16. Proszę, nie znudź się mną.

583 16 2
                                    

- Co ty robisz? – nie muszę na niego patrzeć, żeby wiedzieć jak to on wpatruje się we mnie i czeka na mój kolejny ruch. A ja zastygam z telefonem w ręku, który oświeca moją twarz. Chcę odłożyć telefon i udawać, że nic nie miało miejsca, a ja właśnie nie przeczytałam o wyroku na jaki zapisał się Callum. Jednak wiedziałam, że na to już chyba za późno. Miałam jeszcze nadzieję, że kiedy nie będę się ruszać chłopak oleje sytuację i nie rozbudzi się w pełni, aby zobaczyć co trzymam w ręku. Ruch kołdry wyrwał moją złudną nadzieję, a ja tylko zastanawiałam się jak bardzo Price się na mnie zdenerwuje. W końcu budzi się w moim łóżku, a ja trzymam jego telefon jakbym w nim grzebała.

- Callum to nie tak – biorę głęboki wdech i odwracam się do niego, aby wszystko mu wyjaśnić – Przepraszam. Obudził mnie dźwięk wiadomości, byłam przekonana, że to mój telefon. Dlatego go wzięłam. Nie miałam złych intencji. Nie chciałam cię sprawdzać – czułam potrzebę wytłumaczenia się mu. Miałam wrażenie, że muszę powiedzieć swoją wersję, aby jego gniew był mniejszy. Bo tego właśnie się spodziewałam. Wybuchu złości, wyrzutów i agresji. Jednak nic z tych rzeczy nie miało miejsca.

- Okej. Nie szkodzi - chłopak przetarł jedynie zaspaną twarz i delikatnie wyciągnął z mojej dłoni swój telefon. Zobaczył co widnieje na podświetlonym wyświetlaczu, a ja nie potrafiłam oderwać od niego wzroku – Przeczytałaś? – zapytał, a ja nie chciałam go okłamywać.

- Tak – spuściłam wzrok na pościel, gdyż nie chciałam wymuszać na nim odpowiedzi. Nerwowo gniotłam w dłoniach materiał, aby zagłuszyć tą ciszę.

- Powinienem powiedzieć ci wcześniej – podnosi swoją ciepłą dłonią mój podbródek bym spojrzała na niego. Chciał, żebym nie uciekała wzrokiem kiedy będzie mówił. Ja jedynie chciałam spełnić posłusznie jego niemą prośbę – Tutaj nie chodzi tylko o mnie. Nie zawsze jesteśmy w stanie robić to co byśmy chcieli. Nie mogłem inaczej. Musiałem to zrobić – zabiera rękę dając mi do zrozumienia, że powiedział wszystko co chciał.

- Rozumem – łapię go za dłoń, którą przed chwilą mnie dotykał. Nie wiem czemu to robię. Może był to odruch, a może chciałam pokazać mu wsparcie, które on również mi okazuje – Jesteśmy w tym razem. Wszyscy.

- Naprawdę lubisz pakować się w kłopoty – patrzy na nasze dłonie, jakby zastanawiał się czy to poprawne.

- To nie tak, że lubię – uśmiecham się szczerze, bo każdy wie jakie równanie jest między mną a problemami – Problemy lubią mnie. Obiecaj mi coś Callum – ponownie połączyliśmy nasze spojrzenia – Pozwól nam pomóc. Musisz zrozumieć, że nie jesteś w tym sam. Zgłosiłeś się, ale nie odtrącaj nas. Nie chcemy, żebyś wszystko próbował robić sam. Po to ma się przyjaciół. Po to masz Scotta. Huntera. Mnie – przygryzam wargę ze zdenerwowania, gdyż dziwnie rozmawia mi się z Price'em po wczorajszej nocy. Nie wiedziałam jaka będzie nasza relacja po tym wszystkim. Potajemnie obawiałam się, że gdy obudzę się rano moje łóżko będzie puste, a on ucieknie. Nie wiem na czym stoimy, dlatego nie wiem na ile mogę sobie pozwolić. Ale stawiam na szczerość, która zawsze jest lepsza niż zatajenie czy kłamstwo – Musisz mi obiecać, że nic ci nie będzie – kiwa potwierdzająco głową, ale to mi nie wystarcza. Tak jak on, potrzebuję zapewnienia werbalnego – Powiedz to.

- Obiecuję Pocahontas – nie przeszkadzało mi to jak mnie nazwał. Stało się to w pewien sposób przyjemne, kiedy na początku mnie tak nazwał, wtedy każde jego wspomnienie o mnie było niczym wysyczane. Teraz wierzę jego słowom. Każdemu pojedynczemu słowu. Wiem z jak dużym niebezpieczeństwem będzie miał do czynienia. Zdaję sobie sprawę. Jednak co dałoby moje przeciwstawienie się? Nie miałabym nad niczym kontroli. Nie mogłabym pilnować jego bezpieczeństwa. Wiele rzeczy ukrywa, które na pewno rozjaśniłyby mi umysł. Lepiej mogłabym go zrozumieć. Ale biorę tyle ile mi daje. Nie żądam, a jedynie słucham. Wspomniał, że nie robi tego dla siebie. Wiem, że drugie dno jest ważniejsze od niego samego. Czy to źle o mnie świadczy, że pozwalam mu na to chodź wiem, że może nie wyjść z tego cało? Ale zrobię wszystko by tak się nie stało. Jestem z nim. W jednej drużynie.

The PRICE of the gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz