Jest taki moment życia, kiedy kłócisz się z polonistką i okazuje się, że to ty masz rację...
Pani z angielskiego: No i jak spytamy "co się dzieje" ?
Wszyscy: What's the matter
Ten jeden debil: Do you have a problem?!
Pani: Brzmisz jak dres z osiedla...Leżę sobie na schodach. Tak, leżę. No i idzie pan konserwator, Giga Had naszej szkoły. Kopnął mnie w podeszwę i coś tam powiedział, że na schodach to tak nie za wygodnie. Ale wszyscy mieliśmy to gdzieś. Zrobiliśmy kult podeszwy mojego buta, bo kopną go nas pan konserwator Krzysiu. Nigdy już nie umyje tego buta!
Moja polonistka uczy też klasy 4-8 w naszej podstawówce. Podeszła do mnie ostatnio i wywiązała się taka konwersacja
Pani: Zdzisława, sprawa jest. Ja jeszcze przed egzaminem dałam ósmoklasistą próbny arkusz i im to teraz oceniam.
Pochylona: I co ja mam z tym wspólnego?
Pani: W tym opowiadaniu tematem było, aby opisać komu Bilbo mógł przekazać pierścień. Wiem, że uwielbiasz te tematy, więc chciałam spytać jakiemu bohaterowi innej lektury mógłby dać.
Pochylona: Myślę, że Mały Książe, albo któryś z chłopaków w Kamieniach na Szaniec. Chyba, że idziemy zgodnie z zamysłem mistrza Tolkiena to wtedy odda go Frodo...
Pani: STOP. Dziękuję. Wykład na ten temat poprowadzisz jak będziesz profesorem polonistyki.
I tak jestem z siebie dumna, że mogłam pomóc i przydało się moje fanostwo.W trakcie lekcji losowo spojrzałam w stronę Potężnego Geja. On patrzył na mnie. Oparłam głowę o rękę i tak się w siebie wpatrywaliśmy. Potem czasem poruszaliśmy brwiami, albo przygryzaliśmy dla żartu wargę. Nauczycielka to zauważyła i stwierdziła, że wyleczyłam go z homoseksualizmu, ale umawiać się mamy po lekcjach. A co my na to? Że po lekcjach to my co najwyżej możemy sobie nawzajem wpierdol spuścić XD
Siedzę. Na ogół siedzę w ławce sama, chyba, że ktoś pokłóci się ze swoim wspólnikiem z ławy to siada do mnie. No i spoko. Ale dosiadła się do nie Trans, a prze de mną siadł taki jeden co mnie wkurza niemiłosiernie. Odwrócił się, wziął mój piórnik (z limitowanej edycji Angry Birds: Star Wars!) i powiedział, że zaraz go przez okno wyrzuci.
Pochylona: *po prostu patrzy na niego z kamienną twarzą*
Trans: Ej, odłóż jej to.
Ten zjeb: Bo co ona mi zrobi? Zobacz jaka spokojna jest!
No i rzucił piórnikiem. Momentalnie się gwałtownie odsunęłam od ławki, a ziomek zerwał się z krzesła i zaczął zbierać wszystko co mi z tego piórnika wypadło. Potem oddał piórnik i spytał, czy mam zamiar po lekcjach mu w pierdolić. Powiedziałam, że chorych na łeb nie biję, a poza tym szkoda mi czasu na niego. Dziękuję, dobranoc, pozamiatane.