Rosie
Nie mogę uwierzyć w to co się właśnie odwaliło. Greyson oszalał.
Dlaczego to zrobił?
Dlaczego uderzył tego gościa?
Owszem, mógł być trochę natarczywy i trochę irytujący, ale to nie zmienia faktu, że nie powinien tego zrobić. Pierwszy raz widziałam go tak zdenerwowanego. Tak bardzo przepełnionego gniewem. I nie muszę dodawać, że to mi się wcale, ale to wcale nie spodobało. Teraz stoję na dworze i próbuję odpalić fajkę, którą pożyczyłam od jakiegoś przypadkowego gościa, ale nie mogę zapalić tej cholernej zapalniczki. Cała trzęsę się z nerwów i zdenerwowania. Opieram się o ścianę próbując złapać oddech, ale to nic nie daje. Mija kilka minut, nim tuż przy wyjściu z klubu czuję jego obecność. Bardzo wyraziście. Podchodzi do mnie.
- Palisz? – pyta lekko zdziwiony. Niech się, kurwa ode mnie odwali. Rzucam mu gniewne spojrzenie. Próbuję znowu zapalić tę cholerną fajkę, ale gdy w końcu nie udaje mi się rzucam ją na ziemię. Odpycham się od ściany, podchodzę do niego, po czym dźgam go palcem w tors.
- Co to do cholery miało być? – pytam się szorstko olewając jego pytanie. Patrzy na mnie jak gdyby nigdy nic. Najbardziej w tym wszystkim wkurza mnie to, że jego wzrok nie wygląda przepraszająco. Wręcz przeciwnie. Nadal jest wkurzony.
- Miło było? – odzywa się po krótkiej chwili. Jego głos przepełniony jest goryczą. Zdezorientowana marszczę brwi.
- O co ci chodzi? – gdy odsuwam się od niego, on decyduje się nadrobić naszą odległość i robi krok w przód. Niech lepiej nie podchodzi do mnie, bo nie ręczę za siebie.
- Dostawiał się do Ciebie. Ewidentnie chciał cię przelecieć – słysząc tę niedorzeczną wymówkę, parskam z oburzeniem.
- Przestań. Twoja zazdrość jest głupia. Przecież dobrze wiesz, że do niczego by nie doszło. Jestem, kurwa z Tobą! – wybucham. Wiedzcie, że jeśli z moich ust pada przekleństwo to sytuacja jest naprawdę patowa.
- Ale uśmiechałaś się do niego – przerywa mi bez żadnych wyrzutów sumienia. Ta kłótnia jest niedorzeczna. Przeczesuję nerwowo włosy opuszkami palców kręcąc się w kółko.
- No i co? O co ci tak naprawdę chodzi? Przecież nie pobiłeś go dlatego, że usiadł obok mnie. Nie jestem typem zazdrośnika proszącego się o lanie – zaciska usta w wąską kreskę.
- A skąd wiesz kim jestem? Nie znasz mnie – przerywa na chwilę i bierze głęboki wdech i wydech - I właśnie dlatego go pobiłem. Bo usiadł obok ciebie. Zresztą ten dupek zasługiwał na to – wypala.
- Czym sobie niby na to zasłużył? Tylko rozmawialiśmy, nic więcej. Owszem, w pewnym momencie zaczął ze mnie flirtować ale .. – rzucam oskarżycielsko. Widzę, że jego ciało napina się. Wzdryga się tak jakbym oznajmiła mu, że zabiłam jego ulubione zwierzątko – Ale powiedziałam mu, że mam chłopaka. Grey, jestem z tobą i tylko tobą. Nie chce nikogo innego, tylko Ciebie – kończę na jednym wydechu, a mój głos zaczyna się w końcu uspokajać.
- Super – wypala ironicznie kopiąc pobliski kamyczek. Wkłada ręce do kieszeni spodni. Brzmi bardziej jak obrażone dziecko, niż odpowiedzialny dorosły. Udaje, że jest zdenerwowany, ale jego wzrok ewidentnie mówi mi, że kłamie bo nie patrzy mi w oczy. Marszczę czoło.
