R𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟙𝟜

883 36 1
                                    

Jedzenie zjedliśmy w ciszy, którą przerywały tylko wiadomości lecące w telewizji. Hoseok co jakiś czas na mnie zerkał, jakby pilnował czy przypadkiem nie zaczynam płakać. Pewnie się martwił, bo na pewno wiedział co się stało Tae. Teraz było nas dwóch. Dwóch zgwałconych i pokrzywdzonych przez życie chłopaków. Chociaż Taehyung zdążył stanąć na nogi. Ja nie widziałem nadziei. Po dość późnej kolacji Yoongi pociągnął mnie do jakiegoś pokoju. Pachniało w nim nim samym i papierosami, więc domyśliłem się, że to tu teraz będę spać.

- Powiedziałeś mu. Hoseokowi? - spojrzałem na chłopaka, kiedy zamknął za nami drzwi. Nie miałem mu tego za złe.

- Tak. Muszą wiedzieć, żebyśmy wszyscy mogli cię chronić. Będziemy się musieli zająć wieloma sprawami - powiedział, wzdychając cicho. - Ale nie dziś. Dziś po prostu weź prysznic i się połóż, hm? Dam ci jakieś ubrania - Yoongi podszedł do szafy, wyciągając jakieś dresy i koszulkę dla mnie. Mój zły humor wrócił, a ja znowu miałem ochotę się rozpłakać. Naprawdę wolałbym umrzeć, niż dalej żyć moim życiem. - Jimin - uniosłem głowę, spoglądając na Yoongiego, który patrzył na mnie zmartwiony. - To minie. Obiecuję.

- Nie wiem czy mam tyle siły, żeby czekać aż stanę na nogi.

- Nie musisz jej mieć. Na razie. Zaufaj mi i wszystko będzie dobrze.

- Dlaczego to robisz, hyung? - spytałem, podchodząc do niego i biorąc ubrania. - Dlaczego mi pomagasz? Jestem dużo młodszy, chodzę do szkoły i nie mam nic. Po prostu nic. Nawet nie mam jak podziękować.

- Chcę ci pomóc, Jimin. Chodź - westchnąłem cicho, idąc za nim.
- Dasz radę? - spytał, kiedy stanęliśmy przed łazienką. Kiwnąłem tylko głową, zamykając się w pomieszczeniu. Nie byłem w stanie dłużej powstrzymać łez, dlatego pod prysznicem, kiedy mocno szorowałem swoje brudne ciało, łzy moczyły dodatkowo moje policzki. Byłem wykończony do tego stopnia, że miałem ochotę zasnąć pod prysznicem i nigdy więcej się nie obudzić. Jednak musiałem w końcu wyjść. Wytarłem ciało i włosy, zakładając ubrania Yoongiego, które tak pięknie nim pachniały, po czym wyszedłem z łazienki. Miałem zamiar iść do pokoju, ale wtedy usłyszałem rozmowę chłopaków.

- Więc? Chcesz mu zabić rodziców? - spytał Namjoon, a ja przygryzłem nerwowo wargę. Yoongi nie mógłby tego zrobić. Nie byli dobrymi rodzicami, ale to nie powód, żeby ich zabijać. Poza tym czy on oszalał?

- Nie, ale na pewno im nie odpuszczę. Ale tym facetom nie daruję. I gówniarzom w szkole.

- Najlepiej będzie go przenieść. Ogarnę to - powiedział Seokjin.

- Powinieneś mu powiedzieć, Yoon.

- Powiem. Ale nie teraz. Najpierw muszę mu pomóc.

- Podoba Ci się, co? Dzieciak jest w twoim typie - mruknął Seokjin z lekkim rozbawieniem. Stanąłem jeszcze bliżej, czując jak mocno bije mi serce i czekając na odpowiedź starszego. Chłopak jednak nie odpowiadał, przez co zdecydowałem się wychylić i wtedy zauważyłem, że wszyscy na mnie patrzą z rozbawieniem.

- Um, ja... N-nie podsłuchiwałem - mruknąłem nieśmiało, zerkając na Yoongiego, który kręcił głową. - Nie odpowiedziałeś Seokjinowi.

- A no faktycznie nie podsłuchiwałeś - zaśmiał się Hoseok.

- Odpowiedziałem. Tylko tak, żebyś nie słyszał - mruknął, uśmiechając się złośliwie i wystawiając do mnie język jak dziecko. - Idziemy spać. Dobranoc wszystkim. - Pożegnałem się z chłopakami, idąc za Yoongim i zaraz zamykając za nami drzwi. Dopiero teraz zauważyłem, że chłopak też jest już ogarnięty. Najwyraźniej mieli dwie łazienki. Zapalił światło w pokoju, żeby ogarnąć pościel, po czym zerknął na mnie i wtedy zauważyłem jak jego oczy ciemnieją ze złości.

𝕗𝕚𝕘𝕙𝕥 𝕗𝕖𝕒𝕣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz