Weekend który zmienił wszystko, dobiegał końca. Nie planowałam związku z Callem, to przyszło tak niespodziewanie. Jak grom z jasnego nieba. Pakowałam właśnie swoją walizkę, kiedy Call zaszedł mnie od tyłu.
- Wracamy do domu. - Zamruczał w moje włosy i objął mnie w pasie. - Jutro i przez najbliższe kilka dni robimy sobie wolne.
- Wolne? - wrzuciłam komplet bielizny do płóciennego woreczka. - to nie było nasze wesele my nie mamy miesiąca miodowego. - uśmiechnęłam się.
- Nie - Zaczął podciągać mi sukienkę do góry. - myślałem, że nasz. - powiedział bełkocząc pod nosem.
- Wracamy - zatrzymałam jego rękę dobierającą się do moich majtek. - jesteś spakowany? Wyjeżdżamy za trzydzieści minut.
- Nigdzie nie jedziemy - unieruchomił moje dłonie. - zostajemy tu. Jesteś pracoholiczką. Firma jest nasza nic się nie stanie jesli weźmiemy kilka dni wolnego. Od kiedy ojciec umarł byliśmy tam każdego dnia. Zapieprzaliśmy jak osły. - wsunął mi dłoń do majtek. - należy się nam
- Adam ... - jęknełam. - cała zesztywniałam Call za mną również.
- Powiedziałaś do mnie Adam?- odwrócił mnie ku sobie. Mocno trzymał mnie za ramiona jego twarz zrobiła się cała czerwona ze złości.
- Przejęzyczyłam się. To miejsce kojarzy mi się z nim. Wracajmy do domu.
- Jak może ci się kojarzyć z nim? - wybełkotał. Był pijany nie chciało mi się tłumaczyć, że widziałam dziś Adama. Zakradł się do ogrodu chciał mnie przekonać do powrotu do siebie, ale nic z tego podjęłam decyzje. Jest nieodwołalna.
- On tu był? - podszedł do biurka i patrzył na krajobraz za oknem.
- Kocham ciebie. Jego nie chce widzieć na oczy. - wtuliłam policzek w jego plecy. Wracajmy do domu.
- Którego? - odwrócił się do mnie. - będziemy mieszkać u mnie? - złapał mnie za policzek
- Możemy porozmawiać o tym jak będziesz trzeźwy? Musimy się spakować kierowca zaraz po nas przyjedzie.
Całe szczęście udało mi się go przekonać byśmy wrócili. Wesele było wspaniałe pogoda i goście dopisali. Ale czas by wracać do siebie.
Spakowałam jego i swoją walizkę Ian i jego facet pomogli mi przetransportować pijanego Calla do taksówki następnie do samolotu. Kiedy byliśmy już w Londynie Call nieco wytrzeźwiał. Pojechaliśmy wszyscy do mnie by dalej świętować wesele mamy. Świeżo upieczona para pojechała w podróż poślubną na Mauritius był to prezentem ode mnie.
Po kilku drinkach Ian i jego chłopak postanowili wrócić do domu byli padnięci jak my wszyscy.W poniedziałek z samego rana pojechałam do firmy. Czekało mas kilka spotkań z potencjalnymi kupcami nie chciałam brać wolnego tak jak chciał Call który wcześnie rano zmarnowany poszedł do siebie by się przebrać.
Asystent właśnie przynosił mi kawę do gabinetu gdy za jego plecami pojawił się Call.
- Co ci się stało? - wstałam gwałtownie z fotela i podeszłam do niego. Miał zakrwawioną koszule i nos który się jeszcze nie zagoił umazany we krwi. - to Adam? byłeś u niego? - warknęłam zła kiedy asystent zamkną za sobą drzwi.
- Musiałem to załatwić. - odpowiedział mi chłodno, kiedy chciałam dotknąć jego twarzy odepchnął moją dłoń.
- Musiało być to załatwione pięścią? Chodź do łazienki.
Pomogłam mu zdjąć szarą marynarkę po czym odwiesiłam ją na wieszak, poluzowałam mu krawat i rozpięłam kilka guzików białej koszuli. Z wilgotnym ręcznikiem w dłoni stanęłam pomiędzy jego nogami delikatnie zaczęłam wycierać mu twarz.
CZYTASZ
Niegrzeczna Pani Prezes 2
ChickLitDrugi tom dylogi Niegrzecznej Pani Prezes. Julia i Call zostają parą. Początki związku zazwyczaj są proste i przyjemne. Czy tak będzie w ich wypadku. Adam były Juli będzie umiał to zaakceptować i odpuści. Czy jednak będzie nadal o nią walczył?