14. Była miłością mojego życia.

655 17 2
                                    

Odsunęłam krzesło i poszłam zobaczyć kto jest niezapowiedzianym gościem. Jednak kiedy je otworzyłam, moje serce się zatrzymało.

- Dzień dobry, funkcjonariusz Brian O'Conner – przede mną stoi postawny mężczyzna w mundurze policjanta trzymający w ręce odznakę. Niekontrolowanie wstrzymałam powietrzę. Musiałam się uspokoić i grać niewzruszoną, dla dobra wszystkich.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? – chciałam brzmieć spokojnie. Próbowałam skupiać się na swoich ruchach, aby nie wydawały się one podejrzane. Może to tylko przypadek, że ten mężczyzna zapukał do moich drzwi.

- Szukam – przejrzał swój notatnik szukając danych osobowych – Octavii Capone – wtedy spojrzał na mnie, a ja wiedziałam, że w tym momencie mam przejebane. Dlaczego szuka właśnie mnie? Zostawiliśmy wczoraj jakieś ślady? Na miejscu wypadku pozostała moja własność? Czy historia lubi się powtarzać i właśnie zostanę aresztowana?

- Tak, to ja. W jakiej sprawię Pan przychodzi? – schowałam ręce do kieszeni bluzy, aby nie zdradzały tego jak bardzo jestem zdenerwowana. Z kuchni dobiegały śmiechy oraz dźwięki rozmów. Zauważyłam, że policjant zainteresował się tym.

- Mogę wejść? Wszystko wyjaśnię w środku. To nie zajmie dużo czasu – chciał brzmieć jakby to była prośba. Jednak z jego postawy wyczułam, że było to złudne wyobrażenie. Chciał wejść i porozmawiać więc zrobi wszystko by tak się stało. Otworzyłam szerzej drzwi, zapraszając niechcianego gościa do środka. Szedł przede mną kierując się za podniesionymi głosami. Odkaszlnęłam, aby przyjaciele zwrócili na mnie uwagę. Nie reagowali, a ja tak bardzo nie chciałam wyrywać ich z tego dobrego humoru.

- Kochani – uśmiechnęłam się smutno do nich. Kiedy odwrócili na mnie swój wzrok, zamilkli. Zrozumieli kto nas odwiedził, a ich miny już nie kryły strachu. Usiadłam na wolnym miejscu między Callumem i Scottem, a mężczyzna jakby nigdy nic kierował się do stołu zajmując miejsce naprzeciwko mnie.

- Wybaczcie, że przeszkadzam wam w posiłku – zerka po naszych bladych twarzach zatrzymując się dłużej na zielonookim – Oh, proszę, proszę czyż to nie słynny Callum Price - widzę jak chłopak zaciska mocniej żuchwę, która napina się pokazując jak nie podoba mu się obecność tego człowieka – Ale dzisiaj nie o tobie, w końcu nie zawsze chodzi o ciebie chłopczę, prawda?.

- Przepraszam, czy może Pan wyjaśnić przyczynę tej wizyty? – musiałam zareagować i odciagnac jego uwagę od Calluma, gdyż robiło się niebezpiecznie nerwowo.

- Naturalnie – wyciąga ze swojej teczki zdjęcie – Znałaś tą kobietę? – przysuwa obrazek w moją stronę. Kiedy obracam go, moje ciało wypełnia strach. Uśmiecha się do mnie młoda kobieta, z piękną urodą, która wczoraj zginęła. A my ją zakopaliśmy. Czuję wzrok innych na sobie, po których wiem, że i oni rozpoznali ją. Zasycha mi w gardle, dlatego nie odpowiadam od razu. Nie wiem czy to dobry znak, udając, że zastanawiam się nad odpowiedzią. Jednak jeżeli odpowiedziałabym od razu mogłoby stać się to podejrzane.

- Nie znam – znalazłam w sobie ostatnie gramy odwagi – Nie rozumiem dlaczego miałabym ją poznać?

- A pozostali? – kieruje do innych swoje pytanie nie odpowiadając na moje.

- Nie – można było usłyszeć od pozostałych ciche odpowiedzi.

- Cóż, szkoda – zabiera zdjęcie ze stołu kuchennego – Wczoraj zgłoszono jej zaginięcie. Nie ma z nią kontaktu od kilku dni. Mieszkała na tym osiedlu. Dlatego dziwię się, że nie znasz ją Octavio.

- Z całym szacunkiem Panie funkcjonariuszu, ale mieszkam tu stosunkowo od niedawna. Szkoła, zajęcia pozalekcyjne, obowiązki powodują, że rzadko bywam w domu. A nie mam skłonności do podejmowania działań monitorujących jak zazwyczaj mają starsze osoby. Takie pytani to do Pani Decker, ona zawsze wszystko wie co dzieje się na naszym osiedlu – staram się z całych sił, aby ta rozmowa dobiegła końca bez strat. Nie znałam tej kobiety, a jak się okazuje mogłam.

The PRICE of the gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz