Rozdział 19

268 16 1
                                    

Greyson

Od momentu gdy wyznaliśmy sobie miłość minęły cztery dni przez które codziennie uprawialiśmy niesamowity seks. Cztery wspaniałe, niesamowite i niczym niezmącone dni rozkoszy.

- Rosie, gdzie położyłaś moją kurtkę? – krzyczę z salonu do mojej pięknej dziewczyny. Rozglądam się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć. Większość roku w Kalifornii jest ciepła i ładna, ale dzisiaj od początku dnia na dworze leje jak z cebra.

- Jest w pokoju Chloe, weź ją sobie – wchodzę do łazienki i gdy widzę ją przed prysznicem, w samym ręczniku, momentalnie robię się twardy jak skała. Wątpię by kiedykolwiek znudziło mi się jej ciało. Jest idealna, w każdym calu. I co najważniejsze jest moja. Podchodzę do niej, obejmują ją w talii i przyciągam do siebie. Gdy daję jej buziaka w usta, ona ze śmiechem odsuwa się ode mnie i zakrywa usta wierzchem dłoni – Nie myłam jeszcze zębów – prycham.

- I tak jesteś piękna. Nie przeszkadza mi to – przyciskam usta do jej ust. Tym razem nie odsuwa się tylko rozchyla wargi i wpuszcza mój język do środka. Jest taka słodka. Tak czarująca. Opieram ją o umywalkę, a ona wplata swoje malutkie dłonie w moje włosy. Moja ręka sama ląduje na jej udzie, tak by chwilę później znaleźć się na jej biodrach. Rozwiązuję ręcznik, a ten spada swobodnie na podłogę.

- Co ty robisz? Oboje spóźnimy się do pracy – jej wyraz twarzy przeczy temu co robi. Jej usta wołają do mnie „pocałuj mnie", jej oczy mówią „zerżnij mnie'', ona sama śmieje się odpychając mnie piąstkami na bok.

- To najwyżej spóźnimy się – wzruszam ramionami i z zawadiackim uśmiechem na ustach biorę w posiadanie jej wargi. Szybko odnajduję jej łechtaczkę i zaczynam masować ją dwoma palcami. Z jej ust wyrywa się jęk rozkoszy. Jednym sprawnym ruchem zdejmuję koszulkę i spodnie wraz z bokserkami. Gdy powolnym ruchem oblizuje dolną wargę i patrzy na mnie zadziornie, ja już nie zamierzam kontrolować się. Jednym szybkim ruchem wbijam się w nią. Jej krzyk roznosi się echem po łazience. Bardzo dobrze, że mieszka w domu, bo przynajmniej żaden sąsiad nie będzie nas podsłuchiwał.

Chwytam ją za dłoń i splatam nasze palce, a ona zaczyna wyginać się jak akrobatka. Łapię ją w talii i przerzucam na drugą stronę łazienki przypierając o chłodne kafelki. Obawiam się, że jeśli zostalibyśmy w poprzednim miejscu, niedługo musiałaby wymieniać umywalkę. Przyszpilam jej ręce nad głową, blokując dostęp do mojego penisa. Gdy nie ma kontroli, jej rozkosz robi się jeszcze większa. Wiem to, bo doświadczyłem tego na własnej skórze. Zaciska oczy.

- Otwórz oczy, kochanie. Chcę żebyś widziała jak cię biorę – uchyla powieki. Jej wzrok jest rozbiegany, jej policzki są seksownie zaróżowione. W pomieszczeniu słychać jedynie ciała obijające się od siebie i nasze ciche pojękiwanie. Oboje ciężko dyszymy. W momencie gdy jej nogi nieruchomieją, ja zaciskam mocno oczy, a z moich ust wyrywa się dziki ryk. Dochodzę z całej siły wypełniając ją swoją spermą. Opieram się czołem o jej czoło.

- To tak na dobry dzień – mówię do niej z uśmiechem na ustach, całując ją delikatnie w czoło. Daje mi buziaka w nos.

- Na pewno będzie dobry – puszcza do mnie oczko. Odsuwam się od niej nieznacznie – Ale teraz czas wracać do rzeczywistości i zbierać się do pracy – daje mi prztyczka w czoło, na co ja nadymam policzki udając obrażonego. Szybko ubieram się i wychodzę do pokoju Chloe. Gdy wchodzę do środka, na łóżko leży moja skórzana kurtka, więc chwytam ją i już gdy zamierzam stąd wyjść, moim oczom ukazuje się zdjęcie leżące na stoliku nocnym. Jeszcze go nie widziałem, więc zaciekawiony podchodzę bliżej. Gdy biorę do ręki ramkę, moim oczom ukazuje się szczęśliwa rodzina. Po prawej stronie stoi uśmiechnięta Rosie, obok jej matka, pośrodku jakiś mężczyzna, który tarmosi jej włosy, a po lewej stronie stoi szczerząca się do aparatu Chloe. Na zdjęciu dziewczyny wyglądają na nie więcej niż piętnaście lat. Gdy widzę moją Rosie, na ustach pojawia się szeroki uśmiech.
Jednak gdy mój wzrok pada na mężczyznę stojącego pośrodku, mrużę oczy zdziwiony, bo skądś kojarzę tę twarz, tylko nie mam zielonego pojęcia skąd. Może to jakiś klient ojca, albo coś? To pewnie ojciec Rosie, bo jak inaczej wytłumaczyć jego obecność na zdjęciu. Wyciągam telefon z kieszeni i robię zdjęcie temu mężczyźnie. Może gdy pokażę go mamie, ona skojarzy o kogo chodzi. Muszę wiedzieć skąd ta twarz wydaje mi się taka znajoma.
To dziwne uczucie.
Ten nagły, przyśpieszony puls.
Coś jest nie tak.

1# Pragnienie serca [+18] {ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz