4. Czy ty masz jakiś fetysz rzucania mną o ścianę?

727 18 0
                                    

Jest druga w nocy.

Jak do tej pory, nie przespałam ani minuty. Ciągle obracam w rękach ten nieśmiertelnik i zastanawiam się do kogo on może należeć. Tak, wiem, Callum Price. Ale bardziej mnie zastanawia, dlaczego ten chłopak to robi? Dlaczego okrada domy? Dlaczego kradnie biednym starszym osoba ich cenne rzeczy? Po co? Może sam jest biedny i tak szuka pieniędzy. Ale czy to go usprawiedliwia? No nie. Może potrzebuje pomocy? Ale jeżeli tak, to powinien się do kogoś zgłosić, a nie krzywdzić innych ludzi.

Po raz setny czytam napisy na wisiorku.

CALLUM PRICE. ATEISTA.

Nie wierzy w Boga. Zastanawiam się czym jest to spowodowane. Sytuacja rodzinna, przeszłość, a może wojna odcisnęła na nim piętno. Bo to musi być żołnierz. Znaczy... tak na 90%. Bo w większości to oni noszą nieśmiertelniki. Ale nie mogę być tego pewna, przecież nie zbiegał z tych schodów w mundurze wojskowym.

Często się zastanawiam, w co ja wierze? Ale nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Może łatwiej jest w nic nie wierzyć, bo nie pokładasz nadzieję w kimś kogo nie widzisz. A z drugiej strony prostsze jest wierzyć w cokolwiek, bo gdy coś nam się nie podoba, nie idzie po naszej myśli, łatwiej nam kogoś o to oskarżyć, zrzucić winę.

Trzecia w nocy.

A co jeżeli on jest niebezpieczny? Na pewno jest niebezpieczny, w końcu włamuje się do cudzych domów. Może powinnam zgłosić to na policję. Tak, to jest bardzo dobry pomysł. Jutro po szkole pójdę na komisariat i złożę zeznania. Jak na prawilnego obywatela przystało, jest to moim obowiązkiem. Ale jak udowodnię że znalazłam ten nieśmiertelnik akurat w domu mojej sąsiadki. Powiem „Panie władzo, wczoraj zgasł prąd, bałam się ciemności, dlatego poszłam do sąsiadki, drzwi były otwarte więc sobie weszłam, a po schodach zbiegał jakiś ziomuś w kapturze, twarzy nie widziałam, ale zgubił naszyjnik". No genialne, już widzę jak wszyscy mi wierzą. Jeszcze mnie posądzą, że to ja weszłam do tego domu i okradłam biedną panią Robinson, a teraz próbuję winę zrzucić na Bogu ducha winnego nieznajomego Calluma Price'a. Może nie Boga winnego, sytuacja na to nie pozwala, ale winnego... samemu sobie.

Zegarek na biurku wskazuje trzecią czterdzieści pięć.

Dzisiaj rano muszę wstać do szkoły, powinnam iść spać. Ale nie mogę przestać myśleć o tym mężczyźnie. Nie pójdę z tym na policję. Nie mogę ryzykować, że to ja zostanę wciągnięta jeszcze w tą całą sprawę z kradzieżą. Nie mogę sobie pozwolić na zatargi ze stróżami prawa. Ponownie. Powinnam się trzymać z daleka od problemów i od sytuacji, które mogą je powodować.

Zastanawiam się, czy już wie, że zgubił coś tego wieczoru. I czy w momencie kiedy się dowie, wróci po to. Może powinnam być wtedy gotowa? On mnie widział. Wie jak wyglądam. To kolejny powód, żeby nie iść z dowodem na policję, bo będzie dokładnie wiedział kto go tam zaniósł.

Czwarta piętnaście.

Za dwie godziny mam ustawiony budzić. Powinnam się przespać, chociaż chwilkę. Postanowiłam. To co wydarzyło się po drugiej stronie ulicy zostanie w mojej głowie. Nie ujrzy światła dziennego. Na pewno nie, dopóki nie będę wiedzieć, kim jest ten mężczyzna i co mogę się po nim spodziewać.

- Callum Price, masz szczęście, że nie wiem kim jesteś – powiedziałam sama do siebie zakładając nieśmiertelnik na szyję.

***

Kiedy zadzwonił budzić, miałam wrażenie, że zasnęłam dziesięć minut temu. I dużo bym się nie pomyliła. Gdy odwiesiłam naszyjnik, ciągle się wierciłam w łóżku nie potrafiąc zasnąć. Jeżeli wyszło łącznie godzina snu to cud. Wstałam w wielką niechęcią z łóżka i poszłam pod prysznic. Pragnęłam, aby woda, który na mnie leciała zmyła ze mnie cały ten ciężar tej chorej sytuacji. Ale gdy dwadzieścia minut później wychodziłam z toalety owinięta ręcznikiem, nie było mi ani trochę lepiej.

The PRICE of the gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz