbiegłam na dół. W kuchni jak zawsze stała Emily.
- o wstałaś. Zaraz będzie śniadanie.
Twój kierowca już jest. - uśmiechnęła się trochę tajemniczo, po czym pokazała palcem,że ktoś stoi za mną. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam...- Mike! Nie wierzę! Sam pan młody przyjechał po mnie. - uśmiechnęłam się i rzuciłam mu na szyję.
- witaj piękna. Laura kazała dopilnować,żeby wszystko było dobrze. A wiesz jaka ona uparta
- cała Laura. - mruknęłam .
- ruszamy po śniadaniu. Wysiłek twojej kuzynki nie może się zmarnować.
- to prawda. - puściłam oczko do Em.
Zjedliśmy w miłej atmosferze. Tego właśnie mi brakowało. Pożegnałam się z Emily spakowaliśmy walizkę do bagażnika i już mieliśmy ruszać kiedy na drodze stanął Sam. Opuściliśmy auto.
- chyba nie myślałaś , że wyjedziesz bez pożegnania. - powiedział. Po czym zwrócić się do Mike'a
- gdziekolwiek ją zabierasz dbaj o nią. No i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
Uścisnęli sobie dłonie. Teraz już mogliśmy ruszać.
CZYTASZ
(Nie) Zwykła
FantasyAurora od szóstego roku życia mieszka w domu dziecka. W dniu szesnastych urodzin przeprowadza się do La Push,by zamieszkać ze swoją kuzynką Emily Young. Jej dar sprawił, że całe życie czuła się odrzucona. Czy znajdzie przyjaciół w La Push? A może po...