*dzwonek na przerwę dzwoni*
Pochylona: The Fuck! *odskakuje gwałtownie, bo się wystraszyła*
Ten uczuć, kiedy na przerwie twoja klasa rzuca parówkami...
Nienawidzę mojej klasy. Przez tych cymbałów znów miałam napad agresji i zepsuty dzień. Ogólnie jestem spokojną osobą, ale miewam taie napady agresji, które staram się kontrolować i nie wychodzi mi najgorzej, ale przez tych debili wszystko się psuje. Z nerwów przywaliłam trzem i prawie wywaliłam ławkę.
Panie z biologi: No i defekacja, a wydalanie to dwie różne rzeczy...
Kolega: A można się się spuścić i wysikać jednocześnie?
Pani: Nie
Pochylona: A, czy jeżeli wytnę swój układ trawienny i wszyję na odwróy, to gdy będę jadła kupę to będę srać jedzeniem?
Pani: ...nie...
Pan na W-F: Kto zrobi rozgrzewkę?
Pochylona: *jedyna ćwicząca dziewczyna* JA!
Chłopaki: Nie!
Pochylona: *daje im wycisk*
Pan: Świetnie
Klasa: Help...Pochylona: *wymusiła na chłopakach zdjęcie jej z bramki postawienie jako napastnik*
Też Pochylona: *strzela gola*
Chłopaki: Wow.
Pochylona: Jest jeszcze jeden sposób na rozwiązanie tego zadania
Pani z Matmy: Nie ma
Pochylona: JEST!
Pani: To pokaż
Pochylona: *rozwiązuje zadanie POPRAWNIE innym, bo swoim sposobem*
Pani: Miałaś rację...
Klasa: OOoo!
Kolega: *mówi coś*
Pani z plastyki: Kto pytał?
Klasa: OOOOOOOO!!!!!!!!!!