- Dzień dobry pani prezes. - Sam przywitał mnie promiennie, gdy przechodziłam obok jego biurka.- Na dywanik. Zaraz się będziesz tłumaczył. – z trudem powstrzymywałam się od śmiechu.
Pracoholizmu nie da się ot, tak porzucić. Tęskniłam za moim biurem i firmą. Poczułam, swego rodzaju ulgę wchodząc do środka. Postawiłam torebkę na biurku, nie zdążyłam jej rozpakować, bo Sam był już u mnie.
- Co się stało? - postawił przede mną świeżo parzoną pachnącą kawę.
- Myślisz, że tym się wykpisz? – rzuciłam oschle.
- Poważnie? - wyglądał na zmieszanego moim zachowaniem.
- Siadaj – powiedziałam poważnym profesjonalnym tonem. Posłusznie zajął miejsce naprzeciwko mnie. Ja w tym czasie zdjęłam z siebie marynarkę, zawiesiłam, ją na oparcie mojego fotela. - a więc – odrzuciłam, włosy do tyłu. - jak rozmowa z matką?
- O to chcesz mnie zapytać? - oparł się ramieniem o fotel. – Przestraszyłem się, że chcesz mnie zwolnić. – poluzował krawat.
- Nie chcę, chyba że ty tego chcesz.
- Nie. – uśmiechnął się przebiegle.
- To mów. Skoro cię deprawuje. Nie wróć - machnęłam palcem w górze - to ty mnie deprawujesz. Opowiadaj.
- Do dupy jak zawsze. Matka błagała, bym wrócił. Nie mam ochoty żyć pod jej dyktando. Dobrze mi tu z moją panią prezes. – mrugnął do mnie okiem. - Pierdole jej hotele i ten cały syf.
- Nie odcięła cię od kasy? - zapytałam z troski.
- Już dawno to zrobiła. Mam tylko mieszkanie, ale ono jest po dziadkach, więc nic jej do tego.
- Gdybyś potrzebował kasy?
- Kasy? – zdziwił się. – Nie potrzebuje kasy. Mam od dziadków. Całkiem sporo. Więc, jeśli ty byś potrzebowała. To wiesz... - odpowiedział mi przekornie.
- Ja? Chyba nie myślisz, że mi czegoś brakuje.
- A nie brakuje? - zmienił miejsce. Usiadł obok mnie na biurko. - Nie brakuje ci mojego kutasa i zwinnego języka?
- Hmmm zastanówmy się. - przyłożyłam palec do ust. Zagryzłam czerwony paznokieć. Udawałam, że się zastanawiam. - Nie. Wszystko, czego mi trzeba ma Adam, a nawet więcej.
Tu nie miałam wątpliwości.
- Jesteś pewna? - pochylił się ku mnie.
- Tak. Jestem z Adamem. Nie interesuje mnie, przelotne rżnięcie.
- Ehhh szkoda. – zamruczał - Wysłałem ci harmonogram na dziś. Nie ma tego zbyt wiele. Masz spotkanie z działem finansowym o piętnastej. Bądź gotowa.
- Zawsze jestem. – uśmiechnęłam się.
- Staną mi – poprawił spodnie w kroku. – to była dwuznaczna odpowiedź.
- Sam. - zaśmiałam się. - Skorzystaj z mojej toalety, jeśli chcesz. Na mnie naprawdę już nie licz.
- Szkoda Skarbie. Do później. – mrugnął do mnie okiem.
- Pa. - pomachałam mu otwartą dłonią, nie patrząc na niego. Uniosłam klapę laptopa, by zająć się zaległymi sprawami.
- Ooo pan Adam. Witamy. - podniosłam wzrok. Adaś stał w drzwiach. Minę miał nietęgą.
-Witam. – odpowiedział mu ozięble.
Podniosłam się z fotela, podbiegłam do niego i rzuciłam się mu na szyję.
CZYTASZ
Niegrzeczna Pani Prezes 2
Literatura FemininaDrugi tom dylogi Niegrzecznej Pani Prezes. Julia i Call zostają parą. Początki związku zazwyczaj są proste i przyjemne. Czy tak będzie w ich wypadku. Adam były Juli będzie umiał to zaakceptować i odpuści. Czy jednak będzie nadal o nią walczył?