- Greyson – mówię już spokojniej niż chwilę temu– Co on ci powiedział? – milczy, więc łapię go za ramię potrząsając nim delikatnie – Kurwa, o co chodziło? – w momencie gdy wyrywa swoje ramię z mojego uścisku i przesuwa dłonią po włosach w geście frustracji wiem, że zaraz nastąpi wybuch.
- Kurwa, ten gnojek powiedział, że pewnie dobrze dajesz dupy i, że wyglądasz na taką – krzyczy zdenerwowany, a na jego szyi zaczyna pulsować niebezpiecznie żyłka – Owszem, na początku byłem wkurwiony, że dosiadł się do was, ale dałem radę uspokoić się i chciałem, żeby grzecznie poszedł sobie, ale gdy mi to powiedział .. Rosie .. nie pozwolę by ktoś cię obrażał, a zwłaszcza taki złamas jak on – z każdym wypowiedzianym słowem, jego głos staje się coraz to cichszy.
Gdy w końcu przestaje chodzić w kółko, zatrzymuje się naprzeciwko mnie.
Zamieram. Moje serce przyśpiesza. Więc nie pobił go z czystej zazdrości. Niepewnie wyciąga rękę w moją stronę, a do mnie dociera prawdziwy powód jego zachowania. Bronił mnie. Wierzchem dłoni muska moją dłoń. Waha się czy mnie dotknąć czy nie. Gdy widzi, że powoli uspokajam się chwyta mnie za dłoń i splata nasze palce. Gdy podnoszę głowę, on ją automatycznie spuszcza.
– Przepraszam. Wiem, że nie powinienem tak zachowywać się w ale za bardzo mi na tobie zależy. Nie chcę tego zjebać, ale nie pozwolę by jakiś przypadkowy dupek cię obrażał – mówi cicho. Wygląda to dosyć zabawne, bo mówiąc do mnie przypatruje się ziemi, chyba usilnie starając się coś w niej znaleźć. Jakby rozmawiał z nią, a nie ze mną. Wzdycham.
- Spójrz na mnie – gdy słyszy mój spokojny głos, w końcu podnosi głowę. Drugą dłoń kładę na jego policzku, kreśląc na niej kółka – Jestem dorosłą dziewczynką i potrafię sobie poradzić. Dziękuję i naprawdę doceniam to ale nie rób już tak więcej. W pewnym sensie podoba mi się twoja zazdrość, ale nie wtedy kiedy objawia się w ten sposób – na jego usta wkrada się nieśmiały uśmiech. Boże, on nawet nie wie jak bardzo potrafi być uroczy w tak dziwnych sytuacjach. Podchodzi do mnie na tyle blisko, że czuję jego oddech przesiąknięty whisky.
- Czyli wszystko okay? – mówi głosem przepełnionym nadzieją. Wzruszam ramionami. Łapie mnie za twarz i rozwiera moje usta swoim językiem. Odruchowo odwzajemniam jego pocałunek, obejmując go w talii. Gdy przypiera mnie do chłodnej ściany i ściska za pośladki, nagle odsuwa się ode mnie. Nasze oddechy są szybkie, oboje dyszymy z pożądania.
- Wracajmy już do domu – mówi prosto w moje usta.
- A Rachel?
- Powiem Lucasowi, żeby zaopiekował się nią. Nie martw się, nic jej nie będzie. Ufam Lucasowi – bierze mnie za dłoń i ciągnie w stronę wejścia do klubu.
CZYTASZ
1# Pragnienie serca [+18] {ZAKOŃCZONE]
RomanceJest to pierwsza część trylogii Warci grzechu. Każda część będzie opowiadała losy innej pary. ***** Rosie to młoda dziewczyna, której główną pasją jest cukiernictwo. Jej życie wydaje się idealne. Wyrozumiała matka, świetna przyjaciółka i kochający...