- O Pan Adam. - mama zaskoczyła nas w korytarzu.- Dzień dobry. Wystarczy Adam.
Bardzo ciekawe. Od kiedy są na ty?
- No tak zapomniałam. - spuściła wzrok na podłogę zakłopotana. - jest chodzi o wczoraj.
- Mamo....- chciałam coś powiedzieć, ale Adam mi przerwał.
- To ja powinienem przeprosić - zerknął na mnie. - może pójdziemy do salonu?
- Tak chodźmy. - usiedliśmy na kanapie. - To wszystko nie miałam tak wyglądać. - zaczął się tłumaczyć. - Nie miałem pojęcia o tym, że mama zaprosiła moją byłą.
Porażka przez duże P...
- Rodzice zapraszają na obiad w ramach przeprosin.
- Oh dziękuję dziecko. Ja nie dam rady, wracam jeszcze dziś do Gdańska.
- Jak to? Kiedy dziś?
Totalnie mnie zaskoczyła.
- Tak kochanie wracam. Wy młodzi powinniście zostać sami, spędzić czas w swoim gronie. Call załatwił mi już samolot, za godzinę muszę być na lotnisku.
- Odwiozę cię Jolu. – zaproponował uprzejmie Adam.
- Będę zobowiązana. - super, mama ucieka zostawiajac mnie samą z samcami alfą, którzy pokazali mi dziś popis swoich sił.
Chciałam z nią porozmawiać, ale skutecznie odkładała rozmowę ze mną na potem.- Nie wiesz o co chodzi? - zapytałam Calla ogrzewając ręce herbatą siedząc w jednej z knajpek na rynku. Po tym jak mama pojechała z Adamem na lotnisko my postanowiliśmy wyjść z hotelu, by zjeść jakieś śniadanie.
- Nie wiem. Prosiła mnie, bym załatwił jej samolot. O nic więcej nie pytałem, ona sama nic mi nie mówiła.
- Yhmmm - odwróciłam głowę w stronę okna. Wszędzie było biało, stragany świąteczne okupywane były przez ludzi. Ciekawe, jaką oni mieli wigilie? Sądząc po ich uśmiechniętych buziach była lepsza niż moja.
- Za dwie godziny lecimy do Zakopanego.
- Lecimy? - upiłam kolejny łyk.
- Tak załatwiłem nam helikopter
- Ty prowadzisz?
- Tak.
- Super. - uśmiechnęłam się - Mam już dość Krakowa. Co dla nas zaplanowałeś?
- Zobaczysz. - uśmiechnął się.
- Czyli, co spędzimy resztę świąt we dwoje. – włożyłam porcję omletu z owocami do ust.
- Na to wygląda. Najadłaś się? - zerknął na zegarek. - Jola powinna być już w samolocie.
- Tak. - wytarłam usta serwetką. - Możemy iść.
Widok Calluma za sterami niesamowicie mi się podobał. Zerkałam na niego, co chwila z głupim uśmiechem na ustach. Wylądowaliśmy na wzniesieniu pokrytym betonem obok drugiego helikoptera. Śnieg był dosłownie wszędzie. Ośnieżone góry robiły wrażenie, ale jeszcze bardziej spektakularne było nad nimi lecieć. Widzieć je z lotu ptaka.
Kiedy zdjęłam z uszu słuchawki śmigła ucichły.- Jak ci się podoba? - zapytał Call pomagając mi wysiąść.
- Super. To nasz domek?
- Tak. - W oddali stał dwu piętrowy domu z bali, otoczony pokrytymi śniegiem świerkami.
O nieeee Adam wrócił jak bumerang.
Padło moje ulubione pytanie podczas tego pobytu.
- Co on robi?
CZYTASZ
Niegrzeczna Pani Prezes 2
ChickLitDrugi tom dylogi Niegrzecznej Pani Prezes. Julia i Call zostają parą. Początki związku zazwyczaj są proste i przyjemne. Czy tak będzie w ich wypadku. Adam były Juli będzie umiał to zaakceptować i odpuści. Czy jednak będzie nadal o nią walczył?