Generalnie moja obecna klasa to jedno wielkie LGBT. Na 28 osób, jako jedyna jestem normalna.
Mam 5 lesbijek, z czego jedna jest trans.
Siedmiu to geje.
A cała reszta jest Bi, albo inne takie odklejki. Nie wiem, nie znam się
Przy czym jeszcze stwierdzili, że ja na pewno jestem Aseksualna i Aromantyczna. No pomocy no...
W ogóle to pewnego dnia padał deszcz. Pochylona wyszła ze szkoły, ale zauważyła, że za nią idzie jedna z dziewczyn. Ta trans. No kuźwa dogoniła ją. Ale, że Pochylona kulturalna to przesunęła parasol, żeby tej drugiej, czy tam drugiego nie zmoczyło. No i tu popełniłam błąd. Laska spojrzała na mnie, jakby wyczuła w tym jakiś podtekst i uśmiechnęła się głupkowato. Pomocy.
Nauczyciel kazał ustawić się w dwu szeregu. No i spoko, ale dwóch geji, jak tak stało, to ten z tyłu zaczął ocierać się o tego z przodu. A Pochylona stojąc obok usiłowała nie zwymiotować jednocześnie dziękując genom, że jest wysoka i nigdy nie musi stać z przodu.
Jakiś ziomek na samym początku roku szkolnego zostawił na jakiejś szafie banana. Zdjęła go sprzątaczka po trzech tygodniach i cała klasa miała za to przerąbane.
Lekcja: *trwa*
Debil: *szeptem* Masz zadanie?
Pochylona z drugiego końca sali: *tez szeptem* Mam.
Debil: :We daj.
Pochylona: *rzuca zeszytem przez całą salę*
Nauczyciel: *nie zauważył*Potężny gej: *podchodzi do pochylonej*
Pochylona: *robi z rąk swastykę* Odjedź szatanie. Czego chcesz od mej duszy?
Potężny gej: Ja tylko chciałem spytać, czy umiesz na angielski...