Obudziłam się ze ścierpniętą szyją i ramionami. Takiego kaca, jak dziś nie miałam od czasów Martina, po tym, jak mnie odurzył jakimś cholerstwem. Ręce miałam, jak z ołowiu, nie mogłam nimi poruszyć. Z trudem uchyliłam powieki, widziałam jak przez mgłę.- Obudziłaś się? - dobiegł do mnie męski głos, nie mogłam go do nikogo dopasować. – Wstawaj! - usłyszałam nad sobą, ale to szklanka wody wylana na moją twarz otrzeźwiłam mnie.
- Co się dzieje? - automatyczną moją reakcją była chęć wstania, ale nie mogłam tego zrobić. Miałam unieruchomione dłonie do zagłówka łóżka. - Jay?- Pisnęłam, widząc go obok siebie siedzącego z uśmiechem na twarzy na łóżku.
- Jak miło, że tym razem zapamiętałaś - jego słowa ociekały sarkazmem.- Jak to mówią do trzech razy sztuka. Wiedziałem, że w końcu się uda.
- Nie podobają mi się takie zabawy do kurwy nędzy! Nie wiem, co się wczoraj wydarzyło, ale dziś jest dziś. Rozkuj mnie! - szarpnęłam, mocno rękoma. Metal kajdanek boleśnie wbijał się w moją skórę. - Wypuść mnie!
Wczoraj, przypadkowo spotkaliśmy się w klubie, miała być to moja ostatnia noc przed wyjazdem. Tańczyliśmy, wypiliśmy kilka drinków.
Dosypał mi czegoś!
Gdy to sobie uświadomiłam, spanikowałam.
- Czego chcesz? - zapytałam, spokojnie.
- Oooo i to jest bardzo dobre pytanie. Czego ja mogę chcieć. - przesuwa palcem po mojej nagiej kostce. Całe szczęście mogłam ruszać nogami, obydwie podkuliłam tak, by mnie nie mógł, dotknął. - I co ci to da? - złapał mnie za obydwie kostki i zsunął niżej łóżka. - Zgadnij, czego ja mogę od ciebie chcieć? - wspiął się na łóżko, po czym przysiadł moje stopy okrakiem.
- Oświeć mnie! - syknęłam zła, choć bardzo chciałam wyglądać na spokojną.
- Chcę ciebie.... - wyszeptał mi do ucha. Jednym szarpnięciem, rozerwał moją wczorajszą satynową sukienkę, obnażając tym samym moje piersi. – jesteś piękna - palcem wodził po mojej szyi, przesunął pomiędzy piersiami. Brzuchu i wzgórku. - Na początku miałem się z tobą zabawiać. Ale nie wiedziałem, że jesteś taka piękna. - odgarną mi włosy z twarzy. Palcami ścisnął brodę. Zmusiłbym na niego patrzyła.
- Czego chcesz pieniędzy? - Jego śmiech przywołał u mnie wspomnienia związane z Kazikiem i Malcolmem. Oblał mnie zimy pot.
On chce mnie zgwałcić. On nie chce pieniędzy....
Tam myśl, była o wiele bardziej przerażającą.
- Jesteś piękna, a teraz tylko moja. – po tych słowach znikł w korytarzu. Spanikowana rozejrzałam się po sypialni. Byliśmy u mnie, ale w tym drugim mieszkaniu. Tym, z którego go wyrzuciłam. Może chce zemsty, za to, jak go potraktowałam.....
Po raz kolejny szarpnęłam rękoma.
- Jeśli będzie się szarpać, będzie to dla ciebie jeszcze bardziej bolesne. – uspokoiłam się i spojrzałam na Jaya, podszedł do mnie z tacą. Postawił ją na stoliku, sam usiadł obok mnie.
- Uwolnij mnie. Porozmawiajmy, jak dorośli ludzie. – postanowiłam, zaryzykować jakoś na niego wpłynąć. On jednak mnie ignorował, zamiast mnie uwolnić, przystawił mi butelkę z wodą do ust. Piłam ją tak łapczywie, że część ściekła mi po brodzie i dekolcie.
Następnie zaczął karmić mnie kleistą owsianką.Sam jego wzrok, przyprawiał mnie o dreszcze w żadnym bądź razie pozytywny sposób.
- No jedz. Grzeczne dziewczynki dostają nagrodę.
CZYTASZ
Niegrzeczna Pani Prezes 2
أدب نسائيDrugi tom dylogi Niegrzecznej Pani Prezes. Julia i Call zostają parą. Początki związku zazwyczaj są proste i przyjemne. Czy tak będzie w ich wypadku. Adam były Juli będzie umiał to zaakceptować i odpuści. Czy jednak będzie nadal o nią walczył?