Pewnie nie powinnam była tu przyjeżdżać, ale to zrobiłam. Palcem wcisnęłam guzik domofonu. Odczekałam chwilę zanim Adam pojawił się w drzwiach w nisko osadzonym ręczniku wokół bioder. Gdy go tylko zobaczyłam poczułam mocny uścisk w klatce piersiowej, moje serce przyspieszyło.- Julka... - zrobił krok ku mnie.
Pokręciłam głową i cofnęłam się w tył. Nie chciałam by mnie dotykał. Już nie.
- Nie dotykaj mnie. - powiedziałam przez zaciśnięte gardło. - odpieprz się od nas. - wydusiłam z siebie. - Jestem z Callem o czym dobrze wiesz. - wyglądał znacznie gorzej nie dość, że miał rozwalony nos to do tego miał śliwę pod okiem. Mój facet musiał być nieźle wkurwiony, że tak go załatwił. I dobrze mu tak. Choć jak na niego patrzyłam pomimo złości było mi go żal. Ogarnij się kobieto. Postawiłam siebie do pionu. - nie nachodź nas. - powiedziałam ostro.
- Wejdź. - powiedział łagodnie i spokojnie gestem dłoni zaprosił mnie do środka - nie będziemy rozmawiali na progu.
- W ogóle nie będziemy rozmawiali. Skończyłam z tobą!?
- Pytasz czy przekonujesz samą siebie bo ja z tobą nie skończyłam i udowodnię ci to. Kocham cię wiem, że ty mnie też.
- Gówno wiesz! - podniosłam głos. - Według ciebie okazywanie komuś uczuć oznacza pieprzenie się z kimś innym? Bo jeśli tak to wiesz co. Pieprze się z Callem robiliśmy to dziś dwa razy w biurze, a jak wrócę do domu będziemy to robili w łóżku.
- Możesz się z nim pieprzyć ile chcesz bo czym innym jest pieprzenie się by o kimś zapomnieć, a pieprzenie z miłości.
Ehhhh, że co?
- Tak Aniołku. - złapał mnie za policzek kciukiem przesunął po moich uchylonych wargach. Znów to robił przy nim zapominałam języka w gębie.
- Pierdol się! - odepchnęłam go od siebie. Zbiegłam po schodkach na dół gdzie przy krawężniku czekał na mnie kierowca w samochodzie.
- Bardzo elokwentna odpowiedź pani prezes. - śmiał się za moimi plecami - jeszcze wspomnisz moje słowa. - zawołał
Szybko wsiadłam do samochodu. Nie powinnam była tu przyjeżdżać. To był zdecydowanie błąd.
- Dziękuję, jutro o tej samej porze. - pożegnałam się z kierowcą.
Kiedy weszłam do swojego mieszkania przy stole tyłem do wejścia z pustą butelką siedział Call.
- Gdzie byłaś? - zapytał po czym wypił to co miał w szklance.
- U Adama. - rzuciłam torebkę na blat wyspy. Zdjęłam ze stóp szpilki. - nalejesz mi? - pocałowałam go w policzek i objęłam od tyłu za szyję. - przygotowałeś kolację?
- Tak, ale ty wolałaś jechać do niego.
Wyprostowałam się.
- Pojechałam mu powiedzieć by dał nam pokój. Nie chce kolejnych bójek popatrz na swój nos. Nie możesz przychodzić tak do pracy i straszyć klientów wszystko jest teraz na mojej głowie bo wam chciało się lać po mordach.
- To ja tu jestem facetem. - warknął i gwałtownie wstał od stołu.
- I co z tego? To znaczy, że ja już nie mama nic do powiedzenia? Mam słuchać ciebie i tego co powiesz? Jeśli tak to wolę być singlem.
Zła podeszłam do lodówki by wyciągnąć wino. Popierdoliło im się coś w głowach. Jeden będzie mi mówił kogo mam kochać drugi udowadniał kto jest facetem w tym związku. Nie miałam wątpliwości kto nim jest. Przez te kilka godzin jego nie obecności nie urósł mi wacek pomiędzy nogami. Męskość nie polega na sile, a inteligencji i rozumie. Call zna mnie i wie jaka jestem. Samodzielna i niezależna jeśli postanowię coś sama załatwić to, to zrobię bez jego pieprzowego pozwolenia. Już nigdy nie pozwolę poza łóżkiem być zdominowana przez żadnego faceta.
