Bromley, Anglia.
GAIA
Szłam chodnikiem omijając każdego szczęśliwego człowieka szerokim łukiem. Sama w środku byłam rozerwana na kawałki jak kartka papieru. Rozerwała mnie moja najlepsza przyjaciółka która doskonale wiedziała, że Matthew podobał mi się odkąd przekroczył próg naszej szkoły. Doskonale też wiedziała, że za kilka dni, na imprezie u Bractwa miałam spróbować i podejść do niego.
Otarłam mokre policzki i przymknęłam powieki. Przed oczami dalej miałam obraz jak brunetka uwiesza się na ramieniu bruneta i szepcze mu coś do ucha, kompletnie mnie przy tym ignorując. Jakby była tam tylko po to by popatrzeć na przedstawienie, a potem sobie pójść.
Zrobiła mi najgorsze świństwo.
- Nigdy ci tego nie wybaczę - syknęłam przez zaciśnięte zęby i ostatkami sił znalazłam klucze od swojego mieszkania.
Wpisałam kod do domofonu, i gdy weszłam do klatki schodowej zamglonym wzrokiem odnalazłam jasny numerek na ciemnych drzwiach. Szczęśliwa jak dotąd dziewiątka tamtego dnia okazała się być całkowicie pechowa.
Gdy znalazłam się już w swoim mieszkaniu, usiadłam na małej, ale za to bardzo wygodnej kanapie i podwinęłam swoje kolana pod brodę. Byłam na krawędzi, nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
W głowie narodziło się mnóstwo pomysłów, od tego by pojechać do Londynu i skoczyć z Westminster Bridge, do wybrania numeru byłej już przyjaciółki i wygarnięciu jej co o niej myślę.
Złapałam się na tym, że pierwsza z opcji była bardziej przekonywująca, co za tym szło gdyby nie dzwonek do drzwi zapewne założyłabym płaszcz i naprawdę to zrobiła.
Wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam klamkę, na szczęście po drugiej stronie znajdował się Cedrik, wtedy już mój jedyny bliski znajomy. Rzuciłam się w ramiona blondyna i zaczęłam cicho szlochać w jego czarną, skórzaną kurtkę.
- Nie płacz, przez tę wywłokę - wymamrotał w moje włosy, które wtedy żyły swoim własnym trybem, i każdy znajdował się tam gdzie nie było potrzeby.
- Jest mi po prostu przykro, ona wiedziała...
- Gi, proszę cię - odsunął mnie gwałtownie do siebie i wziął moją brodę między palce nakierowując na brązowe źrenice - Penelopie to od dziś przeszłość, nie ma już jej w naszym życiu.
- Ale...Cedrik przecież chodzimy razem do szkoły, to się nie uda - jęknęłam żałośnie i powlokłam się do swojego wcześniejszego miejsca spoczynku.
- Trudno, chuj jej w dupę! Niech nas cmoknie teraz. Zachciało się jej romansów z tym dupkiem - warknął i usiadł obok mnie - Mała nie smuć się, nie warto psuć sobie nerwy przez takie zakłamane szuje, jak Penelopie.
- Nie mów więcej przy mnie tego imienia - warknęłam i zacisnęłam mocno dłonie.
Od dziś dla mnie nie istniejesz, Penelopie.
- Mam dla ciebie lepsze rozrywki niż uganianie się za tym skurczybykiem. Zobacz, ona na dodatek zdradziła Thomasa, sam powiedział, że jej nie popuści. Zemsta będzie słodka, a ty tylko pokażesz palcem jak królowa co robić - pokłonił się przede mną.
Prychnęłam i uderzyłam go w tył głowy. Posłał mi uśmiech ze śnieżnobiałymi zębami na wierzchu.
- Naprawdę ona nie zerwała z Thomasem, przecież mówiła...
- Mówiła też, że Matthew jej się nie podoba, pamiętasz? Wychodzi na to, że każde jej słowo które wypowiedziała w przeciągu sześciu miesięcy było kłamstwem. Nie zerwała z nim, dowiedział się biedny, że jest z nim w tym samym momencie co ty - westchnął i zagryzł wargę.
Wzięłam poduszkę i położyłam ją na kolanach, oparłam o nią głowę i wykrzywiłam wargę.
- Masz rację, nie warto się nią przejmować. Trudno, niech się pieprzą - wzruszyłam ramionami.
Byłam jedną z tych osób co gdy działa im się krzywda nie zamykały się, wręcz przeciwnie. Uczyłam się na błędach. Wolałam by Cedrik był ze mną, niż bym była sama. Poznałam go w pierwszej klasie liceum, gdy zagubiona szukałam szafki ze swoim numerem. On jako mały rozbójnik chciał zrobić mi psikusa, ale nie zdążył. Nim wykonał ruch, ja jako zwariowana szatynka obróciłam się i uderzyłam go swoimi dwoma kucykami w policzki. Historia była na tyle zabawna, że przez pierwszy tydzień naszej znajomości blondyn traktował mnie jak jakiegoś nieudacznika życiowego.
Potem wkroczyliśmy na poziom wyżej i jak to określił nie byłam już zwyczajną dziewczynką z Londynu, tylko jego ziomalką.
To on nauczył mnie tego wszystkiego, tak naprawdę spędzałam z nim każdą, wolną chwilę.
W drugiej klasie dołączyła do nas Penelopie, zakolegowałyśmy się od razu, to jednak Cedrik nie zaufał jej, i miał, kurwa racje!
- Zobacz, został niecały miesiąc do końca, potem przeniesiemy się obydwoje do centrum, zamieszkamy w apartamencie wartym, kurwa miliony!
- Oj nie wybiegaj aż tak w przyszłość, nim te miliony to musimy uzbierać na remont twojego auta, obydwoje jesteśmy poszkodowani.
- Zaufaj mi! Razem, uda nam się wszystko.
I tu miał rację.
CZYTASZ
Pochłonięci w rozkoszy |18+
Roman d'amourByliśmy młodzi, głupi... Miłość była dla nas dwojga jak zakazany owoc z ogrodu Eden. Obydwoje byliśmy kuszeni do skosztowania, ale jednak w naszym przypadku udało nam się nie ulegnąć pokusie. Rozeszliśmy się mając łzy w oczach, każde w swoją stronę...