Gdy nastał świt spakowaliśmy kilka rzeczy na podróż. Poinformowaliśmy alfę o masz wyjeździe i ruszyliśmy w drogę. Cały czas nie mogłam uwierzyć, że Max nie żyje. Miał dopiero dwadzieścia jeden lat. Całe życie przed sobą. Pamiętam jak mówił,że tylko Morgana może go zabić. Byli parą od wielu lat. Co takiego się stało? Już nie długo poznam odpowiedź na to pytanie. Morgana czekała na nas w Seattle pod wieżowcem Christiana Greya. Jacob zatrzymał auto. Wysiadłam i udałam się wprost do niej.
- witaj Aurora.
- cześć. Czemu akurat tu się spotykamy?
- bo to miejsce znają wszyscy.
- co się stało,że Max nie żyje?
- nie wiem czy mogę mówić przy nim? - pokazała ręką na Jacob'a
- Jacob jest moim mężem i nie mamy przed sobą tajemnic.
- no okej. Max spotkał się ostatnio z niejakim Stefanem - pokazała mi jego zdjęcie - chciał coś dowiedzieć się na twój temat
- znam go. - byłam w szoku - to znajomy mojej matki,ale czego on chciał
- nie wiem. Słyszałam jak się kłócili potem max wybiegł z domu i już nie wrócił.
- muszę zadzwonić do mamy może ona coś wie.
Wyjęłam telefon. Mama nie odbierała. Wybrałam numer Bonnie ale ona też nie odbierała. Zaczęłam się martwić. Na pogrzeb Max'a zjechali wszyscy z domu dziecka. Miło było ich zobaczyć szkoda tylko, że w takich okolicznościach. Wracaliśmy do samochodu,gdy mój telefon zadzwonił. Na wyświetlaczu pojawił się napis "mama"- halo mamo wszystko dobrze?
- witaj Aurora. Twoją matką jeszcze przez chwilę ma się dobrze. Tylko od ciebie zależy jej los
- Stefan! Czego chcesz?!
- masz tu przyjechać i zrzec się prawa do stada
- zrobię wszystko tylko nie rób jej krzywdy! Będę za godzinę.
- masz godzinę. Spóźnisz się obie zginą.
- już jestem w drodze. - rozłączyłam się. - on ma mamę i Bonnie musimy wracać - powiedziałam do męża.
- mogę jakoś pomóc? - zapytała Morgana
- niestety nie. Ale bądźmy w kontakcie.
- to znaczy, że mi wybaczysz?
- wybaczyłam już dawno. Trzymaj się Morgi. - przytuliłam ją.
Mieliśmy godzinę by być znowu nie daleko domu. Zostawiliśmy auto tuż za Seattle. Zmieniliśmy się szybko w wilki i biegliśmy ile sił w łapach. Po czterdziestu minutach byliśmy na miejscu.- jestem. Puść je! - rozkazałam
- nie tak szybko. Najpierw stado.
Zebrał całe stado hybryd na łące koło domu. Gdy byliśmy już wszyscy musiałam zacząć tą durną przemowę- Dziękuję wam za przybycie. Chcę wam coś powiedzieć ja Aurora Young Black córka waszej przywódczyni zrzekam się prawa do stada po śmierci matki. Jesteście wolni i możecie działać na własną rękę. Jednak jeśli zostaniecie waszym alfą zostanie Stefan. Dziękuję. Jesteście wolni.
- Aurora nie rób tego- krzyczała mama
- masz co chciałeś. Puść je!
Stefan puścił je,a ja w chwili gdy były już bezpieczne chciałam go zatrzymać,jednak zanim zdążyłam to zrobić skoczył na mnie i próbował oderwać mi głowę jednak reszta stada przejrzała jego plan o zabili go. Jako, że na zawsze odmówiłam bycia przywódczynią nigdy więcej nie mogłam do nich wracać. Ulżyło mi, gdy wszyscy byli już bezpieczni. Matka dalej była ich alfą. Nasze relacje się polepszyły. Miałyśmy stały kontakt. Moje życie choć pokręcone o pełne przygód w końcu było stabilne. Zgodnie z zapowiedzią Seth i Renesmee pobrali się dwudziestego pierwszego grudnia. Świat choć nie zwykły był bezpieczny. Ludzie nadal niczego nie świadomi wiedli swoję spokojne życie,a magiczne istoty choć bardziej wyszły na światło dzienne nadal nie do końca mogły być sobą. Wplątani między zwykłych ludzi każdy miał swoję życie. Jacob i ja zostaliśmy rodzicami. Przyjęliśmy syna zamordowanej pary. Stworzyliśmy swoje małe stadko. To najlepsze co mogliśmy zrobić. Patrząc teraz na swoje życie jednego jestem pewna nigdy nie byłam zwykła. Byłam i jestem mieszanką całego świata. Urodziłam się z darem widzenia przyszłości,a umrę jako hybryda.
Od autorki
To koniec przygód Aurory. Dziękuję wam za wszystkie gwiazdki i komentarze. Pozdrawiam serdecznie wasza Lili ❤️
CZYTASZ
(Nie) Zwykła
FantasyAurora od szóstego roku życia mieszka w domu dziecka. W dniu szesnastych urodzin przeprowadza się do La Push,by zamieszkać ze swoją kuzynką Emily Young. Jej dar sprawił, że całe życie czuła się odrzucona. Czy znajdzie przyjaciół w La Push? A może po...