- Proszę bardzo chcesz być singielką mówisz masz. - ruszył w stronę drzwi.
- Tak po prostu wychodzisz? Tak bardzo ci na mnie zależy?
- Co mam robić? Konkurować z nim?- uniósł ręce do góry z frustracji
- Z nikim nie musisz konkurować. - odstawiłam butelkę na blat. - wybrałam. - podeszłam do niego i zarzuciłam mu dłonie na kark. - poszłam tam bo nie chcę by mnie nachodził. Wczoraj zakradł się do ogrodu i namawiał mnie na powrót. Jestem tu z tobą to chyba coś oznacza?
Objął mnie i mocno do siebie przytulił.
- Kocham cię mała, boje się, że któregoś dnia powiesz mi, że odchodzisz do niego.
Zaśmiałam się.
- Boisz się odrzucenia. Ile razy kazałeś spadać na drzewo kobietom. One też miały uczucia.
- Co ty nie powiesz?- odsunął mnie od siebie. - Mówi to najwieksza łamaczka męskich serc i fiutów.
- Czyli jesteśmy siebie warci. - rzuciłam rozbawiona- Zjedzmy coś, nie miałam kiedy zjeść obiadu. Nowa linia lotnicza zamówiła u nas pięć samolotów. Zapowiadają się pracowite miesiące. - musnęła go w usta i usiadłam przy stole. - musisz być w formie.
- Zawsze jestem. - zawołał wesoło stojąc przy piekarniku.
- Nie taką formę mam na myśli. - wyciągnęłam zmęczone stopy na krzesło. Przez ułamek sekundy rozważałam zmianę niebotycznie wysokich szpilek na płaskie buty, ale to chyba stanie się dopiero w innym życiu. - pięknie pachnie. - przysunęłam talerz z kurczakiem i warzywami ku sobie, kiedy postawił go przede mną. Zjadłabym konia z kopytami tak bardzo ssało mnie w żołądku.
- Ojciec byłby z nas dumny. Dajemy sobie razem radę. Do tego stało się tak jak chciał jesteśmy razem.
Dołączył do mnie. Miał rację. Stało się tak jak chciał. Musieliśmy oczywiście popracować nad naszym związkiem każde z nas miało wybuchowy charakter. Co wróżyło kłopoty będąc zaledwie trzy dni razem zdążyliśmy się już pokłócić chyba z dziesięć razy o najdrobniejsze rzeczy począwszy od tego kto idzie pierwszy do łazienki z rana, a przyciesz mieliśmy dwie skończywszy na zazdrości.
Nawet gdybym nie była z Callem to z Adamem też bym nie była.- Kiedy się do mnie przeprowadzisz?
- Słucham? - powiedziałam z pełną buzią. - mieliśmy o tym porozmawiać. Widzę, że ty już zdecydowałeś?
- Zapytałem. Niczego nie zdecydowałem.
- Jak to nie? Zapytałeś kiedy. Pytanie powinno brzmieć czy się do ciebie wprowadzam.
- Czepiasz się słówek. - syknął zły.
- Porozmawiamy o tym jutro jak będziesz trzeźwy.
- Skoro nie chcesz rozmawiać będę cie pieprzył. Jak tylko odezwiesz się słowem zaknebluje cie. - złapał mnie w pasie i przerzucił mnie siebie przez ramie.
- Mieliśmy zjeść.....
Pierzenie było zdecydowanie lepsze od kolejnej kłótni bo ja nie miałam zamiaru się do niego wprowadzać o czym on jeszcze nie wiedział.
CZYTASZ
Niegrzeczna Pani Prezes 2
ChickLitDrugi tom dylogi Niegrzecznej Pani Prezes. Julia i Call zostają parą. Początki związku zazwyczaj są proste i przyjemne. Czy tak będzie w ich wypadku. Adam były Juli będzie umiał to zaakceptować i odpuści. Czy jednak będzie nadal o nią walczył?