rozdział 8

209 14 1
                                    

Aurora nadal się nie obudziła. Bałem się, że gdy się obudzi nie będzie wiedziała kim jestem. Trzymałem ją za rękę co chwilę całując. Błagałem by się obudziła. Położyłem się obok niej. Była lodowata, choć w sali było ciepło. W głowie miałem tysiąc myśl nie koniecznie dobrych.

- Jake. Musisz odpocząć zostanę z nią - usłyszałem przerażony głos Emily.

- będę w hotelu tuż obok daj znać jak się obudzi - poprosiłem dziewczynę.

- jasne. Idź już. - wygoniła mnie z sali.
Ucałowałem jeszcze czubek głowy ukochanej i wyszedłem.

Pov Emily

Jacob siedzi z Aurorą już drugi dzień widać było, że jest zmęczony. Usiadłam przy kuzynce. Zaczęłam do niej mówić

- Aurora. To ja Emily. Proszę obudź się już. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Obudź się. Wszyscy się martwią tęsknią za tobą. - patrzyłam na nią poprawiając jej włosy. Wtedy stał się cud. Aurora otworzyła oczy.

- gdzie jestem ? - zapytała

- w szpitalu. Miałaś mały wypadek.

- Emily prawda? Jesteś moją rodziną

- tak jestem twoją kuzynką.

- słyszałam twój głos. Błagałaś bym się obudziła.

- tak. Jak się czujesz?

- pęka mi głowa.

- leż zawołam lekarza. - pobiegłam na korytarz sprowadzić lekarza i zadzwonić do Jake'a. Black zjawił się w kilka minut.

- gdzie ona jest? - zapytał

- bada ją lekarz. Musimy poczekać.
Po dziesięciu minutach wyszedł doktor.

- proszę państwa ogólny stan zdrowia pacjentki jest dobry. Zostanie jeszcze na obserwacji przez kilka dni. Ale najgorsze za nami. Proszę zbyt długo jej nie męczyć.

- dziękujemy doktorze.

Weszliśmy do środka. Aurora siedziała na łóżku. Miała nadal podpięte maszyny i tlen.

- kochanie. Tak się bałem - Jacob poczuł ulgę

- kim jesteś? - zapytała Aurora

- to ja Jacob twój narzeczony - powiedział przerażony - nie poznajesz mnie?

Ona tylko kiwnęła głową.

- Jake pamiętaj co mówił lekarz. Musisz być cierpliwy.

- zrobię wszystko by sobie przypomniała.

- Emily. - zawołała Aurora - to na prawde mój narzeczony

- tak Aurora. Spotykacie się od jakiegoś czasu.

- nie pamiętam. Przepraszam Jacob

- spokojnie przypomnisz sobie. - powiedział spokojnie Jake głaskając ją po głowie.
Dziewczyna zasnęła.

Pov Jacob

Obudziła się,jednak stało się to czego się obawiałem nie poznała mnie. Obiecałem sobie, że się nie poddam. Nie opuszczę jej i będę wspierał na każdym kroku. Zaniki pamięci mają być krótko trwałe,więc sobie przypomni. Wpatrywałem się w jej twarz. Spała tak nie spokojnie. Krzyczała coś.

- hej hej. Jestem tu. - złapałem jej dłoń

- Jake. Jesteś tu. - jej oczy się zaszkliły

- poznałaś mnie. Kochanie - poczułem ulgę.

- chodź tu do mnie - usiadła. Gdy tylko podszedłem bliżej mocno się wtuliła - jak mogła bym zapomnieć

- a jednak wcześniej mnie nie poznałaś.

- nie wiem co się ze mną dzieje.

- będzie dobrze poradzimy sobie z tym wszystkim

- kocham cię wiesz - wtuliła się jeszcze bardziej

- też cię kocham. - odpowiedziałem całują ją.
Opowiedziałem co się stało. O wypadku i o Alice. Po południu,gdy przyjechała Emily wszystko jej streściłem. Podobnie jak ja poczuła ulgę. Po wieczornej wizycie lekarz stwierdził, że za dwa dni Aurora opuści szpital. O ile stan jej zdrowia się nie pogorszy.

Dwa dni później

- Aurora witaj w domu - powiedziała Leah

- cześć wszystkim. Dobrze was widzieć

- no dobra dajcie jej odpocząć

- Jake odpoczywałam w szpitalu. Daj spokój. Jak chwilę zostaną nic się nie stanie.

- no dobra, ale serio nie za długo.

- dobrze, że wróciłaś. Tęskniliśmy za tobą. - powiedział Sam

- dobrze być w miejscu które znam.

Przez kolejna godzinę opowiadali co się działo,gdy mnie nie było. Po raz kolejny drzwi do pokoju się otworzyły,a w nich stanęli

- Laura, Mike co tu robicie?

- Aurora! Jacob do nas wczoraj zadzwonił i powiedział co się stało. Zostawiliśmy wszystko i przyjechaliśmy. Jak się czujesz?

- dobrze. Lekarz mówi, że mogę mieć krótko trwałe zaniki pamięci. A poza tym wszystko okej

- kurde tak się baliśmy o ciebie. Napedziłas nam niezłego strachu - przyznał Mike

-no wiem przepraszam.  nie mówiłaś o zaręczynach - stwierdziłam dostrzegając pierścionek na palcu Laury

- nie było kiedy. Ale ty też nie mówiłaś- pokazała na moją rękę

- nie pamiętam ich.

- włożyłem ci pierścionek na palec,gdy się nie budziłaś miałem nadzieję, że gdy otworzysz oczy powiesz "tak"  - tłumaczył Jacob

- a więc co powiesz? - dopytywała Laura

- Jake niczego innego nie pragnę,ale nie wiem czy wytrzymasz ze mną jak się pogorszy? Chciałabym powiedzieć,że tak

- więc mam rozumieć, że mnie nie chcesz?

- chce. I potrzebuje. Ale to nie będzie łatwe miej świadomość tego.

- będę cię wspierać bezwzględu na wszystko.

- no dobrze, a więc Zgadzam się. Zostanę twoją żoną.

Wiwatów nie było końca. Jacob przytulił mnie mocniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Oboje byliśmy szczęśliwi. Chciałabym ,żeby to trwało wiecznie,jednak dzień przyjazdu Belli Swan zbliżał się nieubłaganie.

(Nie) Zwykła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz