Rozdział 8

523 21 0
                                    




Po moim spontanicznym szybkim pomyśle znalazłam się w Tajlandii. Po dotarciu na miejsce pierwsze, co zrobiłam to padłam na łóżko. Wykończona fizycznie i psychicznie. Ciągłym rozpamiętywaniem przeszłości. Wiedziałam, że to co się wydarzyło pomiędzy mną i Adamem, dla niego będzie przyzwoleniem by się do mnie zbliżyć. Wyczuł moją chwilę słabości, która dla mnie była jedynie pomyłką, do której nie powinno było absolutnie dojść.

Ubrana w białe bikini otworzyłam przesuwne drzwi prowadzące na zewnątrz. Boso wyszłam na drewniany taras. To, co zobaczyłam przed sobą zapierało dech w piersiach. Zachodzące słońce chowające się za wyspą. Dookoła mnie zielone drzewa, a dwa kroki przede mną plaża i turkusowa woda. W której chciałam się od razu zanurzyć. Call miał rację należały mi się wakacji, ale w samotności.

Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne. Gdy wylatywałam z Londynu pogoda była kapryśna i paskudna. Tu było ciepło i słonecznie. Byłam tylko ja, słońce, plaża zero ludzi totalne odludzie. Podskoczyłam z radości. Ten wyjazd był najlepszą decyzją, jaką mogłam podjąć. Z dala od wszystkiego i wszystkich zdystansuje się. Moje rozharatane serce zrośnie się. Znów będę diabłem w ciele anioła.

Ssanie w żołądku zmusiło mnie do wyjścia na brzeg i poszukania czegoś do jedzenia. Wróciłam do mojej chatki by narzucić na siebie białe kimono. Po drugiej stronie wyspy znajdował się bar i restauracja w jednym. Usiadłam przy jednym ze stolików z imitacją parasola ze strzechy. Do picia zamówiłam pina coladę, którą zaserwowali mi w wysokiej smukłej szklance z kawałkiem ananasa na krawędzi i różową słomką. Na obiadokolację dostałam talerz owoców morza. Byłam w raju o raju...... cieszyłam się jak dziecko. Jedząc i pijąc wsłuchiwałam się w szum fal.

Następnego dnia podziwiając turkusową wodę ubrana w biały dwuczęściowy kostium kąpielowy delektowałam się śniadaniem dostarczonym przez obsługę do domu, na moim prywatnym tarasie. Jedynie prze chwilę udało mi się nacieszyć ciszą i spokojem. Z domku obok zaczęły dochodzić coraz to głośniejsze odgłosy. Ktoś uprawiał seks, z czym wcale się nie ukrył. Para musiała zameldować się w nocy. Wczorajszego wieczora nikogo tam jeszcze nie było. Odgłosy przypomniały mi o mojej głupocie. Powinnam była być silniejsza. Za szybko uległam Adamowi.

Wiking zawrócił mi w głowie, a jego kutas w cipce. Czy jest na to jakieś lekarstwo? Bo jeśli tak to poproszę. Zapłacę choćby cena była wysoka.

Nie chciałam dłużej słuchać moich sąsiadów w akcji. Wolałam popływać i złapać trochę witaminy D o którą ciężko byłoby teraz w Londynie. By uchronić się przez poparzeniami słonecznymi musiałam nasmarować się filtrem. Nalałam na dłoń niewielką ilość kremu zaczęłam od ramion. Z domku obok wyszła młoda ładna dziewczyna ubrana jedynie w koszulkę jak mniemam swojego faceta. Przywitałam się z nią uśmiechem i skinieniem głowy po czym wróciłam do poprzedniej czynności. Musiałam odczekać jakieś dwadzieścia minut by krem nabrał mocy i się wchłoną. Chcąc nie chcą zerknęłam w stronę drugiego domu. Uśmiechnięta dziewczyna pomachała mi nie mogłam być gorsza. Przybrałam uśmiech na ustach otwartą dłonią odmachałam jej. Mina mi zrzedła, kiedy z domku wyszedł jej partner. Mina Sama była równie bezcenna co pewnie moja. Tulił się do pleców dziewczyny, ale patrzył na mnie. Po chwili jego usta rozszerzyły się w uśmiechu. Niewiele myśląc wystrzeliłam jak z procy z leżaka. O mało nie potykając się o własne nogi pognałam na plażę.

Miałam być tu sama. Tymczasem mój były asystent był tuż obok na dodatek z kimś. Przez chwilę poczułam ukłucie zazdrości. Sama nie wiedziałam, dlaczego. Jest młodym inteligentnym przystojnym facetem. Musi mieć spore powodzenie. Moja samolubna strona dała o sobie znać. Dotychczas to ja byłam w centrum jego uwagi. Teraz był ktoś innym. Cóż każdy facet jest taki sam. Zapewnia cię o swoich uczuciach, a robi zupełnie coś innego.

Niegrzeczna Pani Prezes 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz